Rozdział 1 - Wróg mojego wroga, jest moim przyjacielem

228 11 29
                                    

Ciężkie buty stąpały po suchym gruncie. Dziewczyna z czarnymi włosami i opatrunkiem przy dłoni stąpała dalej idąc żwawo. 
Za nią podążali różni ludzie, uzbrojeni po zęby, ubrani w kamizelki kuloodporne.
 Wszyscy szli w równym szyku i równym tempie.
Co jakiś czas spotykali różne posterunki z paroma mięsami armatnimi, które zostało szybko miażdżone, przez rebeliantów.
- Zostawili ich by kupić sobie czas... - powiedziała Aiko sama do siebie wyjmując sztylet z gardła mięsa armatniego. - chwila odpoczynku tutaj i idzemy dalej.. już niedaleko..
Wszyscy już spoceni usiedli na ławkach, czy poprzewracanych kłodach.
Borys do tego czasu szedł przy pomocy Marli. Sam jeszcze nie dawał rady.
Dalej czuł piekący i przeszywający ból nad pasem na plecach.
Chłopak usiadł powoli i napił się wody.
Dziewczyna, gdy dowiedziała się co się stało z jej bratem, rzadko odstąpywała go na krok.
Mówiła, że nie pozwoli znowu na coś takiego i że będzie się nim opiekować póki nie wyzdrowieje całkowicie.

Szczerbata siedziała obok, jednak od jakiegoś czasu ignorowała innych, lub szybko kończyła temat podczas konwersacji.

Kris siedział obok Tościka przegryzając prowiant.
- Nie wydajesz się poruszony, ani przejęty całą sytuacją. - powiedziała dziewczyna
Furry towarzysz tylko wzruszył ramionami
- To jest wojna. Bez strat się nie obejdzie.
- No tak. Chyba każdy sobie zdaje z tego sprawę... - zwróciła wzrok ku podłodze Tost.
Kris spojrzał tylko na blizne na ręce i spojrzał przed siebie dojadając jedzonko.

- Dobra. Podnoście swoje ociężałe dupy i ruszamy dalej. - oznajmiła Aiko i wróciła do poprzedniego tempa. 
Reszta niechętnie, lecz szybko do niej dołączyła.
Przed nimi pojawiła się powoli zbliżający się budynek redakcji.
- Znowu tutaj -pomyślała z ciągłą ognistą nienawiścią w oczach.

- W ogóle co jej jest? Wygląda na tak wkurwioną, że mogła by rozwalić cały serwer gołymi rękoma.. - zapytał Kot, który wciąż szedł obok Toru cały czas.
- Od samobójstwa Jagody taka jest. Zapewne to prywatne, dowódcze sprawy. - odpowiedziała mu dziewczyna.

Meki i Polarna jak zwykle szli obok siebie. Chillera, totalna utopia.
Mimo ran, dalej się cieszyli i gadali.

Iglana zaś wraz z Premierem szli, trzymając wciąż Koi jako zakładniczkę, która co chwilę się szarpała i klnęła przez zakneblowane usta.

W końcu doatrli. Znajdowali się pod niewielkim budynkiem redakcyjnym Potworów Catona.
- Tu będzie nasza nowa baza. - powiedziała Aiko do rebeliantów.
Wszyscy spojrzeli się na nią ze zdziwieniem.
- No co? Najciemniej pod latarnią!
Ruszyła do przodu, a za nią inni.
Dowódczyni wyjęła pistolet i szła dalej.


Regular do tego czasu wykorzystywał zapasy ze schronu redakcji. Siedział tam i trenował. Chodził na zwiady.
Pewnego razu, zobaczył przechodzącą obok ogromną armię, a jakiś czas później ciągłe strzały i huki.
Zastanawiał się, czy nie dołączyć do walki. 
Nie stanąć po czyjejś stronie. 
Myślał o starych czasach.
Wspominał czasy z Pomidorem, Aste i... Hideko.
Najczęściej myślał o tych dwóch pięknych dziewczynach. 
Tęsknił za nimi. Za spędzaniem z nimi czasu.


Rebelianci szli w głąb budynku.
Nagle Naczelny redaktor wyskoczył zza drzwi i przewalił Aiko turlając się z nią do pomieszczenia obok. 
Czarnowłosa dziewczyna wycelowała w brzuch napastnika i wystrzeliła parę razy.
Inni wycelowani w nich patrzyli w ciszy.
Regular zabrał jej pistolet i wyrzucił go. 
Już się zamachnął, gdy usłyszał znajomy głos.
Słodki i przyjemny jak miód na jego uszy. 
Była to Hideko 
- R-Regular. Stop.
Naczelny popatrzył chwilkę i wstał z Aiko. 
Ta się szybko podniosła i potarła ranny nadgarstek.
Naczelny Redaktor otrzepał swój brzuch z naboi.
Wszyscy się na niego spojrzeli z szeroko otwartymi oczami.
Dalej trwała cisza i nikt nie śmiał się odezwać.
- Czego chcecie? - zapytał niskim, lecz ciepłym głosem Regular
- Schronienia - powiedziała sucho Szczerbata wyprzedzając wszystkich. - Na czas nieokreślony.
Naczelny spojrzał na wszystkich z zabójczym wzrokiem i chciał już powiedzieć nie, gdy jego dłoń spotkała się z delikatną dłonią Hideko i od razu jego wyraz twarzy się zmienił.
- Chyba nie mam wyboru... - obejrzał się po wszystkich
- Ale musimy zawrzeć jakiś pakt pokojowy, bo nie zamierzam mieszkać tutaj, gdy panuje tu taka atmosfera. - powiedział Meki, czując się niekomfortowo.
Aiko patrzyła Naczelnemu w oczy, a ten w jej tak samo. 
Nie zapowiadało się by ktoś coś powiedział ani coś zrobił.
- Kurna mać podajcie sobie w końcu ręce czy coś - powiedziała zirytowana Szczerba.
Regular wypuścił powietrze przez usta i wyciągnął do dziewczyny swoją dłoń. 
Ta ją również podała swoją zdrową ręką.
- Idźcie się rozkładać. - powiedziała Aiko podnosząc swoją broń i chowając.

Minęły jakieś 2 godziny i tam gdzie były kiedyś pokoje redaktorów, powstały pokoje mieszkalne w którym będą spały od 2 do 4 osób.
Naczelny siedział w swoim biurze, gdy nagle usłyszał pukanie, do jakiś czas temu wywarzonych, drzwi.
- Proszę.
Weszła Hideko.  Dzisiaj była ubrana w spódnicę i w bluzkę na ramiączka.
- O! Witaj Hideko - uśmiechnął się do moderatorki ciepło
- Cześć Regular. Chciałam podziękować za niezaatakowanie nas i pozwolenie tu zostać. Przecież jest ryzyko narażenia cię arystokracji... przynajmniej tego co z niej zostało.
Usiadła na wygodnej skurzanej kanapie na przeciwko Regulara.
- Nie mogłem ci tego zrobić. Przecież... no. Jesteśmy przyjaciółmi.. - mężczyzna wstał i usiadł obok Hideko.
- Taak - odpowiedziała patrząc mu w oczy - na pewno tylko przyjaciółmi?
Regular zarumienił się szybko.
Czy to ten moment na który tak długo czekał? Naprawdę uważał ją za niesamowitą dziewczynę... i piękną.... z takim thicc ciałem..... mmm
Odgonił szybko myślli.
- Ja.. Chyba nie tylko przyjaciółmi-- przerwał w pół słowa, czując miękki pocałunek.
Gładka dłoń Hideko wylądowała na jego klatce, a jej ciało wspięło się na niego i usiadła na jego kolanach.
Dalej pogrążeni w gorącym pocałunku obciskiwali się na kanapie.
- To jest niewłaściwe.. prawda? - zapytała dziewczyna lekko dysząc, niechętnie przerywając pocałunek.
- Prawdopodobnie - naczelny zdjął z niej bluzkę i zaczął całować po szyi.

Aiko wzięła głeboki wdech.
- W końcu musisz z nim pogadać. Jego pomoc jest niezbędna. Jeszcze jest kuloodporny skurczybyk. - powiedziała w myślach dziewczyna, gdy stanęła przed biurem redaktora naczelnego Regulara.
Już miała zapukać, gdy usłyszała jakieś dziwne odgłosy zza drzwi.
Przyłożyła ucho do drewnianych drzwi.
- Ooooch! Mocniej Reguś!!
Słychać było damski wysoki głos i męskie sapanie.
- Japierdole............ - Aiko schowała twarz w dłoniach i odeszła.

Następnego ranka, wcześnie rano Hideko przemknęła się do swojego pokoju i położyła się na swoim posłaniu. Dzieliła pokój z Toru i Marli.
Chyba żadnej z tej dwójki nie obudziła.
Zamknęła oczy i zasypiając powoli myślała o wspaniałym chłopaku.

Catony - Zemsta OcalałychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz