Mythbrook School

1.4K 53 96
                                    

Katara miała szesnaście lat kiedy przeprowadzili się do Mythbrook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Katara miała szesnaście lat kiedy przeprowadzili się do Mythbrook. Nie mogła wybaczyć ojcu, że oddzielił ją od oceanu. Jej życiodajnej siły. Po przekroczeniu granic miasta czuła się, jakby cofnęła się do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Mythbrook o tej porze roku spowijała mgła. Miasteczko było archaiczne, jakby z innej epoki, zadbane, z równo przystrzyżonymi trawnikami i fantazyjnie przyciętymi krzewami. Jadąc pierwszy raz Maple Lane nie mogła nie zauważyć, że architektura również była harmonijna i spójna, podporządkowana. Rzędy pastelowych domków, bez białych płotów, czy jakichkolwiek grodzeń. Przed każdym z nich kolumna rozłożystych drzew, o szerokich pniach – graby lub jawory – z równie rozłożystymi konarami tworzącymi soczyście zielony tunel nad jezdnią oraz wysokie, smukłe latarnie, rodem z dziewiętnastowiecznego Londynu. Gdzieniegdzie zielone skwery, na których stały kamienne pomniki. Wyglądało jak jedno z tych estetycznych filmowych, czy serialowych miasteczek. Idealne, podręcznikowe miejsce dla magów ziemi. Ale ona nie była magiem ziemi.

Katara miała szesnaście lat. Skórę śniadą, od ciągłych ćwiczeń na plaży. Temperament nieujarzmiony. Z szyi nie zdejmowała niebieskiego medalionu, jedynej pamiątki po matce. Chociaż były to pierwsze przymioty, które zauważałeś po spojrzeniu na nią, Katara żywiła przekonanie, że jej cechą charakterystyczną, tym co ją definiuje, jest jej magia. Uważała, że jest potężnym magiem wody. Brakowało jej jednak pokory. Bo choć talent miała niespotykany, był surowy, nieociosany. I może było to wystarczające w jej małej wiosce, gdzie magów było niewielu. Ale Toto, nie byliśmy już w Kansas. Czy Hawajach w tym przypadku.

Półśrodki w Mythbrook to za mało. Zjedzą cię żywcem. Mimo to Hakoda uznał, że jest to miejsce odpowiednie dla rozwoju i przyszłości swoich dzieci. Chociaż Katara sądziła inaczej, nie zrobił jej tego na złość, lecz myślał wyłącznie o niej. Czasami miał wyrzuty sumienia, ponieważ faktycznie podejmując decyzję wysunął córkę na pierwszy plan, umniejszając Socce. Oboje z nich kochał jednak tak samo.

W Mythbrook nie było nic niezwykłego. Żadnych tajemniczych wampirów, zaprogramowanych żon, ani zakazu tańca. Zwyczajna małomiasteczkowa nuda i dzieciaki uciekające do sąsiadującej dużej metropolii przy najbliżej możliwej okazji. Nie można się było dziwić. Było boisko, sklepiki, kawiarnia. Brakowało dreszczu emocji, adrenaliny. Dorośli pracowali od dziewiątej do piątej. Równie unormowany był cykl szkolny.

Szkoła była jedyną rozrywką. Nastolatkowie spędzali tam większą część dnia, przez większą część tygodnia. Dziewczyny plotkowały na szkolnym dziecińcu. Chłopcy nie ustępowali im, robiąc to samo na schodach przed wejściem. Spędzali razem czas, jedli obiady, grali w gry, przeszkadzali w lekcjach. Jak w każdej normalnej szkole. Mythbrook School różniło się nieco od innych szkół.

Katara zauważyła to, gdy tylko zaczęła czytać list ze szkolną wyprawką. Najwyraźniej nie była osamotniona, ponieważ białe drzwi jej nowego pokoju otwarły się z hukiem. Leżała na łóżku, z metalowymi, zaokrąglonymi poręczami, w odcieniu nieco ciemniejszym niż drzwi. Na równo rozłożonej pościeli leżał pled, w kolorze letniego, bezchmurnego nieba.

Mythbrook School | AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz