𝙎𝙔𝙍𝙄𝙐𝙎𝙕 𝘽𝙇𝘼𝘾𝙆 𝙓 𝙍𝙀𝘼𝘿𝙀𝙍

1.1K 28 6
                                    

Na Grimmauld Place znajdował się pewien dom, oznaczony numerem dwunastym. Niewidoczny dla mugolskiego oka, jednak czarodzieje w nim mieszkający, zauważali go w normalny sposób. Mieszkała w nim dosyć liczna rodzina Blacków.

Syn Walburgi i Oriona, Syriusz, przesiadywał tego dnia w swoim ciemnym pokoju, by móc pobyć w chwili ciszy. Najchętniej spędziłby ten czas wraz ze swoimi przyjaciółmi, Jamesem, Remusem oraz Peterem, jednak każdy z nich udał się do własnych rodzin na święta. Zwykle chłopak spędzał ten czas wraz z nimi, jednak tym razem po prostu nie mógł. Siedzenie w swoim domu wraz z rodziną było dla niego katorgą, ze względu na zgorzkniałe relacje z innymi. Jednak nie tylko.

Rodzina Blacków nie miała w zwyczaju dekorować całego mieszkania świątecznymi, kolorowymi lampkami, gwiazdkami; nawet choinka w salonie nie była ozdobiona, zwykle stała w kącie pokoju ciemna i brudna, żeby nie przeszkadzała innym domownikom. Walburga nie miała w zwyczaju piec ciast, ciasteczek czy przygotowywać innych obfitych dań – od tego były skrzaty, które ograniczały swoje kulinarne możliwości do góra dwóch dań. Mieszkanie w okresie świątecznym było ponure i nie było czuć świątecznego klimatu. Dlatego jedyne co sprawiało radość Syriuszowi w tamtej chwili to padający śnieg za oknem, którego zbierało się tak sporo, że dzieci na zewnątrz zaczynały lepić śnieżki, by rzucać w siebie nawzajem. Chłopak uśmiechnął się pod nosem, wyobrażając sobie jak cudownie by było, gdyby na ich miejscu był on i jego przyjaciele. Jego bracia.

Kiedy James, Remus i nawet Peter bawili się z rodziną w ciepłych, przyjemnych domach i zajadali się obfitymi daniami, śpiewając świąteczne piosenki i wygłupiając się z najmłodszymi członkami rodziny, Syriusz siedział sam w swoim pomieszczeniu.

Miał przecież wybór. Mógł zejść na dół, wtopić się we wszystkich, zasiąść przy stole i udawać, że posiłki skrzatów są przepyszne. Jednak nie chciał po raz kolejny czuć się odrzucony nawet siedząc przy rodzinnym stole. Ojciec nie zwróciłby na niego uwagi, matka zajęta byłaby tylko Regulusem...

Właśnie, Regulus. Zapomniał, że okres świąteczny nie jest tylko czasem spędzonym razem, ale również czasem, gdzie dwie rodziny mają się zjednoczyć. Jego młodszy brat miał dobraną narzeczoną, żeby dwie spore rodziny mogły się ze sobą połączyć i stanowić jeden ród. Czysta krew dla Blacków była ważna, ale nie tylko dla nich. Co prawda, Syriusz był najstarszy z rodzeństwa, jednak został odsunięty na bok. A to wszystko przez jego znajomości z innymi gryfonami.

Jednak mimo to, Łapa nie zszedł na dół. Wolał w samotności porozmawiać z małą myszką, która jakimś cudem zawędrowała do jego pokoju.

Dopiero po jakimś czasie, ciemne, zdrapane drzwi otworzyły się. Chłopak od razu uniósł głowę, żeby móc spojrzeć kto tym razem zawitał do jego pokoju. Obawiał się matki i kolejnych kazań, jednak zdziwił się, kiedy zobaczył w drzwiach młodą dziewczynę. Miała oliwkową karnację, piękne brązowe oczy i ciemne włosy, które zakręcone w delikatne fale opadały na jej ramiona. Była porządnie ubrana, choć najbardziej w oczy rzucała się czerwona pomadka na ustach dziewczyny, które po momencie rozpostarły się w szerokim, ale niepewnym uśmiechu.

- Wybacz, poinstruowano mnie, gdzie jest łazienka, ale... chyba za dobrze ich nie słuchałam... - Przyznała, parskając cichym śmiechem. Syriusz po chwili przypatrywania się dziewczynie, uśmiechnął się.

„Regulus ma cholerne szczęście."

- Tak w zasadzie... Jest dalej, zaraz po drzwiach od mojego pokoju – mruknął od razu, prostując się i wypuszczając z dłoni myszkę, z którą wcześniej, o ile można tak stwierdzić, nawiązał mały kontakt. Miał pałeczkę do komunikowania się ze zwierzętami i mniejszego, lub większego porozumiewania się z nimi. Choć był animagiem i w teorii powinno mu to utrudniać zadanie, to był wyjątkowym przypadkiem.

- Ach, no tak... Przepraszam. – Speszyła się trochę dziewczyna, już chcąc się wycofać z pokoju. W końcu wejście komuś nagle do pokoju bez pukania nie jest zbyt przyjemne. Jednak po chwili zmarszczyła delikatnie brwi i spojrzała ponownie na chłopaka, który siedział w zaciszy swego pokoju. – Wybacz, że zapytam, ale... Cała twoja rodzina jest w salonie. Czemu...

- Czemu jestem tutaj sam i nawet się nie przywitałem? – Uniósł brwi, po czym parsknął śmiechem. Zsunął się z łóżka i podchodząc bliżej dziewczyny. Był od niej wyższy, dlatego żeby na nią spojrzeć musiał schylić trochę głowę w dół. – Nie mam ochoty siedzieć tam z wszystkimi. A no i gdzie moje maniery... - Na jego twarzy pojawił się szerszy uśmiech łobuza i zaraz chwycił ją za dłoń, przysuwając ją do swoich ust i muskając swoimi zimnymi wargami jej skórę. Przy dotyku mógł zauważyć, że dziewczyna była ciepła. – Syriusz Black.

- T/I T/N – odezwała się dziewczyna, patrząc jak zaczarowana na chłopaka. Szczególnie na jego dżentelmeński gest uśmiechnęła się. – Brat Regulusa?

- Zgadza się – mruknął już trochę mniej chętnie, puszczając jej dłoń. Nigdy nie chciał być kojarzony jako „brat Regulusa", „syn Walburgi i Oriona", „jeden z Blacków". On był po prostu Syriuszem. Szkoda, że nie był tak ważny, skoro mało kto go pamięta, kojarzy.

Dziewczyna po tych słowach przyjrzała mu się. Byli do siebie trochę podobni, szczególnie jeśli chodzi o kolor i długość ich włosów. Regulus miał ostrzejszy zarys twarzy niż jego starszy brat. No i może trochę od niego niższy. Jednak wszystko inne wydawało się ich różnić. Zauważyła, że łagodna twarz Syriusza pokazuje o wiele więcej emocji niż powaga drugiego brata.

- Miło cię poznać, Syriuszu. – Po chwili na jej twarzy znów pojawił się szczery, ale prawdziwy uśmiech. Chłopak spojrzał jej w oczy, doszukując się w niej, czy również w jej słowach dwuznaczności, jednak zdał sobie sprawę, że nie jest jak te wszystkie inne dziewczyny. Nie jest tylko wymuszoną damulką ze znanej rodziny, posyłającą każdemu fałszywe uśmiechy. Może nawet dzięki temu wpadła mu w oko?

T/I po chwili odsunęła się, przygryzając delikatnie policzek od środka i udając się w stronę łazienki. Zostawiła chłopaka ponownie samego w pomieszczeniu, w którym się zamknął.

Syriusz nie mógł tego dnia oderwać myśli od pięknej dziewczyny, narzeczonej brata. Wiedział, że musi pochwalić się tą informacją również Rogaczowi, Lunatykowi i Glizdogonowi.

Zasiadł ponownie na swoim łóżku przygryzając delikatnie wargę i spoglądając jeszcze w stronę drzwi. Dziewczyna spodobała mu się na tyle, że zamierzał rozmawiać z nią coraz częściej, przy każdej możliwej okazji.

„Regulus będzie miał konkurencję."


Harry Potter | One Shoty ✘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz