Oliver nie cierpiał tłoczyć się komunikacją miejską w środku dnia, ale nie miał innego wyjścia. Chciał zrobić niespodziankę swojemu chłopakowi (tak, to już) i zaproponować coś super. W końcu byli już razem równo dwa miesiące, genialny powód do świętowania, prawda? Oli w życiu nie spodziewał się, że to tak się potoczy. Owszem, bardzo zależało mu na Dominicu i już od samego początku ich znajomości wiedział, że chce go poderwać, ale był święcie przekonany, że Dominic zwyczajnie się nim nie zainteresuje. I, może to głupie, ale nawet jeszcze podczas zwyczajnego randkowania miał czasami cienie wątpliwości, czy aby na pewno im się ułoży. Cóż, układało się lepiej niż zakładał i nic nie wskazywało na to, żeby miało się to zmienić. Byli obecnie związkiem idealnym, zdecydowanie.
Sparks miał szczęście, że przystanek był bardzo blisko salonu, w którym pracował jego mężczyzna. Pięć minut spacerkiem i był na miejscu. Trochę się stresował, bo nigdy wcześniej nie odwiedzał swojego chłopaka w pracy. Bał się, że może odrobinkę przeszkadzać, ale był już tak stęskniony, że nie wytrzymałby jeszcze dłużej. Poza tym, Montgomery i tak za parę chwilek miał kończyć, dlatego miał zamiar się przywitać i grzecznie poczekać na niego w środku.Chłopak wszedł do studia i poprawił swoje włosy, które niesfornie opadły mu na czoło. Coraz częściej zastanawiał się nad obcięciem na króciutko, ale wiedział, że wtedy odebrałby sobie niesamowicie dużo uroku i to go trochę hamowało.
– Dzień dobry. W czym mogę pomóc?
Oli wzdrygnął się. To pytanie kompletnie wyrwało go z zamyślenia. Spojrzał na młodego mężczyznę, który siedział za czymś w rodzaju lady i uśmiechnął się delikatnie.
– Dzień dobry. Właściwie to...
– Niezdecydowany, co? Z góry mówię, że na tatuaż trzeba będzie trochę poczekać, brakuje nam rąk do pracy. – Zaśmiał się i wyciągnął album zza lady. – Ale tu są gotowe wzory i czekają na jakiegoś właściciela. Możesz też skonsultować wzór z naszym tatuażystą...
– Przyszedłem do chłopaka – powiedział w końcu Oliver, uśmiechając się delikatnie.
– Do chłopaka? – zapytał zdziwiony, ale zaraz pokiwał głową i uśmiechnął się. – Ach tak, Dominic. – Zaśmiał się. – Poszedł po coś do jedzenia. Siadaj, zrobię ci herbaty, bo to może chwilkę potrwać.
Pracownik zniknął w innym pomieszczeniu, a nastolatek faktycznie zajął jeden stołek barowy i wziął w swoje ręce katalog ze wzorami. W sumie to nigdy nie zastanawiał się jakoś głębiej nad zrobieniem sobie tatuażu, ale... Czemu nie? Podczas szybkiej analizy uznał, że pasowałoby mu to. Tak, postanowione. Jak tylko uzbiera pieniądze to sprawi sobie coś fajnego na ciele.
– Proszę. Mam nadzieję, że nie słodzisz, bo chwilowo cukier nam wyszedł. – Postawił mu kubek przed nosem i usiadł naprzeciwko. – I jak, spodobało się coś?
– Dziękuję. – Sięgnął po kubek. – Te projekty są naprawdę świetne. Macie tutaj kogoś z fajnym stylem. Nigdy wcześniej nie myślałem o tatuażu, ale chyba by mi jakiś pasował, no nie?
– Nie ma osoby, której nie pasowałby tatuaż. Jeśli tylko kiedyś się zdecydujesz to zapraszamy. Dla rodziny pracowników mamy nawet zniżki. – Puścił mu oczko. – Too... Jak się poznaliście? Domi jakoś nigdy się nie chciał pochwalić. Ale, żeby nie było, o samym tobie mówi co rusz. I uśmiecha się do telefonu jak głupi. I chodzi z głową w chmurach, co akurat jest troszkę denerwujące, ale z uwagi na jego obecny stan jestem gotów mu to wybaczyć. No, to co ty mu zrobiłeś, co? Przyznaj się, jakie to zaklęcie?
– Nie mogę powiedzieć, to moja osobista super-moc. – Wzruszył ramionami. – A co do poznania się, cóż, wcale się nie dziwię, że nie chce się chwalić.
CZYTASZ
nanny ☁️
Storie d'amoreczyli o niegrzecznym osiemnastolatku, który tak nadszarpnął zaufania rodziców, że aż znaleźli mu niańkę i o chłopaku, który potrzebował drugiej pracy.