3.

8 0 0
                                    

                        ~Ali~

***wtorek***

Pojechałam do szkoły na mojej maszynie. Teraz jest pierwsza lekcja czyli matematyka.

Gdy usłyszałam dzwonek na lekcje wparowałam do sali i usiadłam tam gdzie zazwyczaj siedzę. Nauczycielka prowadziła nudną lekcje Więc wzięłam telefon do ręki i napisałam do mojej przyjaciółki Mar

Ja
Hej, co porabiasz?

Mar
Siedzę I słucham nudnego wykładu burzy*

Ja
Co tym razem odjebali ci debile z klasy?

Mar
Posmarowali burzy krzesło klejem I jak wstała spudnica jej się rozerwała

Ja
A to grubo haha

Mar
Ej musze kończyć później napisze

Ja
Dobrze, pa

I tak o to minęło mi 30 minut nudnej lekcji matmy czyli zostało jeszcze z 10 minut. Siedziałam I czekałam za dzwonkiem na przerwe

***

Idę na stołówkę bo jest długa przerwa na lunch. Idę pewnym siebie krokiem jak zawsze.

- Suko! - usłyszałam piskliwy głos jakiejś blondyny. Która idzie w moją stronę.

- Czego dziwko? - powiedziałam oschłym głosem I uśmiechnęłam się złośliwie do niej

- wiesz z kim rozmawiasz!? - zaczeła jeszcze bardziej się drzeć I piszczeć.

- tak wiem, z największą dziwką w tej szkole. - jeszcze bardziej się uśmiechnęłam, około nas było sporo gapiów w tym też mój brat.

- ty kurwo! - wrzasnęła a po chwili dodała - Odpierdol się od Noa, on jest mój, Spójrz na siebie, jesteś gruba, brzdka. Nie wiem co on w tobie niby widzi. - powiedziała a ja spojrzałam na brata a później na nią, oczy mi się zaszkliły przypomniałam sobie wszystko co było kiedyś i I co mnie wtedy zniszczyło.

Spojrzałam na tą dziwkę i ją spoliczkowałam a później odwróciłam się na pięcie i wyszłam na parking. Podeszłam do mojego motora I na niego wsiadłam.

Jechałam ponad 250 I jescze bardziej przyśpieszyłam. Postanowiłam pojechać do miejsca które zawsze uwielbiałam Jak byłam młodsza. Często to przychodziłam z bratem. Gdy dojechałam, na miejsce zsiadłam z motoru i poszłam na trawę Niedaleko jeziora. Usiadłam na niej i słuchałam jak ptaki pięknie śpiewają.

***
Leże sobie na trawie I wspominam przeszłość. Jest już po 21, a ja patrzę w gwiazdy. Mama zawsze mówiła " Tyle ile gwiazd na niebie, tak bardzo ja kocham Ciebie"

Podniosłam się I poszłam do maszyny. Wsiadłam na nią I pojechałam do "domu". Gdy dojechałam, schowłam motor I weszłam do mieszkania. Po cichu zdjełam buty I poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku I podciągnęłam kolana do piersi, głowe położyłam na kolanach a rękoma objełam swoje nogi.

Po moim policzku spłynęła pojedyńcza łza. Podniosłam głowę tak że teraz oparta była o ścianę za mną.

Pozwoliłam spłynąć jeszcze pare łzą ale gdy ktoś zapukał szybko je otarłam I powiedziałam " proszę " spoglądając na drzwi, które po chwili się otworzyły a stał w nich mój brat.

Pod Maską // Zawieszam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz