- Mamo! - zawołała dziewczynka, bo już był czas, aby jechać na badania.
- Idę słońce, idę - odpowiedziała kobieta, dołączając do dziewczynki - Gotowa?
- Yhym, a tata z nami jedzie?
- Zaraz się zapytamy. Jungkook! - zawołała mężczyznę, który robił coś w głębi domu.
- Co!? - krzyknął z góry.
- Soo się pyta, czy idziesz z nami! - odpowiedziała również z krzykiem.
- Dzisiaj chyba nie dam rady!
- Dobrze. To my idziemy! - dała mu znać, nim zwróciła się do małej - Wygląda na to, że mamy dzisiaj babski dzionek.
- Szkoda, bo tata zawsze ze mną tam chodzi.
- Dzisiaj ja ci potowarzyszę i zadbam, żeby następnym razem to był tato - zapewniła Dahyun.
- No... No dobra, ale potem idziemy na lody! - zarządziła dziewczynka.
- Oczywiście słońce, co tylko chcesz.
Pojechały więc na nieprzyjemny zabieg, po którym jednak Soo zawsze się lepiej czuła.
- To co słońce? Co byś dzisiaj chciała porobić? - zapytała, kucając przy małej i poprawiając jej delikatnie włoski.
- Chciałabym iść gdzieś z tatą, bo tata jest teraz smutny. - powiedziała, wydymając wargę.
- To może zadzwonimy do taty i zapytamy, czy do nas dołączy?
- Okej!
- Chcesz ty porozmawiać z tatą? - zapytała, nim wybrała numer.
- Tak. - wzięła od kobiety komórkę i poczekała aż głos mężczyzny odezwie się w słuchawce. - Tato! Chodź z nami na lody! - zaraz jej minka na nowo stała się smutna i oddała komórkę. - Nie może.
- Przykro mi kochanie. Następnym razem na pewno z nami pójdzie - Dahyun próbowała jakoś pocieszyć dziewczynkę.
- Tata ma chyba jakieś problemy, wiesz?
- Wiem kochanie.
- A co się dziejowuje?
- To troszkę skomplikowane.
- Ale ja jestem duża, zrozumiem.
- Chodzi o twojego dziadka kochanie. Troszkę nie umie się z tatą zgodzić w niektórych sprawach wiesz? - wyjaśniła, najprościej, jak umiała, to co mała w mniejszym lub większym stopniu powinna wiedzieć.
- Nie lubię tego dziadka.
- Wiem. Ja też kochanie. Ale musi u nas na razie zostać.
- Jest niemiły.
- Wiem. Ale na razie nie ma gdzie się zatrzymać. Jak tylko znajdzie swój dom, nie będzie z nami mieszkał - tłumaczyła dalej.
- No ja mam nadzieję - powiedziała oburzona kilkulatka, na co Kim zaśmiała się lekko.
- Nie martw się kochanie. Niedługo wszystko wróci do normy.
- A mogę trzy gałki? - dziewczynka zmieniła temat, gdy zbliżyły się do lodziarni.
- Zgoda. Jakie smaki? - zapytała lekarka, nie mogąc odmówić jej tej przyjemności po zabiegu.
- Wanilia, karmel i oreo. - odparła Soo, po chwili zastanowienia.
- Okej. Zapamiętane. Idziemy?
- Tak! - złapała ją za łapkę, gdy stanęły w kolejce, zaraz mając zamawiać lody.
- A ty jakie chcesz?
- Truskawkowe, słony karmel i czekoladowe.
- A tacie weźmiemy? - zaproponował dziewczynka.
- Rozpuszczą się słońce. Kupimy mu jakieś w sklepie, jak będziemy wracać, okej?
- Okej. - ucieszyła się, a w drodze powrotnej kupiły pudełko lodów bananowych dla Jeona.
W końcu, po wspólnie spędzonym popołudniu, wróciły do domu. Dahyun miała nadzieję, że starszy Jeon nie sprawiał Jungkookowi wielkich problemów tego dnia i nie wprawił go w zły nastrój.
- Tata! - dziewczynka od razu pobiegła w jego ramiona, a ten natychmiast ją wziął na ręce.
- Jadłeś coś? Zrobić ci jakieś jedzenie? - zapytała Dahyun, podchodząc do niego.
- Nie jestem głodny, dziękuję. - ucałował ją w czoło.
- A jak się czujesz? Wszystko gra? Wiesz, że możesz kiedy się wygadać.
- Wiem, moja terapeutko. - zaśmiał się cicho.
- To dobrze - ucałowała lekko jego nosek.
- Jutro biorę nadgodziny. - poinformował ją po chwili.
- Na którą masz?
- Na siódmą rano.
- Okej - kiwnęła głowa - Dasz mi znać jak będziesz mieć przerwę? Wpadnę z małą, albo zadzwonię.
- Pewnie. Pójdę ją położyć- poszedł na górę do pokoju małej, gdzie zaczął śpiewać jej kołysankę.
Kobieta w tym czasie włożyła dla niego lody do miseczki i poszła do sypialni na niego zaczekać. Jungkook poszedł do łóżka, kiedy Soo już zasnęła i uśmiechnął się na widok miski, idąc na czworaka przez materac, na którego końcu siedziała Kim.
- Pomyślałyśmy z Soo, że też pewnie masz ochotę na lody - uśmiechnęła się do niego, podając mu lody.
- Wolałbym inne - poruszał brwiami znacząco.
- Zastanowię się jak będziesz jadł - zaśmiała się lekko na jego słowa.
Ten wziął łyżeczkę i zaczął zlizywać z niej bananowe lody, wciąż poruszając brwiami.
- Zboczuszek - zaśmiała się, klepiąc go lekko w ramię i układając się wygodnie na łóżku obok niego, póki jadł.
Zjadł wszystko do końca, po czym na szafkę nocną odstawił puste naczynie, a potem zaczął całować jej odsłonięte ramię. Ona uśmiechnęła się na to lekko, mrucząc cicho i od razu wyciągając drugie ramię, żeby objąć mężczyznę.
- Kocham Cię. - uśmiechnął się lekko, tak jak jego partnerka.
- Ja ciebie też. Bardzo mocno - pocałowała go lekko w nos.
- Idziemy spać?
- Chyba już pora. Pewnie jesteś bardzo zmęczony.
- Tylko troszkę. A jak było w szpitalu? Co mówił lekarz?
- Wszystko w porządku. Soo była bardzo dzielna. Jak zawsze.
- Moja dzielna córeczka. - był z niej bardzo dumny.
- Tak. Jest wspaniała - pokiwała głowa, uśmiechając się znów i ziewnęła lekko.
Następnego dnia, kiedy Jungkook wyszedł do pracy, a mała Soo jeszcze spała, Dahyun zeszła do kuchni w spokoju zjeść śniadanie i napić się ciepłej herbaty, mając nadzieję, że ojciec jej chłopaka lubi spać do późna i nie przyjdzie jej na niego wpaść, chciała choć część poranka spędzić w dobrym humorze.
CZYTASZ
Fᴀᴛʜᴇʀ || DᴀʜKᴏᴏᴋ
FanfictionSequel do Post 316 || DahKook Sprawca wypadku wciąż nie jest znany, a ojciec Jeona wkrótce ma wyjść z więzienia. Mimo to para lekarzy stara się patrzeć pozytywnie na przyszłość. Jak jednak zareaguje Jungkook, gdy dowie się, że znów zostanie ojcem? W...