2. Chcę Już Wziąć.

51 3 0
                                    

Kierowałam się w stronę parku, naprzeciw którego wyrastały wysokie na 10 pięter wieżowce. Moim miejscem docelowym był jeden z nich, a dokładnie pierwszy od lewej. To było jedno z miejsc, gdzie nie czułam się obserwowana, oceniana przez ludzi. Tam role odwracały się i to ja obserwowałam. Spoglądając w dół zawsze zastanawiałam się, gdzie ci ludzie idą, dokąd się spieszą, czy osoba z którą spacerują to ktoś bliski, czy może zwykły znajomy? A może ktoś z rodziny? W przeciwieństwie do tych na dole, ja nie myślałam o nich źle.
Niestety oni o mnie tak.
Gdy przechodzę obok jakiejś osoby widzę, jak pogardliwie na mnie patrzy. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem zadbana, piękna, a moja krótka ciemna fryzura, jasna karnacja, chuda sylwetka, mocny makijaż i czarny ubiór nie pomagają w osiągnięciu miłego i schludnego wyglądu. Rozumiem też, że przez moją wiecznie zdołowaną bądź wkurzoną minę odpycham od siebie ludzi. Phi! O taki właśnie efekt mi chodzi. Niestety, czasami gdy przychodzą górki, lub po prostu czuję się dobrze przestaje mi się to podobać.
Galop mych myśli ustał, gdy zorientowałam się, że jestem już prawie obok wieżowca. Nawet nie zarejestrowałam mojego przejścia przez park i ulicę. Ach, jak myśli potrafią bardzo pochłonąć twoją uwagę.
Przeszłam obok strasznego małżeństwa, mieszkającego w owym bloku. Jako, że mój humor poprawił się po otrzymaniu działki od Ash'a, gdy starsi mnie mijali, uśmiechnęłam się wesoło na co odpowiedzieli zdziwionymi minami.
- Magnusie, czy widziałeś to samo co ja? - Zapytała szeptem kobieta swego męża . Ha, niestety ja miałam bardzo dobry słuch i udało mi się ją usłyszeć.
Odpowiedzi Magnusa nie usłyszałam, gdyż nie raczył się odezwać.
No trudno, próbowałam być miła, najwyraźniej nie wyszło.
Wbiegłam po schodkach, by po chwili wpisać kod otwierający drzwi do budynku. Szybko wstukałam go i ruszyłam do windy. Byłam już tak podniecona tym, że zaraz wciągnę kreskę, że zamiast czekać na windę chciałam pobiec schodami. Po przemyśleniu odrzuciłam jednak tę myśl i zdecydowałam się zaczekać na windę, która po chwili się pojawiła. Weszłam do niej i wcisnęłam przycisk z liczbą dziesięć. Jadąc na dziesiąte piętro poczułam jak ręce zaczęły mi się pocić, puls przyspieszył. Byłabym w stanie wziąć to już w windzie, ale wolałam poczekać, aż wejdę na dach. Lubiłam po wzięciu położyć cię i popatrzeć na niebo.
Winda zatrzymała się i pędem wyszłam kierując się do drabinki za rogiem. Zsunęłam ją w dół i weszłam na pierwszy szczebel. Odsunęłam zasuwę i otwarłam klapę by wychylić głowę i spostrzegłam jakiegoś faceta na moim dachu...

Milion PowodówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz