𝙍𝙀𝙂𝙐𝙇𝙐𝙎 𝘽𝙇𝘼𝘾𝙆 𝙓 𝙂𝙍𝙔𝙁/𝙍𝙀𝘼𝘿𝙀𝙍

857 24 22
                                    

2/2 os

Dzień później T/I miała zajęcia, zaczynając od transmutacji przez historię magii, aż po eliksiry. Z tej ostatniej lekcji nie wynosiła nic. Może łatwo brzmi teoria tak samo jak i praktykowanie, tworzenie eliksirów, dodawanie much siatkoskrzydłych lub sproszkowanego rogu dwurożca wraz z innymi składnikami, jednak mimo to trzeba było doskonale dostosować się do poleceń z podręczników, idealnie je uwarzyć, a stworzenie niektórych z nich mogło trwać nawet miesiące. Jednak wiele razy T/I potrafiła pomieszać składniki, wrzucić coś za mało lub za dużo i eliksir jej nie wychodził. Nie wspominając o jednym glutowatym wywarze, który po wybuchu przykleił się do sufitu pomieszczenia i przez kilka tygodni nie chciał odpuścić. Nawet sam Slughorn miał problem ze ściągnięciem go.

Jak udawało się zdać zatem T/I eliksiry? Slughorn miał w sobie wiele litości do dziewczyny i czasem postawił o jedną ocenę wyżej, niż powinien. W końcu, nie tylko umiejętności są ważne, ale również chęci.

Tym razem na zajęciach miała stworzyć kolejny eliksir. Przed nosem miała podręcznik, dzięki któremu nie pomyliła składników. Z czasem nawet eliksir zaczął jej wychodzić, do momentu, kiedy jeden ślizgon, z którymi dziewczyna miała lekcje, nie dodał jej niepotrzebnego składnika i eliksir nie wybuchnął jej w twarz. Ubrani na zielono uczniowie zaczęli się śmiać, wytykając palcami T/I. Na szczęście dla nich, nie zauważył tego profesor, dlatego nie dostali minusowych punktów.

Dziewczyna jęknęła, odsuwając się i przecierając swoją twarz z czarnej smoły. Straciła ochotę na dalsze uczestniczenie lekcji. Już miała wychodzić z klasy, kiedy pojawił się przy niej chłopak. Zaraz jakby nigdy nic wziął resztę składników i zaczął majstrować przy jej eliksirze. Zmarszczyła lekko brwi przyglądając się czarnowłosemu.

- Dlaczego mi pomagasz? – mruknęła, domagając się odpowiedzi. Nie spodziewała się, że Regulus jej pomoże. Żaden gryfon się nie ruszył, by jej pomóc a on wykazuje chęci?

- Dlaczego nie dziękujesz? – odpowiedział pytaniem na pytanie, uśmiechając się pod nosem. Zerknął przez chwilę na dziewczynę i puścił jej oczko. Jednak ta odpowiedź już kompletnie sprawiła, że T/I zaniemówiła. Kiedy on dalej warzył eliksir, ona mogła przetrzeć swoją twarz.

Lekcja minęła dość szybko przy pomocy chłopaka. Była mu naprawdę wdzięczna! Dzięki temu, nawet udało jej się zyskać pochwałę od samego profesora. Jedyne co zmartwiło dziewczynę to praca domowa. Uwarzenie jakiegokolwiek eliksiru a potem oddanie go ocenie.

- Rozumiem, że teraz już masz czas na spacer? – Kiedy wyszła z sali, chłopak pojawił się obok niej. Dziewczyna zgodziła się i zaraz udali się na Błonia.

- Chciałabym ci podziękować. Wcale nie musiałeś mi pomagać, a jednak to zrobiłeś... Nie mam pojęcia, co bym bez ciebie zrobiła. – Spojrzała na niego w trakcie mówiąc to, ręką również przytrzymując swoją torbę, która zwisała z jej ramienia. Przyjrzała się mu ponownie. Mogła stwierdzić, że z bliska był jeszcze przystojniejszy.

Uśmiech pojawił się ponownie na jego twarzy.

- Nie masz za co dziękować, czysta przyjemność – odparł od razu, też przez chwilę na nią zerkając. Ich spojrzenia się spotkały. I choć T/I odwróciła wtedy wzrok jakby sparzona i zarumieniona, to on tego nie zrobił. – Nie każdy ma smyczka do eliksirów. A tak się składa, że ty jesteś w dobra w zaklęciach i urokach. Nikt chyba nie włada różdżką z taką delikatnością.

Dziewczyna zarumieniła się lekko i założyła swoje włosy za ucho, uśmiechając się wdzięcznie na komplement.

- To naprawdę miłe co mówisz, dziękuję... - Kiwnęła lekko głową, patrząc na trawę w trakcie spaceru. Spoglądała na niego tylko wtedy, kiedy ten na nią nie patrzył. Mogła wtedy się mu poprzyglądać bez ryzyka, że zobaczy. Choć i tak w tym była koszmarna, bo i tak to zauważał.

W trakcie spaceru zasiedli pod jednym z drzew obok siebie, żeby oddać się rozmowie i poznać się bardziej. T/I była nim zachwycona. Nie chodziło tylko o wygląd. Chłopak miał w sobie pewien urok, tak tajemniczy, że dziewczyna chciała odkryć go bardziej. Jego uśmiech sprawiał, że sama się uśmiechała. Mimo, że czasami dogryzał jej złośliwymi tekstami, to puszczała to mimo uszu.

Spotykali się częściej, nie tylko na lekcjach i na korytarzach, ale również po to, żeby wspólnie pospacerować. Nie raz udało im się również udać do Hogsmeade na małe kremowe piwo. W jego towarzystwie dziewczyna naprawdę czuła się dobrze. Może nawet zaczynała powoli coś do niego czuć. Czyżby się zauroczyła w chłopaku o pięknych oczach?

W trakcie kolejnego wypadu do Hogsmeade, zamówili jak zwykle kremowe piwo i zasiedli przy stoliku w kącie. Było to ich ulubione miejsce, ponieważ nie byli w centrum uwagi. Mogli pozwolić sobie na spokój i prywatność.

- Jesteś naprawdę cudowna, T/I. – Pokręcił głową z niedowierzaniem chichocząc po żarcie, który opowiedziała dziewczyna.

- Cóż... Dziękuję, miło mi to słyszeć – powiedziała, uśmiechając się do niego szczerze i upijając po raz kolejny łyk napoju z kufla. Przetarła od razu rękawem swojego swetra wąsy, które utworzyły się przez pianę piwa. Chłopak przez chwilę odwrócił wzrok przyglądając się otoczeniu, również popijając swój napój a ona mogła się mu dokładnie przyjrzeć. Włosy, oczy, usta, kości policzkowe, klatka piersiowa idealnie opięta przez jego czarny golf... I moment. Czy to tatuaż?

Dziewczyna zmarszczyła brwi przekrzywiając lekko głowę, chcąc bardziej przyjrzeć się nadgarstkowi chłopaka, jednak ten w ostatniej chwili zdążył go zakryć rękawem. Posłał jej uśmiech, jakby nigdy nic się nie wydarzyło.

- Masz tatuaż? – Uniosła brwi, spoglądając na twarz chłopaka, który przez chwilę wydawał się zmieszany, lecz później znów na jego twarz wpłynął skromny uśmieszek.

- Tak, ale był... robiony pod wpływem chwili – mruknął od razu, wpadając na pomysł wytłumaczenia się. – Nie lubię się do niego przyznawać i go pokazywać.

- Rozumiem... - Dziewczyna kiwnęła głową z lekkim uśmiechem, chociaż wydawało jej się, że chłopak kłamie. Zwykle potrafiła odróżnić, kto, kiedy mówi prawdę, a kiedy kłamie, ponieważ zwraca dużą uwagę na mowę ciała. Nagle poczuła się trochę niepewnie w jego towarzystwie. – Och, na Krwawego Barona! Jutro kończy się termin oddawania eliksirów Slughornowi a nawet nie zdążyłam niczego zrobić... - Po tych słowach usłyszała cichy śmiech chłopaka. – Co cię tak bawi? – Uniosła brwi.

Po chwili wyciągnął ze swojej torby w małej fiolce zielony eliksir, który pod światłem wręcz się jarzył, błyszczał. Dziewczyna widząc go zmarszczyła lekko brwi i spojrzała na chłopaka, wyraźnie chcąc wytłumaczeń.

- Udało mi się przy okazji zrobić dwa eliksiry. Pomyślałem, że byłabyś chętna? – Uniósł brwi z szelmowskim uśmiechem, poruszając buteleczką przed jej oczami. – To eliksir Bulgeye. W momencie, kiedy ktoś go spożyje, jego oczy pęcznieją.

Prócz tatuażu, kolejne co zaciekawiło dziewczynę to znajomość tego eliksiru. Faktycznie, pewnie można byłoby go znaleźć w wielu podręcznikach, jednak o takim jeszcze nie słyszała. No i co, jeśli chłopak ma jakiś inny cel, niż tylko poddanie eliksiru ocenie? Przecież Slughorn nie zabiera ich do siebie, zwykle zostają u uczniów. Co Regulus miałby robić z takim eliksirem?

- Wow... Jesteś niesamowity! – Uśmiechnęła się szerzej, chcąc wyciągnąć swoją dłoń zaraz po buteleczkę, jednak chłopak odsunął od niej swoją dłoń z nią.

- Za takie poświęcenie się należy mi się chociaż buziak, czyż nie? – Uniósł brwi.

T/I pokręciła głową z niedowierzaniem patrząc na niego, ale nie kryjąc uśmiechu przybliżyła się i złożyła przyjemny, krótki pocałunek na jego policzku. Po tym wysunęła z jego dłoni buteleczkę z eliksirem i schowała go do swojej torby. Po tym co zrobiła zarumieniła się, zdając sobie sprawę również z bliskości chłopaka.

Czarnowłosy oblizał swoje usta patrząc również na nią i po chwili przybliżając się, żeby wpić się nagle w jej usta. Niespodziewany pocałunek spowodował znajome uczucie motylków w brzuchu dziewczyny, która oddała się pocałunkowi ślizgona.


Harry Potter | One Shoty ✘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz