𝘼𝙉𝘿𝙍𝙊𝙈𝙀𝘿𝘼 𝘽𝙇𝘼𝘾𝙆 𝙓 𝙂𝙍𝙔𝙁/𝙍𝙀𝘼𝘿𝙀𝙍

526 19 1
                                    

18+

Od momentu, kiedy została wydziedziczona z rodu Blacków, nie chciała również pokazać się we wspólnym domu. Reszta nie chciałaby pewnie już jej widzieć na oczy, dlatego postanowiła pójść im na rękę. Zebrała wszystkie swoje rzeczy używając zaklęcia zmniejszającego, wpakowała je do jednej swojej torby i poszła w głąb Londynu.

Każdy był przekonany, że wyszła za mąż za mugolaka, Teda Tonksa i tym splamiła krew rodziny, jak i ich honor. Jednak tak naprawdę wszystko wyglądało inaczej. Ted był tylko jej dobrym znajomym. Wolała, żeby rodzina dowiedziała się o nim, niż o T/I, pięknej dziewczynie, która podbiła jej serce. Wiedziała, że kobiecego związku jej rodzina by nie zrozumiała. Nie uszanowała.

Udała się na jedną z opustoszałych ulic. Od razu odnalazła, już tak znajomy dla niej, biały dom. Podeszła pod ciemne drzwi i zapukała pewnie, żeby było ją słychać. Po jakiejś chwili otworzyły się a w progu stanęła dziewczyna.

- Andromeda... - Uśmiechnęła się T/I, od razu wpuszczając dziewczynę do środka. Rozejrzała się jeszcze po okolicy, czy nikt przypadkiem jej nie śledził lub żadne sąsiedzkie oko nie przyglądało się kogo wpuściła do środka. Odwróciła się od razu w stronę przybyłej i wpiła się w jej usta. Ta jednak odwzajemniła krótko pocałunek i przerwała go, patrząc w oczy dziewczyny. – Coś się stało?

- Chciałam się zapytać, czy mogłabym tutaj zostać. U ciebie, przynajmniej na jakiś czas... - Oblizała usta, dalej trzymając swoje chłodne dłonie w kieszeniach czarnego płaszcza. T/I uniosła lekko brwi, przez chwilę przyglądając się jej, a potem zdając sobie sprawę, co ta ma na myśli.

- Wyrzucili cię?

- Może nie wyrzucili, ale wydziedziczyli. Odeszłam sama – mruknęła, odkładając swoją torbę i ściągając po chwili swój płaszcz, a przy pomocy dziewczyny odwiesiła go na jeden z wieszaków.

- Możesz zostać tu tyle, ile chcesz, Andromedo... - odparła zaraz patrząc na ciemnowłosą dziewczynę. Od razu udały się do kuchni, żeby zasiąść przy stole. T/I zrobiła od razu im po ciepłej czekoladzie z bitą śmietaną.

- Jestem ci naprawdę wdzięczna – mruknęła czarownica, spoglądając w oczy swojej towarzyszki. Złapała dziewczynę po chwili za dłoń, po chwili nawet wsuwając swoje długie palce pomiędzy jej. Mugolaczka westchnęła cicho przyglądając się temu co robi dziewczyna.

- Nie musisz, naprawdę. To czysta przyjemność. – Uśmiechnęły się obie na te słowa. Dopiły swoją czekoladę w dalszej rozmowie, która była jeszcze bardziej przyjemniejsza, niż ten gorący napój. Przeniosły się na kanapę, żeby dalej kontynuować rozmowę, użalać się nad własnym życiem oraz marzyć o wspólnej, spokojnej przyszłości.

T/I leżała oparta o klatkę piersiową czarownicy, również wtulona w obejmujących ją ramionach. Patrzyła w okno na ciemne niebo, na których znajdowały się pojedyncze gwiazdki. Po chwili poczuła jak dłoń kobiety zsuwa się niżej i gładzi delikatnie jej brzuch pod koszulką. Mruknęła cicho czując jej delikatne palce, muskające jej skórę. Było to naprawdę przyjemne.

W pewnej chwili dłoń zsunęła się niżej, na krocze dziewczyny. T/I uniosła lekko brwi na to zagranie, ale nie przerwała czynności Andromedy. Już od jakiegoś czasu miała ochotę na coś więcej, a przez kilkanaście dni utrzymywania się z daleka od siebie, pragnęła jej jeszcze bardziej. Mogła to przerwać, ale nie chciała.

Przygryzła delikatnie swoją wargę patrząc na palce muskające jej krocze, jeszcze przez spodnie. Po chwili jednak Andromeda rozpięła guzik ubrania i rozsunęła suwak, żeby móc z lekkością wsunąć dłoń pod jej majtki. Kiedy przesunęła z początku jednym palcem, poczuła jak bardzo dziewczyna zdążyła zrobić się mokra. Po chwili odnajdując jej najczulsze miejsce, przesunęła po nim jednym palcem. Kiedy usłyszała westchnięcie dziewczyny, zaczęła zataczać delikatne kółka.

T/I przymknęła oczy czując przyjemność wywołaną dotykiem partnerki. Sapnęła cicho zaciskając dłoń na udzie kobiety, a głowę odchylając lekko w tył, oparła o jej ramię. Z czasem dziewczyna zaczęła bardziej się wić pod jej dotykiem, kiedy ta przyśpieszała ruch palcami.

- Andromedo... - Oblizała usta, które po chwili zagryzła mocno, by nie wydać z siebie jeszcze żadnego jęku. Jednak, kiedy ta wsunęła do jej środka od razu dwa palce, jęk opuścił jej usta. Zsunęła z siebie spodnie wraz z bielizną, żeby rozkroczyć nogi i by ta miała większy dostęp do niej. Palce czarownicy wsuwały się i wysuwały, w coraz to szybszym tempie, by dać jej jak najwięcej przyjemności.

Nie trzeba było długo czekać, w końcu ciałem T/I wstrząsnął niekontrolowany skurcz i przyjemny dreszcz, pozwalając na kolejną, największą falę rozkoszy. Była tak podniecona, że nawet najmniejszy dotyk spowodowałby już u niej orgazm; tak bardzo jej pragnęła.

Odetchnęła, chcąc przez chwilę unormować oddech. Obserwowała dwa palce Andromedy, które wysunęły się z niej ostatni raz. Oba mokre, kobieta wsunęła sobie do ust, na widoku T/I. Czarownica po tym musnęła usta podnieconej jeszcze dziewczyny.

- Nie wolno... - mruknęła Black, łapiąc ją za nadgarstek. Doskonale wiedziała, że ta chciałaby się jej odwdzięczyć w podobny sposób, jednak jeszcze nie miała na to ochoty. Chciała jeszcze tamtego wieczoru się z nią zabawić, ale w inny sposób. – Pójdę wziąć prysznic... - dodała zaraz i puściła jej oczko, wstając z kanapy i odchodząc. T/I została sama, opadając tym razem plecami na podparcie kanapy. Przymknęła oczy zadowolona, że Andromeda w końcu była z nią.


Harry Potter | One Shoty ✘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz