Rozdział 7 - Brudna gra

83 6 13
                                    

Wielki brunatny mężczyzna rzucił się na najbliższego przeciwnika - Jagodę. 
Zaś martwy, były przywódca rebeliantów zrobił zwinny, jak na trupa, skok w bok i zamachnął się szablą, okrywając lewę ramię naczelnego długą ścieżką krwi.
Jednocześnie obok rozgrywała się potyczka między Pyrą, a Hideko. 
Chłopak z włosami w ziemi i niewiarygodnie spokojnym wyrazem na twarzy spoglądał na przeciwniczkę, rozglądając się co chwilę po ożywionych towarzyszach.
- Interesujące. - wypowiedział to słowo z chrypkim, niewyraźnym głosem - jesteście słabi. Potrafię już zauważyć co się tu dzieje.
Oko byłego moderatora błysnęło na fioletowo.
- Żałosne, że jeszcze tu jesteś - kontynuował - w końcu kto by chciał jakąś.... - zamyślił się na moment, przesuwając wzrokiem po figurze Hideko - okropną dziewczynę. Dałbym skręcić se ponownie kark, że nikt z arystokracji cię tam nie chciał. Wzięli cię tam z litości, koleżeństwa, trzymając cię z dala od poważnych spraw serwerowych. 
- Mylis--  - chciała powiedzieć blondynka, lecz Pyrek kontynuował, nie zwracając na nią uwagi 
- Zakładam, że nawet tutaj za tobą nie przepadają, hm? - brunet spojrzał na nią z paskudnym, odrażającym spojrzeniem.
Hideko czuła, jak jego wzrok przeszywa ją, zaczęła ją boleć głowa.
Chłopak uśmiechnął się pokazując brudne, żółtawe zęby. Wiatr potrząsnął włosami obojga. 
- Nawet on, ukrywając to przed tobą, jest z inną, udaje, że jest w porządku. - zaczął powoli iść w jej stronę. - Nikt cię nigdy nie będzie nigdzie chciał. Wiesz co najlepiej zrobić. 
Pyrek stał już przy Hideko. 
Dotknął jej dłoni w której trzymała pistolet, gotowy do użycia.
Dziewczyna powoli zaczęła szlochać, gdy poczuła zimne palce ożywionego na swoich dłoniach, lecz nie stawiała oporu.
Nie mogła się ruszyć. Czuła się, jakby ktoś ją zamroził.
Masa uczuć przeszła przez jej głowę.
Broń powoli podniosła się ku jej głowie, a lufa wycelowana została pod brodą. 
- To trwa tylko... chwilkę. - położył swój palec na jej ciepłym palcu, który spoczywał na spuście.
Marli właśnie odsunęła się od ostrza Kimoki, kiedy zobaczyła całą scenę i zamarła. 
Dawka adrenaliny wpłynęła do jej krwi i jak najszybciej mogła ruszyła na chłopaka, gdy nagle..

Bang. 

Marli przewróciła się z Pyrą i potoczyła po trawie.
Próbowała się podnieść, aby dostrzec co się stało, gdy nagle poczuła pieczenie w brzuchu, które nie pozwoliło jej wstać. 
Złapała się za to miejsce i poczuła ciepłą ciecz na palcach. 
Krwawiła.
Upadła na ziemię, która z każdą chwilą stawała się coraz wygodniejsza. Trawa układała ją w najwygodniejszej pozycji w jakiej mogła. 
Dziewczyna powoli przymykała oczy, czując jak powoli odpływa.

Wtedy, blondynka jakby obudziła się z transu i spojrzała na wybawczynię, i chłopaka leżącego tuż obok, próbującego wstać, nastawiając niektóre kości. 
- Widzisz... hahahahaa.... sprawiasz tylko ból i cierp-- - nie zdążył dokończyć, gdy kula przeszyła mu głowę przelatując na wylot.
Ten dalej się uśmiechając spojrzał na Borysa, który z trzęsącymi się rękoma stał z wycelowanym karabinem.
Poszła kolejna seria, a dźwięk rozszedł się po okolicy.
Pyrek padł na ziemię z rozwalonym i podziurawionym łbem.

Hideko uciekła do środka budynku, upuszczając broń.
Wtedy Borys podbiegł do siostry.
- Nie... nie nie nie nie nie nie nie nie - łzy pojawiły się w jego oczach - nie możesz mi tego zrobić, potrzebuję cię tu.... - łzy popłynęły mu po policzkach - r-r-robiłaś wszystko, abym czuł się dobrze, aby mi pomóc... daj mi sobie pomóc.. nie odchodź.. - chłopak rzucił obok broń i obrócił dziewczynę na plecy, próbując zatrzymać krwawienie, dociskając rękoma do rany. 
Aste ujrzała rodzeństwo na ziemi i plamę krwi dookoła. 
Poczuła okropne ukłucie w sercu, tak przeszywające, że nie mogła utrzymać swojej broni - noża - w ręku. Metalowa broń upadła na ziemię, a sama upadła na kolana. 
Teraz sobie uświadomiła, że stała się potworem. Zdradziła swoją ukochaną, a teraz ona może już nigdy nie dać oznak życia. Może już nie ujrzeć jej uśmiechu, nie będzie mogła poczuć jej ciepłych ust na swoich wargach, ani jej miłego przytulasa. 
Oczy wypuściły łzy, a naczelna upadła na kolana, ukrywając twarz w dłoniach.

Aiko, z którą była Aste i z którą razem próbowali zająć się Kimoki, spojrzała na towarzyszkę obok. 
- Ej, ej, ej, wstawaj. Co jest. Nie czas na takie- - nie dokończyła, unikając noży lecących w nią od futrzastej morderatorki.  - rozłamki emocjonalne.
Dowódczyni rzuciła się na przeciwniczkę i kopniakiem wyrzuciła jej nóż z łapy, a drugim ciosem w szczękę powaliła ją na ziemię. Czarnowłosa dziewczyna skoczyła na Kimoki, trzymając jej ręce i cały tułów do ziemi. Mogła jednocześnie poczuć jej futro na swoich rękach, co nie było przyjemnym doznaniem. Jej sierść była miejscami lepka od krwi i pełna w sobie piasku, a smród dawał się w oznaki. 
Nagle obok Aiko pojawiła się studnia.
- Co do... 
Nagle z głębi dziury wyłoniła się macka. Obrzydliwa, oślizgła, zielono-różowa kończyna owinęła się wokół dowódcy i rzuciła nią o ścianę.
Aiko poczuła okropny ból na całych plecach i upadła na ziemię, nie będąc w stanie się podnieść. 
Morderatorka powoli podniosła się z miejsca rzucając nóż w stronę dziewczyn.

Regular zadał potężny cios - hak - w bok Jagody, czując jak słabe kości przeciwnika ułamują się pod jego pięścią. Przeszły go delikatne ciary. Kiedy zauważył, że ten bierze zamiach szablą, prędko zadał mu jeszcze prosty w nos, dezorientując lekko Jagodę. 
Złapał go za rękę i obezwładnił go, rzucając w stronę wejścia, gdzie Premier go szybko związał, spoglądając z obrzydzeniem, na dwie dziury w jego głowie i wygląd. 
Naczelny zdołał zauważyć Marli, leżącą na ziemi tuż obok.
- Cholera. - podszedł do roztrzęsionego Borysa - Chodź, pomogę ci ją przenieść do środka. Ty ją weź, ja będę cię osłaniać. 
Brat Marli wstał posłusznie i wziął siostrę na ręce. Jego dłoń nie zdołała wyczuć nigdzie u niej pulsu, lecz dalej wierzył, że jest inaczej. Wbiegł razem z Regularem do budynku redakcji. 

Chiaki i Kot pomogli Aiko i Aste, zajmując chwilę Kimoki, a Szczerbata dalej próbowała zająć się Fogzim starając się zachować zimną krew. 
Jednak te wydarzenia w następnym rozdziale..

---------------
Mała notka: proszę nie brać do siebie wydarzeń i słów wypowiedzianych przez bohaterów, lub tych co będą wypowiedziane w książce. To zwykły fanfik, mało rzeczy jest tu opisanych z realem, więc proszę o zachowanie dystansu. Pozdrawiam was serdecznie, a następny rozdział powinien pojawić się w ten weekend. 

Catony - Zemsta OcalałychOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz