Już nie chcę myśleć o ćpaniu.
Nie chcę myśleć o śmierci i tym cholernym „przemijaniu".
Nie chcę patrzeć co dzień w lustro,
myśląc, jakim jestem wrakiem.
Nie chcę patrzeć na ręce pełne zrostów
i na skórę bladą jak papier.
Chciałbym te wszystkie działki wyrzucić,
wyciąć z siebie.
Chciałbym znaleźć patent na powrót do życia,
a nie siedzieć w tym gnijącym ciele.
Już nie chcę myśleć o ćpaniu.
Za każdym razem biorę ostatni raz.
Dlaczego to jest silniejsze ode mnie?
Chciałbym jeszcze kiedyś normalnie spać.
Zagrajcie requiem dla mnie i moich snów. 


♪♪♪

Cześć!
Jak się czujecie? Jak mijają Święta?

Wchodzę tutaj na niepewne grunty: oto projekt, który nie ma pewnej przyszłości.
Zapadła jednak decyzja o stworzeniu tego zbioru wierszy, żeby różne, zagubione wytwory sennych mar znalazły ujście.
Nie ma pewnej przyszłości, gdyż nie zawsze tworzę z przypływu weny. W pisaniu wierszy skupiam się jednak głównie na pisaniu i regularnym prowadzeniu wyzwań, a takie "solowe" wiersze to zazwyczaj natchnienie niepozwalające mi zasnąć o pierwszej w nocy.
Mam ich kilka w zapasie, ale niektóre są już dosyć stare...

Dokładnie tak, jak ten. Jest z maja 2018 roku, więc ma prawie dwa lata. Jednak mimo to za każdym razem, gdy go czytam, stają mi łzy w oczach.

Jest on bardzo bezpośrednim nawiązaniem do filmu (również książki, czytanej jednak przeze mnie z przeszło rocznym opóźnieniem) "Requiem dla snu". Spisany zaraz po obejrzeniu filmu, zawiera dużo moich... Negatywnych i refleksyjnych emocji.

Cóż mogę więcej napisać...
Mam nadzieję, że pojawią się tu osoby, które będą wspierać również ten rosnący z czasem (mam nadzieję) w siłę projekt.

Pozdrawiam!
Trzymajcie się ciepło Ptaszki!
♪♪♪

Wolne PtakiWhere stories live. Discover now