*3*

55 5 0
                                    


*Alek*

Przesiedziałem pod schodami wszystkie lekcje. Nie chciałem wracać. Zdałem sobie sprawę, że zasnąłem. Pozwoliłem się objąć objęciom morfezeusza. Miałem bardzo dziwny sen.

Śniło mi się, że wracałem jak zawsze do domu po pracy. Byłem szczęśliwy, ponieważ dzień był udany i udało się oddać do adopcji dużo zwierząt. Bardzo mnie to cieszyło. Szedłem ulicą jak zawsze, gdy nagle usłyszałem trzask tłuczonego szkła za mną.

Wzdrygłem się i odwróciłem, żeby zobaczyć, co to było. Tia.. To nie był dobry pomysł. Zauważyłem olbrzymiego faceta z mnóstwem tatuażów, brodą i dużą masą mięśniową.

Normalnie srałem w gacie i ze strachu nie mogłem się ruszyć. Podniósł rękę, trzymając coś w niej i dostałem w głowę. Obudziłem się z ogromnym bólem głowy.

- Kurwa co to miał być za sen.

Pomasowałem obolałe miejsca i postanowiłem wrócić do domu. Było już ciemno i gdy popchnąłem drzwi, aby wyjść... Były zamknięte. No to super czeka mnie nocowanie w szkole.

Pełny wściekłości poszedłem do sklepiku i wziąłem jakieś jedzenie, bo byłem głodny. Skoro nikogo nie ma, to nie muszę płacić. Wziąłem, co chciałem i poszedłem do jednej z klas. Odpaliłem laptopa i włączyłem muzykę. Jako iż było ciemno, nie włączyłem światła no bo hello kto siedzi w szkole po zmroku?

Włączyłem latarkę w telefonie i odrobiłem lekcje. Wyłączyłem laptopa i wziąłem klucz do kantorka gdzie były materace. Zamknąłem się tam.

- Okej rano nikt nie ma lekcji, więc mogę tu przenocować.

Rozłożyłem materac i wziąłem jakiś koc, po czym zasnąłem.

*Oliver*

Alka nie było już później na żadnej lekcji. W szkole też go nie widziałem. Uciekł? Gdy wróciłem do domu, zapytałem rodziców, czy wiedzieli Alka. Odpowiedź mnie bardzo zdziwiła. Martwiłem się o niego. Może jednak coś mu się stało? Zajrzałem do jego pokoju, ale po nim ani śladu. Na prawdę się martwiłem. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Aarona.

- Um... Cześć. Jest u Ciebie Alek?

- Yyy... Nie a czemu pytasz? Myślałem, że wrócił do domu.

- No właśnie go nie ma. Pytałem rodziców, ale oni też go nie widzieli.

- Nie martw się. Znajdzie się. To duży chłopak i da sobie radę.

Zdenerwował mnie i się rozłączyłem. Jak on może się nie martwić o kruszynkę? On jest bardzo delikatny! Czemu on nie zdaje siebie z tego sprawy? Poddenerwowany wyszedłem z domu w poszukiwaniu go. Nigdzie go nie było. W żadnej kawiarni ani nic. Naprawdę cholernie się martwiłem.

Szkoła jest zamknięta, więc gdzie on mógłby być? Szukałem jeszcze 2 godziny. W końcu było już po 22. Postanowiłem wrócić do domu, bo nic innego mi nie zostało. Wziąłem prysznic i poszedłem spać. To było bardzo ciężkie, tym bardziej, iż się martwiłem.

Wstałem nadzwyczaj rano. Była 6:15. Postanowiłem wstać i wziąć prysznic. Dziwnie było zejść na dół i nie zobaczyć kruszynki, która robi śniadanie. Dzisiaj musiałem zrobić je sam. Nie było takie pyszne, gdy robił maluch, ale cóż poradzić. Mam nadzieję, że się znajdzie. Dzisiaj szedłem sam, bo mała była chora.

Dziwnie tak. Zawsze był ze mną maluch. Wszedłem do szkoły i zauważyłem Alka. Chyba mam zwidy. Pobiegłem szybko w tamtym kierunku, ale już go nie było. Na 100% mam zwidy. Do czego ta miłość mnie doprowadziła? Żałuję, że tak się stało. Wolałbym, żeby mnie chodź, troszkę lubił, niż nienawidził.

To uczucie jest okropne. Postanowiłem iść pod klasę. Chwilę później zadzwonił dzwonek i usiadłem na swoim miejscu, które zawsze zajmowałem.

*Alek*

Wstałem wcześnie rano z tego, co zauważyłem była godzina 5:26. Super prawie wezmę prysznic. Pozbierałem swoje rzeczy i poukładałem wszytko, jak było, po czym oddałem klucz i wziąłem prysznic w szkolnej łazience.

Była godzina 6 więc poszedłem do sklepiku wziąć jakoś coś na śniadanie. Po zjedzeniu siedziałem jak gdyby nigdy nic w szkole i przeglądałem lekcje. Dzisiaj miał być sprawdzian z matmy. Jezu jak ja jej nienawidzę. Siedziałem tak półtorej godziny, dopóki nie przyszedł Aaron.
Przytulił mnie bardzo mocno.

- Ty kurwa cwelu wiesz, jak się martwiłem po tym, jak zadzwonił twój brat!? Nie mogłem spać w nocy, zamartwiając się!

Zacząłem się śmiać i przytuliłem przyjaciela.

- Tak się składa, że podczas lekcji zasnąłem w pewnym miejscu i obudziłem się, jak już było ciemno, więc wiesz. W sumie to miałem bardzo dziwny sen, ale opowiem ci go później.

Aaron nie czekając ani chwili dłużej wziął moja twarz w dłonie i pocałował. Nie wiedziałem co mam zrobić, siedziałem tam jak wyryty. Niepewnie odwzajemniałem jego pocałunek. Ale to był zły pomysł.

*Oliver*

Przechodziłem akurat obok łazienek. Gdy spojrzałem w tamtym kierunku, moje serce rozwaliło się na milion kawałków. Zauważyłem MOJĄ kruszynkę całującą się z tym chujem. Nie wiedziałem co mam zrobić, stałem i patrzyłem, jak się całują. Momentalnie po moim policzku poszły łzy, które szybko starłem i zauważyłem Milenę i Michała. Zrobiłem coś, czego nigdy nie powinienem.

- Ej ludziska! Chcecie zobaczyć naszą nową szkolną parę?! Oto i ona! Nasz kochany dzieciak, który nie ma rodziców oraz bardzo dobrze nam znany bogaty dzieciak! Czyż to przypadek? Młody leci tylko na kasę?

Szybko do moich słów dołączyła się i nasza znana para, czyli Milena i Michał. Wiem, że będę tego żałował. Ten dupek Aaron tego pożałuję. Nie interesowałem się uczuciami kruszynki. Ona była moja.

______________________________________

Hej, hej tu znowu ja! To dopiero 3 rozdział. Mam nadzieję, że nie zanudzam was. 😅 Myślicie, czy Alek wybaczy Oliverowi za to, co zrobił, czy że znienawidzi go do końca życia? Piszcie swoje opinie w kom! Chętnie poczytam. A teraz już was żegnam! ❤️ Buziaczki! ❤️

Proszę pokochaj mnie 🥺❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz