3

163 12 0
                                    

                Po wyjściu na podwórko, które graniczyło z lasem Liam powiedział,  że pod żadnym pozorem nie odłączamy się od nich, a jakakolwiek ucieczka będzie znikoma ponieważ granic pilnuję o wiele więcej wilków niż w watasze mojego ojca. Wsumie miał trochę racji, bo gdyby było więcej strażników na granicy to by nas tutaj nie było.

- No to dobrze kochaneczki, możemy się przemienić. I pamiętajcie że podążacie wyłącznie za nami- odezwał się Louis po czym na jego miejscu pojawił się wielki beżowy wilk. Następnie przemienił się Harold i ja. Czekaliśmy tylko na przemianę Liama który wyraźnie się nad czymś zastanawiał wpatrując się we mnie. W chwili gdy Tomlinson na niego skoczył, zaczął się siłować z dużym brązowym wilkiem. Gdy zrzucił z siebie jaśniejszego wilka podszedł do nas i był troszeczkę większy ode mnie.  Byłem trochę zdezorientowany. Pierwszy raz widziałem tak pięknego wilka. Z "transu" wyrwał mnie odgłos łap drobnego wilka. Przyjaciel szturchnął mnie i pokazał mi oddalającego się wilka. Wraz z Harrym zaczęliśmy za nim biec a Louis dla bezpieczeństwa biegł na samym końcu. Był początek grudnia i chociaż jeszcze nie było zimy to na terenie watahy spadł już śnieg.

Wybraliśmy trasę przez kawałek lasu i zaczęliśmy się zbliżać do terenów górzystych. Kierowaliśmy się naprawdę stromą ścieżką.
"Ej chłopaki, widzę że Harry nie radzi sobie z wejściem. Może zmienimy trasę?" odezwał się do nas telepatycznie Liam.

"Nie trzeba od razu zmieniać trasy, poradzę sobie" odpowiedziała omega po czym próbował się wdrapać na skalną półkę. Spadłby gdyby nie beżowy alfa który złapał go za skórę na karku i podciągnął na skałkę.

"Właśnie widzę jak sobie radzisz. A tak na marginesie ściemnia sie. Co ty na to Liam żeby wracać powoli do watahy?" przekazał nam wszystkim wiadomość.

"To chyba będzie dobry pomysł. Ale pierw poszukamy łagodniejszego zejścia" odpowiedział przyszły przywódca południowej watahy. Zastanawiałem się kiedy ojciec przyjdzie podpisać ugodę i czy w ogóle przyjdzie. Były na to marne szanse ale jakby musiał pogodzić się z znienawidzoną watahą żeby odzyskać syna. Nie zauważyłem jak brązowy wilk usiadł koło mnie i patrzył się, tak jak ja, w nieznanym kierunku prawdopodobnie rozmyślając.

"Ty też poczułeś to uczucie po spotkaniu z moim ojcem, prawda?" szatyn postanowił się pierwszy odezwać.

"Tak. Ale to jest bardzo dziwne. Nawet jeśli byśmy byli przeznaczonymi to obaj jesteśmy alfami" gdy przekazywałem mu te słowa odwróciłem łeb żeby widzieć go.

"Też uważam że to dziwne. A nawet jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni to najpierw wypadało by się poznać i nawiązać jakąś więź. Nie gniewaj się ale potrzebuje czasu żeby z tego coś wynikło. Nie wiem czy nawet mógłbym pokochać kogoś tak szybko. Na razie poczekajmy na rozwój wydarzeń i może się na razie przyjaźnić. Ale to była słaba wypowiedzieć o jacie" wow trochę mnie zatkało.

"Rozumiem, też potrzebuje czasu i to nie była taka słaba mowa. To może pójdziemy szukać drogi na dół na tyle łagodną żeby ta fajtłapa Styles sie nie zabił haha" byłem strasznie ciekawy jak się potoczą sprawy z Liamem "a właśnie, gdzie podziali się Lou z Har... kurwa" poczułem bardzo słodki intensywny zapach omegi. Harremu zaczęła się gorączka, lepszego momentu nie mógł sobie wybrać. Trzy alfy i omega potrzebująca pomocy w zaspokojeniu potrzeb. Przecież to nie mogło się dobrze skończyć i o ile ja się powstrzymam to nie wiem jak będzie z Liamem i Louisem.





****************
Uwielbiam być Polsatem
Postaram się wrzucić w weekend kontynuację.
Kocham swoich fanów
I rozdział niesprawdzony więc nie zabijacie za błędy


you make me strong // ziam a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz