Koi pod inną postacią szła korytarzem poprawiając niewygodny dla niej strój jaki nosił Iglana.
- Jak można w tym łazić... - mamrotała pod nosem.
W końcu nie spotykając nikogo na swojej drodze stanęła przed pokojem Aiko, gdzie Iglana został wezwany.
Zapukała i po usłyszeniu zezwolenia aby wejść, otworzyła drzwi.
- Wzywałaś mnie? - odezwała się pod postacią mężczyzny.
- Tak, chciałam cię poprosić o dokładne przeliczenie naszego arsenału. Amunicja, broń palna i biała i tym podobne. - powiedziała Aiko siedząc na biurku przyglądając się mapie.
Koi spojrzała na ścianę. Pomyślała chwilę, że mogłaby teraz ją zaatakować, ale wtedy szanse ucieczki były by mniejsze, kiedy przywódczyni rebeliantów by zaginęła, wraz z ich żołnierzem i kolegą.
- Tak jest. - odpowiedziała uciekinierka męskim głosem i wyszła z pokoju.
W głowie miała już mnóstwo planów na ucieczkę i sabotażu, a przydzielenie do przeglądu arsenału było idealnym momentem.
Jedynym problemem było spotkanie znajomych człowieka, którego formę przejęła i odnalezienie się w budynku. Koi nie znała serwera redakcji za dobrze i nie czuła się komfortowo w korytarzach.
Nagle wyszła na chat główny, gdzie aktualnie znajdowała się cała chyba rebelia.
Chwila zawachania.
Teraz dopiero się skapnęła, że nie wie gdzie oni trzymają wszystkie bronie i amunicję.
Trzeba było wziąć kogoś do pomocy, kto by jej pomógł.
I wtedy nadeszła okazja.
- Heeeej! Iglaaana!
To była Tościk wymachująca rękąz drugiego końca sali.
Podbiegła do "Iglany".
- Hej, jak poszło z Koi? - zapytała.
- Aaa, no wiesz. Nic nie powiedziała. - odpowiedziała jej Koi kłamiąc.
- Kiedyś ją złamiemy... - westchnęła Tost - Jej pomoc w rebelii była by niezbędna. A tak z innej beczki, szukasz czegoś. Potrzebujesz pomocy?
Dziewczyna w innej formie uśmiechnęła się lekko.
- Aiko poprosiła mnie o przegląd arsenału. Bronie, amunicja. Wiesz.
- Z chęcią ci pomogę! - uśmiechnęła się dziewczyna i poprawiła grzywkę na czole. - chodźmy więc!
I ruszyli przez kolejne kanały, korytarzami.
Koi pod przykrywką szła za Tostem, czekając aż dojdą do celu i zastanawiała się co z nią zrobić.
Wziąć za zakładniczkę? Od razu zabić i zmienić się w kogoś od nich, aby wzniecić kłótnię w rebelii?
Szła tak tuptając męskimi, wojskowymi buciorami o betonową podłogę.
W końcu dotarli.
- To tutaj! - wskazała Tost, gdy nagle została skrępowana i popchnięta na ścianę. - co do?!--
Nie dokończyła, gdy dostała cios w głowę i cały świat stał się czarny.
Opierając się o ścianę, zjechała na podłogę i przewróciła się na bok.
- Żałosne.. - wymamrotała Koi otwierając drzwi z napisem na kartce "ARSENAŁ".
Moderatorka zajrzała do środka i gwizdnęła.
Nie było aż tak źle jak się spodziewała.
Nawet jeden moździeż ze sobą przytaszczyli jakimś cudem.
Całe pomieszczenie zaś nie było wielke. Na oko 10x20 metrów.
- No to co. Do roboty. - uśmiechnęła się Koi szyderczo.
Iglana szarpał się związany w schowku z zakneblowanymi ustami.
Próbował krzyczeć. Lecz na próżno.
Nikt nie mógł go usłyszeć.
Klnął na siebie, że dał się tak wrobić w konia.
Nagle zdał sobie sprawę, że ma w pochwie, w pasie nóż myśliwski.
Może jakoś udałoby mu się go wydostać i przeciąć liny.
Nóż nie był zapięty o tyle dobrze.
Mężczyzna zaczął się bujać na krześle, aż w końcu upadł na bok.
Ostrze lekko wychyliło się z kieszonki.
- Tak blisko....
Iglana zaczął się wić jak jakiś robak, gdy nagle do pokoju weszła Hideko, a zaskoczenie na jej twarzy było wielkie.
- I-Iglana? - powiedziała niepewnie.
On tylko próbując coś mówić przez zakneblowane usta wskazywał oczami aby go uwolnić.
Dziewczyna podbiegła do niego i wyjęła knebel z ust towarzysza na ziemi.
- KOI UCIEKŁA, PRAWDOPODONIE PODSZYWA SIĘ PODE MNIE! - od razu wydarł się kiedy mógł znowu mówić.
- C-co? Jak to?
- Wykiwała mnie no! Opowiem ci dokładnie po drodzę, ale musimy się śpieszyć.
Hideko namierzyła od razu lekko wysunięty nóż komandosa i rozcięła po paru sekundach liny.
Razem od razu wybiegli na korytarz. Iglana pierwszy, a była moderatorka za nim.
Po drodzę mężczyzna zawiadomił Aiko o akcydencie i opowiedział jednocześnie sytuację Hideko.
Reszta grupy również została zawiadomiona przez krótkofalówki.
Dalej idąc korytarzem ujrzeli nieprzytomne ciało Tosta na ziemi.
- Cholera no.. tylko nie ona.- wyszeptał Iglana i ukucnął obok nieprzytomnej towarzyszki broni, i sprawdził jej puls. - Nic jej nie jest...
Oboje spojrzeli na drzwi od arsenału.
- Obyśmy nie przybyli za późno.. - powiedziała pół szeptem Hideko.
Koi przebierała bronie, gdy nagle usłyszała głosy za drzwiami.
- Cholera, musiał się wydostać, albo ktoś niefortunnie przechodził... ugh - wyszeptała - na ich nieszczęście.. to ja mam wszystkie bronie.
Uśmiechnęła się szyderczo i wzięła ciężki karabin maszynowy do rąk, jednak szybko go upuściła.
- Cholercia, ale ciężki.
Zmieniła swoją formę w potężnego tygrysa.
- Tak lepiej.
Podniosła ponownie z łatwością broń i wycelowała w drzwi.
- Gotowy? - powiedziała Hideko trzymając klamkę i opierając się o żelazne drzwi.
Iglana kiwnął głową trzymając swój pistolet w gotowości.
Dziewczyna pociągnęła za klamkę jednocześnie opierając swoje ciało o ścianę i przyciskając drzwi do siebie.
Mężczyzna już miał się wychylić i otworzyć ogień, gdy obok jego twarzy przeleciały pociski wbijając się w ścianę za nim, krusząc ją.
- Cholera, szybka jest. - skrył się poza linią ognia.
Dudnienie karabinu nie ustępowało.
Każdy mógł usłyszeć te wystrzały.
Chwileczkę później Koi przerwała ostrzał, aby nie wystrzelić całej amunicji na raz.
Kris i Kokos przybiegli zaraz po chwili ze swoimi karabinami.
Kokos był dość wysokim białowłosym chłopakiem z zamaskowaną twarzą tak, że widać mu tylko część powyżej nosa.
- Ciężka sytuacja. Jest w środku z całym arsenałem - powiedział w skrócie Iglana do przyjaciół.
- A co z nią? - Kokos kucnął obok Tosta
- Wyjdzie z tego. Teraz najważniejsze jest osoba w środku, nie może nam się wymknąć znowu - odpowiedziała Hideko stojąc wciąż pod ścianą. - mogę użyć swojej mocy by ją osłabić, wtedy możecie zaatakować.
- Ja też pomogę - na jej ramieniu znalazła się ręka Regulara.
Ta w odpowiedzi uśmiechnęła się do niego i spojrzała na wejście do arsenału rebelii.
Iglana wtedy wyjął z pasa granat wskazując gestem, żeby rzucić go do środka.
Reszta przytaknęła i przygotowała bronie.
Mężczyzna w stroju komandosa odpiął zawleczkę i zaczął odliczać sekundy, aby granat wybuchł zaraz po rzuceniu.
Zrobił zamach i poturlał granat do środka.
Koi spojrzała na granat na ziemi i szybko reagując kopnęła go z powrotem, a wybuch nastąpił 3 metry przed drzwiami.
Huk poruszył całym budynkiem.
Wybuch wytrącił wszystkich z równowagi oprócz doświadczonego Krisa, który po chwili stał na prostych nogach gotowy do wejścia.
Redaktor naczelny ze swoją kuloodporną mocą wszedł jako pierwszy, a za nim Kris wraz z Iglaną.
Hideko została na zewnątrz z dokuczającymi zatkanymi uszami.
CZYTASZ
Catony - Zemsta Ocalałych
FanfictionSamobójstwo Jagody - dowódcy grupy rebeliantów, pogrążyła wszystkich w chaosie. Aiko, dotychczasowa doradczyni pułkownika i jego as bojowy, postanawia poprowadzić wszystkich do upragnionej wolności. Jednak nie wszystko idzie po ich myśli. Ludzie za...