Lekarka ostatecznie wylądowała na SORze. Mam nadzieję, że wzięła sobie moje słowa do serca. Chcę ją z powrotem u siebie, jestem pewny, że da radę ;)
Poszedłem do bazy, w końcu jako szef stacji muszę się nią zająć. Wszedłem od razu po schodach na górę, muszę ułożyć grafik na przyszły miesiąc, wypełnić papiery... Takie obowiązki. Gdy już się tym zająłem przerwał mi głos Rudej.
- 21S zgłoś się.
Podniosłem krótkofalówkę leżącą na biurku i przybliżyłem do ust: - 21S zgłaszam się.
- Nastolatka, ma ból brzucha.
- Czy ty nas wysyłasz do bólu brzucha?
- No co ja mam zrobić, Wiktor... Z opisu wychodzi na ostry brzuch.
Zebrałem swoje rzeczy i zacząłem iść do karetki, jednak nie przerwałem rozmowy z Rudą.
- Trzeba było od razu, cholera, Ruda skup się! Martyna, Kuba, mamy wezwanie - spotkałem ich na swojej drodze i razem poszliśmy do karetki.
- Brzozowa 65 przez 32 - powiedziała jeszcze.
- 21S przyjąłem, jedziemy.
Droga upłynęła dość szybko.
- Plecak, torba, ruchy ruchy.
Stanęliśmy pod drzwiami do mieszkania i zadzwoniłem dzwonkiem. Po chwili otworzyła nam kobieta.
- Dzień dobry, Wiktor Banach, pogotowie.
- Dzień dobry, proszę, moja córka, bardzo boli ją brzuch. To pewnie przez to odchudzanie, uważa że jest gruba, bierze jakieś tabletki.
- Agnieszka, kochanie! Otwórz te drzwi... - to był ojciec dziewczyny, który usiłował wejść do łazienki, w której dziewczyna się zamknęła.
- Otwórz... Agnieszka! - matka z ojcem na zmianę próbowali, w międzyczasie dali mi tabletki, które bierze ich córka, nie były jednak one podejrzane.
Nagle drzwi się otworzyły i dziewczyna wyszła idąc na górę - nie chcę żadnego lekarza, zostawcie mnie!
- Agnieszko, podobno źle się czujesz - powiedziałem.
- Agnieszka, zaczekaj
- Agnieszko!
- Agnieszko!
Te dialogi powtarzały się przez chwilę i każdy wzajemnie się przekrzykiwał. Poszliśmy za dziewczyną na górę, do jej pokoju.
Dziewczyna położyła się na łóżku, rodzice usiedli z obu jej stron.
- Znowu wzięłaś te tabletki, tak? Powiedz panu doktorowi, nie czekaj aż będziesz się czuła tak źle, że będziesz musiała jechać do szpitala!
- Mamoo..
- Córeczko, daj się zbadać...
- Ekhem... Kuba, zabierz państwa do drugiego pokoju, zrób ten wywiad na temat środków odchudzających - spojrzałem na niego porozumiewawczo. W tym samym czasie podszedłem do matki i próbowałem ją odciągnąć od łóżka, co nie było łatwe.
- Nasza córka ma dopiero piętnaście lat!
- Dobrze, ale nie pomagacie, dajcie mi zbadać córkę.
- Chodźmy... - powiedział Kuba i na szczęście wyszli.
- Kuba, daj im coś na uspokojenie.
Przytaknął.
- Połóż się na plecach, powolutku, powolutku. Od kiedy cię boli?
- Od wczoraj...
- Od wczoraj. Eeem... To nie jest wyrostek. Miesiączkujesz regularnie?
CZYTASZ
Wir życia - Na Sygnale
FanficCodzienne życie lekarzy medycyny ratunkowej i ratowników medycznych nie jest łatwe. Ciągle w biegu, ich życie jest bardzo dynamiczne. Dyżury to większość ich życia, jednak potrafią też wplątać w to coś innego. Czy do ich szalonego życia można dorzuc...