Rozdział 8

12 1 0
                                    


Inokirtes przekroczyła próg kamiennego pałacu. Władca wezwał swoich trzech najlepszych wojowników i dowódców w celu przydzielenia im misji.

- Wzywałeś nas, panie. - Ukłoniła się z szacunkiem.

- Tak, każdy dostanie zadania. Kierowałem się waszymi umiejętnościami przydzielając je. - Wstał i podszedł do nich. - Ty Leiranie musisz się udać na północ. Armia w tym regionie potrzebuje dowódcy. Poprzedni poległ na bitwie w trakcie ataku smoków. Jestem pewien, że godnie zastąpisz jego miejsce, udaj się tam natychmiast.

- Tak jest, mój panie. - Odwrócił się od razu opuszczając salę tronową.

- Pristenti, będziesz szkoliła nowych wojowników. Jesteś najlepsza w panowaniu nad mocą destrukcji. Przyznam, że nawet lepsza niż ja.

- Ależ panie, proszę mi tak nie pochlebiać. - Odparła trochę zawstydzona.

- Jesteś zbyt skromna, aczkolwiek szanuję taką postawę. Ty także zacznij od razu.

Pristenti ukłoniła się mu i tak samo jak Leiran, opuściła salę tronową.

- A co będzie dla mnie, panie? - Zapytała nie mogąc się doczekać odpowiedzi.

- Zawsze byłaś ciekawska. Misja, którą dla ciebie wybrałem będzie idealna dla ciebie, jednak bardzo niebezpieczna. - Jego twarz spoważniała.

- Czyli także ekscytujące. - Oni próbowała powstrzymać swoje emocje.

- Inokirtes - urwał na chwilę, żeby jej się dokładnie przyjrzeć - będziesz musiała zamienić swoją postać w smoka i wejść w szeregi wroga.

- Oh... - nie wiedziała, co ma o tym myśleć - To naprawdę niebezpieczne...

- Wiem, ale nikt, po za tobą, nie obserwował smoki. Gdy inni je zabijali, ty im się przyglądałaś, badałaś ich zachowanie z daleka, a w dodatku nie wyczuwają twojej energii przez twoją dziwną, wrodzoną aurę.

- Tak, ale właśnie, to było z daleka. Są tak inteligentni jak my. Po prostu myślałam... że uda nam się jakoś dogadać.

- To nie jest możliwe, Inokirtes. Dobrze wiesz, że próbowaliśmy już to zrobić. Smoki chcą nas zabić, ponieważ niszczymy. To jest ich główny powód.

- One nie rozumieją po prostu, że niszczenie też jest potrzebne.

- Właśnie dlatego musisz tam iść i dowiedzieć się o ich planach. Są zagrożeniem dla całej naszej rasy. Chociaż posiadają moc tworzenia, niszczą o wiele więcej niż my. Pomyśl, ile już zginęło w obronie naszych ziem. Nie mogliśmy się nie bronić, bo wtedy naprawdę by się nas pozbyły.

- Jeżeli naprawdę nie da się nic więcej zrobić dla pokoju między nami, - westchnęła ciężko - to pójdę tam w formie smoka i będę szpiegowała ich. Na pewno dowiem się czegoś więcej.

- W takim razie idź. Tylko uważa, po odkryciu twojej tożsamości na pewno zabiją ciebie bez jakiegokolwiek zastanowienia. - Ostrzegł ją.

- Oby tak nie było, chciałabym jeszcze kilka tysięcy lat pożyć. - Zaśmiała się.

***

Stała przed ogromnymi, grubymi słupami, które oddzielały granice. Jedna należała do Smoków, druga do oni. Granicy nikt nie chronił, ponieważ odległość zbyt bliska mogłaby narazić obie strony na jeszcze więcej zniszczeń.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 13, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Droga do domuWhere stories live. Discover now