1

2.5K 129 86
                                    

- Boże Yoongi - warknął Hoseok, uderzając w jego prostatę, przez co Min jęknął całkiem głośno. - Jesteś taki ciasny

- Proszę przyśpiesz - błagał go, ponieważ czuł, że jest już na skraju. Jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i dojdzie obficie na swój brzuch. W tym momencie, po ciężkim dniu na uczelni, nie potrzebował niczego innego, tylko porządnego orgazmu i ciepła Hoseoka.

- Jestem już blisko - wystękał, a Yoongi czuł przy swoim uchu jego przyśpieszony oddech. Chłopak jednak spełnił jego prośbę i przyśpieszył swoje ruchy.

- Hoseok, Hoseok - dyszał głośno, nie będąc w stanie myśleć o niczym innym tylko o obezwładniającej przyjemności. Przymknął delikatnie oczy i mógł przysiąc, że widzi gwiazdy po swoimi powiekami. W końcu doszedł mocno z imieniem chłopaka na ustach i prawie padłby na łóżko, gdyby Hoseok nie przytrzymał go w talli, przez co dalej utrzymywał się na swoich łokciach i kolanach.

Młodszy nie potrzebował dużo tym bardziej, że ścianki przyjemnie naciskały na jego penisa i w końcu sam doszedł. Prawie opadł swoim ciałem na Yoongiego, ale w porę się opamiętał i położył się na łóżku obok niego, oddychając głośno. Min sam przewrócił się na plecy i opadł swoim ciałem na miękki materac obok chłopaka. Jego całe ciało wciąż drżało z nadmiaru wrażeń i nie był w stanie się ruszyć po wyczerpującym orgazmie.

- To było takie dobre - westchnął Hoseok, próbując uformować oddech. Kochał seks, ale ten z Yoongim był na zupełnie innym poziomie. Idealnie się dopełniali i wiedział, że nikt inny nie spełniłby go tak jak Min i był pewny, że działało to w dwie strony.

- To prawda - wymamrotał zmęczony chłopak i czuł, jak całe jego ciało prosi o chwilę odpoczynku.

Hoseok kiedy w końcu uspokoił swój oddech i nabrał sił, wstał z łóżka i poszedł w stronę łazienki. Yoongi obserwował go kątem oka. Znał już ten rytuał. Jung nigdy nie zostawał z nim dłużej. Zawsze wstawał pierwszy i doprowadzał się do porządku po seksie, po czym wycierał go ręcznikiem, by żadne ślady spermy nie zostały na jego brzuchu, pośladkach, bądź innej części ciała. Robił to, bo wiedział, że Yoongi był zbyt zmęczony, by zrobić to samemu, a nie chciał wysłuchiwać kolejnych narzekań, że cały lepi się ze spermy.

Hoseok po obmyciu go nigdy nie zostawał. Ubierał się szybko, co Yoongi także obserwował z przymrużonymi, smutnymi oczami. Mówił tylko ciche dobranoc, nim wychodził z jego pokoju, zostawiając go samego. Yoongi zawsze spał sam i nigdy nie miał odwagi, by poprosić młodszego, by z nim został. Nie miał do tego żadnych powodów. W końcu nie byli razem i nigdy nie będą. Nie całowali się, nie chodzili na randki. Byli przyjaciółmi, a nawet najlepszymi przyjaciółmi.

Kiedy Hoseok po raz kolejny pożegnał go i wrócił do swojego pokoju jedyne, o czym był w stanie pomyśleć to o tym, jak bardzo głupi jest, ponieważ nigdy nie powinien zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu.























Hoseok i Yoongi zaczęli się przyjaźnić już w podstawówce. Min nigdy nie zapomni tego momentu. Siedział na drzewie samotny i wpatrywał się w przestrzeń przed nim. Widział jego bawiących się rówieśników na palcu zabaw, matki rozmawiające ze sobą na ławkach i pary spacerujące po parku. Lubił to robić. Obserwowanie innych było dla niego fascynujące, co z kolei jego rodzice uważali za przerażające. Nie trudno było im się dziwić, normalni dziewięciolatkowie biegali za piłką, huśtali się na huśtawkach albo zaczepiali bawiące się dziewczyny, ale nie on. Yoongi nie lubił takich prymitywnych rzeczy, być może dlatego też nie miał żadnych przyjaciół. Jego rówieśnicy bali się go i uważali za dziwka. I być może mieli trochę racji.

I'm in Trouble - YoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz