Podeszłam do bruneta.
- Co z nimi? – spytałam.
- Ten co się pani doktor nim zajmowała ma wstrząśnienie mózgu i połamane żebra, traumascan nie wykazał niczego więcej u niego. Prawdopodobnie wziął narkotyki. Tu mamy zdjęcia, niech pani doktor spojrzy.
– A co z drugim?
– Z Piotrkiem? Miał odmę, na szczęście zdążyli przyjechać i ma szanse, oprócz tego, złamanie otwarte lewej nogi, zatrzymanie akcji serca, wstrząs hipowolemiczny, być może stłuczone płuca, jest na trauma scanie.
– Piotrek, a więc tak mu na imię. Przeżyje? Zachował się jak bohater.
- Wiem. Ma szanse, czas pokaże. Westchnął.
Rozmawiałem z nią o poszkodowanych. W pewnym momencie uświadomiłem sobie że jeszcze się nie przedstawiłem:
– Doktor Wiktor Banach – podałem rękę kobiecie.
Spojrzała się na mnie – Doktor Anna Reiter – podała mi dłoń.
– Miło panią doktor poznać.
– Wzajemnie panie doktorze.
– Czy my przypadkiem nie byliśmy umówieni na rozmowę? – spytałem.
– Jaką rozmowę doktorze? – w tym momencie zrobiła okrągłe oczy. – Rozmowa o pracę? – spytała.
Uśmiechnąłem się. – Tak. Jestem szefem stacji pogotowia ratunkowego zaraz tu przy szpitalu.
– Czyli to pan doktorze jest tą słynną legendą ratownictwa?
– Ktoś tak mówi pani doktor? – spytałem z uśmiechem.
– Wszyscy, ale widząc Pana w akcji to tylko można to potwierdzić – zaczęła się śmiać.
– Gdzie pani pracowała wcześniej?
– Studiowałam w Stanach, tam też zrobiłam specjalizację z anestezjologii.
– To co panią doktor podkusiło do powrotu? – spytałem.
–Sama nie wiem. Sentyment?
– Cóż. Widziałem panią doktor w akcji, dostanie pani doktor pracę, ale mam panią pod moim czujnym okiem.
– Oczywiście panie doktorze, dziękuję za tę niewyobrażalną szansę.
- Daje sobie pani radę. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
- Postaram się tego nie zaprzepaścić.
– Przepraszam, muszę iść jeszcze do Piotrka. Niedługo zaczynam też dyżur i muszę się przebrać.
– Jeszcze raz dziękuję panie doktorze - spojrzała na mnie i poszła. Pobiegłem do Martyny. Musiałem ją wspierać.
- Martynka jak tam?
– Chyba lepiej doktorze...
Przytuliłem ją. Siedzieliśmy chwilę, ona w moich ramionach. Są dla mnie jak dzieci. Nie zostawię ich.
– Będzie dobrze, Martynka...
CZYTASZ
Wir życia - Na Sygnale
FanfictionCodzienne życie lekarzy medycyny ratunkowej i ratowników medycznych nie jest łatwe. Ciągle w biegu, ich życie jest bardzo dynamiczne. Dyżury to większość ich życia, jednak potrafią też wplątać w to coś innego. Czy do ich szalonego życia można dorzuc...