VIII

202 10 1
                                    

- Mamo! - zawołała dziewczynka, bo już był czas, aby jechać na badania.

- Idę słońce, idę - odpowiedziała kobieta, dołączając do dziewczynki - Gotowa?

- Yhym, a tata z nami jedzie?

- Zaraz się zapytamy. Jungkook! - zawołała mężczyznę, który robił coś w głębi domu.

- Co!? - krzyknął z góry.

- Soo się pyta, czy idziesz z nami! - odpowiedziała również z krzykiem.

- Dzisiaj chyba nie dam rady!

- Dobrze. To my idziemy! - dała mu znać, nim zwróciła się do małej - Wygląda na to, że mamy dzisiaj babski dzionek.

- Szkoda, bo tata zawsze ze mną tam chodzi.

- Dzisiaj ja ci potowarzyszę i zadbam, żeby następnym razem to był tato - zapewniła Dahyun.

- No... No dobra, ale potem idziemy na lody! - zarządziła dziewczynka.

- Oczywiście słońce, co tylko chcesz.

Pojechały więc na nieprzyjemny zabieg, po którym jednak Soo zawsze się lepiej czuła.

- To co słońce? Co byś dzisiaj chciała porobić? - zapytała, kucając przy małej i poprawiając jej delikatnie włoski.

- Chciałabym iść gdzieś z tatą, bo tata jest teraz smutny. - powiedziała, wydymając wargę.

- To może zadzwonimy do taty i zapytamy, czy do nas dołączy?

- Okej!

- Chcesz ty porozmawiać z tatą? - zapytała, nim wybrała numer.

- Tak. - wzięła od kobiety komórkę i poczekała aż głos mężczyzny odezwie się w słuchawce. - Tato! Chodź z nami na lody! - zaraz jej minka na nowo stała się smutna i oddała komórkę. - Nie może.

- Przykro mi kochanie. Następnym razem na pewno z nami pójdzie - Dahyun próbowała jakoś pocieszyć dziewczynkę.

- Tata ma chyba jakieś problemy, wiesz?

- Wiem kochanie.

- A co się dziejowuje?

- To troszkę skomplikowane.

- Ale ja jestem duża, zrozumiem.

- Chodzi o twojego dziadka kochanie. Troszkę nie umie się z tatą zgodzić w niektórych sprawach wiesz? - wyjaśniła, najprościej, jak umiała, to co mała w mniejszym lub większym stopniu powinna wiedzieć.

- Nie lubię tego dziadka.

- Wiem. Ja też kochanie. Ale musi u nas na razie zostać.

- Jest niemiły.

- Wiem. Ale na razie nie ma gdzie się zatrzymać. Jak tylko znajdzie swój dom, nie będzie z nami mieszkał - tłumaczyła dalej.

- No ja mam nadzieję - powiedziała oburzona kilkulatka, na co Kim zaśmiała się lekko.

- Nie martw się kochanie. Niedługo wszystko wróci do normy.

- A mogę trzy gałki? - dziewczynka zmieniła temat, gdy zbliżyły się do lodziarni.

- Zgoda. Jakie smaki? - zapytała lekarka, nie mogąc odmówić jej tej przyjemności po zabiegu.

- Wanilia, karmel i oreo. - odparła Soo, po chwili zastanowienia.

- Okej. Zapamiętane. Idziemy?

- Tak! - złapała ją za łapkę, gdy stanęły w kolejce, zaraz mając zamawiać lody.

- A ty jakie chcesz?

- Truskawkowe, słony karmel i czekoladowe.

- A tacie weźmiemy? - zaproponował dziewczynka.

- Rozpuszczą się słońce. Kupimy mu jakieś w sklepie, jak będziemy wracać, okej?

- Okej. - ucieszyła się, a w drodze powrotnej kupiły pudełko lodów bananowych dla Jeona.

W końcu, po wspólnie spędzonym popołudniu, wróciły do domu. Dahyun miała nadzieję, że starszy Jeon nie sprawiał Jungkookowi wielkich problemów tego dnia i nie wprawił go w zły nastrój.

- Tata! - dziewczynka od razu pobiegła w jego ramiona, a ten natychmiast ją wziął na ręce.

- Jadłeś coś? Zrobić ci jakieś jedzenie? - zapytała Dahyun, podchodząc do niego.

- Nie jestem głodny, dziękuję. - ucałował ją w czoło.

- A jak się czujesz? Wszystko gra? Wiesz, że możesz kiedy się wygadać.

- Wiem, moja terapeutko. - zaśmiał się cicho.

- To dobrze - ucałowała lekko jego nosek.

- Jutro biorę nadgodziny. - poinformował ją po chwili.

- Na którą masz?

- Na siódmą rano.

- Okej - kiwnęła głowa - Dasz mi znać jak będziesz mieć przerwę? Wpadnę z małą, albo zadzwonię.

- Pewnie. Pójdę ją położyć- poszedł na górę do pokoju małej, gdzie zaczął śpiewać jej kołysankę.

Kobieta w tym czasie włożyła dla niego lody do miseczki i poszła do sypialni na niego zaczekać. Jungkook poszedł do łóżka, kiedy Soo już zasnęła i uśmiechnął się na widok miski, idąc na czworaka przez materac, na którego końcu siedziała Kim.

- Pomyślałyśmy z Soo, że też pewnie masz ochotę na lody - uśmiechnęła się do niego, podając mu lody.

- Wolałbym inne - poruszał brwiami znacząco.

- Zastanowię się jak będziesz jadł - zaśmiała się lekko na jego słowa.

Ten wziął łyżeczkę i zaczął zlizywać z niej bananowe lody, wciąż poruszając brwiami.

- Zboczuszek - zaśmiała się, klepiąc go lekko w ramię i układając się wygodnie na łóżku obok niego, póki jadł.

Zjadł wszystko do końca, po czym na szafkę nocną odstawił puste naczynie, a potem zaczął całować jej odsłonięte ramię. Ona uśmiechnęła się na to lekko, mrucząc cicho i od razu wyciągając drugie ramię, żeby objąć mężczyznę.

- Kocham Cię. - uśmiechnął się lekko, tak jak jego partnerka.

- Ja ciebie też. Bardzo mocno - pocałowała go lekko w nos.

- Idziemy spać?

- Chyba już pora. Pewnie jesteś bardzo zmęczony.

- Tylko troszkę. A jak było w szpitalu? Co mówił lekarz?

- Wszystko w porządku. Soo była bardzo dzielna. Jak zawsze.

- Moja dzielna córeczka. - był z niej bardzo dumny.

- Tak. Jest wspaniała - pokiwała głowa, uśmiechając się znów i ziewnęła lekko.

Następnego dnia, kiedy Jungkook wyszedł do pracy, a mała Soo jeszcze spała, Dahyun zeszła do kuchni w spokoju zjeść śniadanie i napić się ciepłej herbaty, mając nadzieję, że ojciec jej chłopaka lubi spać do późna i nie przyjdzie jej na niego wpaść, chciała choć część poranka spędzić w dobrym humorze.

Fᴀᴛʜᴇʀ || DᴀʜKᴏᴏᴋOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz