Aizawaa Shouta otworzył oczy, jednak od razu je zamknął oraz rażące go światło. Przetarł oczy z lekkim trudem twarz i ponownie otworzył oczy.
Znajdował się w jasnym pomieszczeniu. Wszystko raziło bielą. Próbował się ruszyć jednak poczuł ból, dlatego odpuścił. Słyszał charakterystyczne pikanie, od razy domyślił się, gdzie jest.
Wydarzenia z ostatnich kilku godzin śmignęły mu przez oczami. Pomyślał o Hizashim. Odwrócił głowę w bok i zauważył przypiętego do kabli Zashiego, który leżał z zamkniętymi oczami. Miał nogę w gipsie, a na twarzy widniało kilka plastrów i opatrunków.- Z-Zashi?
Czarnowłosy pragnął, aby jego chłopak się przebudził. Chciał wiedzieć, że wszystko z nim dobrze. Jednak blondyn nawet nie drgnął.
Nagle do pokoju wszedł lekarz. Spojrzał na Aizawę i podszedł do jego łóżka.- O obudził się pan. Świetnie. Jak się pan czuje?
- ..Wszystko mnie boli..i zbytnio nie mogę się ruszać.
- To przez znieczulenie, ale zaraz ono minie. Ma pan dwa połamane żebra i lewą rękę.
- " Czy ja go prosiłem żeby mi to mówił?" A co z Hizashim?
- Niestety...Jest w śpiączce. Możliwe , że się nie obudzi..Przykro mi.
- Przykro panu? Mówi pan to tylko z przyzwyczajenia. Tak naprawdę ma pan w dupie to czy się obudzi czy nie.Shouta już się nie odezwał. Patrzył tępo w okno, a w głowie ciągle słyszał te 5 słow
"Możliwe, że się nie obudzi". Czyli co? Tak się to wszystko skończy? Nie..Hizashi jest silny..obudzi się..prawda?
Nie zauważył nawet kiedy po jego poliku spłynęła pojedyncza łza.
Lekarz wyszedł jakieś kilka minut temu. I dobrze.
Czarnowłosy spróbował wstać, po drugiej próbie mu się udało. Musiał jednak odpiąć od siebie wszystkie kable, aby móc podejść do blondyna. Usiadł koło niego na łóżku i pogładził go po policzku.?- To wszystko twoja wina. Mogłeś jechać wolniej, być ostrożniejszy.
Aizawa wzdrygnął się i rozejrzał się jednak nikogo nie zauważył.
?- Nie możesz mnie zobaczyć. Jestem w twojej głowie i tylko ty mnie słyszysz - głos się zaśmiał - To wszystko twoja wina! Nie! To też ich wina haha! Oni też zawinili. Zabrakło miejsca w karetce, dlatego wzięli najpierw ciebie. Nie przejmowali się nim
- To nie prawda..!- przetarł twarz
?- Nie wierzysz mi? Szkoda. Do usłyszenia Sho - zaśmiał się po czym w głowie Shouty była ciszaW tym momencie do sali wszedł All Might
- Jak się czujesz Aizawa?! Słyszałem, że Hizashi jest w śpiączce..przykro mi.
- Ze mną dobrze..tak myślę. Mogę się ciebie coś spytać?
- Oczywiście!
- Kogo zawieźli najpierw do szpitala?
- Ciebie. Zabrakło miejsca w karetce, dlatego Hizashi dojechał tu trochę później
- [Czyli ten głos mówił prawdę..Ale oni na pewno działali pod presją, nie zwracali uwagi kogo najpierw biorą..]
?- A powinni. Powinni ocenić kto jest bardziej poszkodowany. To przecież ich praca..nieprawdaż?Aizawa potrząsnął głową na boki.
- Wszystko w porządku Shouta?
- ..Tak..tak wszystko w porządku. Mógłbyś..wyjść? Nie to, że cię wyprasza-
- Jasne! Rozumiem, że teraz chcesz być sam. Do zobaczenia!Wysoki blondyn wyszedł, a Eraser spojrzał znów na Hizashiego.
- Nie poddawaj się..masz się obudzić rozumiesz?!..Proszę..- złapał go za dłoń i przyłożył do swoich ust
?- Pfhaha żałosne. Myślisz, że to coś da? - ponownie się zaśmiał
- Kim ty do cholery jesteś?- powiedział pod nosem
?- Przyjacielem. Nic więcej nie powiem. Teraz będę przy tobie i będę pomagał ci zrozumieć smutną prawdę. - głos postaci zanikałCzarnowłosy westchnął. Chciał stąd wyjść, ale nie chciał zostawiać Zashiego.
- Może...może to faktycznie moja wina?
?- Brawo! Zaczynasz łapać
- "Znowu ty?!"
?- Tak tak znowu ja hah..nie pozbędziesz się mnie. Ja tylko próbuję ci pomóc
- "Niby w czym?" - pomyślał i złożył na wierzchu dłoni blondyna pocałunek
?- W zrozumieniu prawdy!
- [Co do karetki...to miałeś rację..]
?- Widzisz?! Próbuję ci tylko uświadomić co oni zrobili...to przez nich twój Zashi może umrzeć. Ale spokojnie. Nie męczę cię już. Do później Aizawa! Tym razem już na serio..I znów głos zniknął. Czy nieznajomy miał rację? Aizawa plątał się w tych wszystkich myślach. Powoli położył się obok zielonookiego i objął go po czym zaczął zasypiać.
***
Aizawa obudził się jednak nie otworzył oczu. Może myślał, że to wszystko był snem i teraz leży w swoim łóżku razem z Hizashim? Może faktycznie tak było, ale w końcu otworzył swoje czarne oczy. Nadal był w szpitalu, ciągle słyszał te denerwujące, ale za razem pocieszające pikanie. Spojrzał na blondyna po czym usiadł na szpitalnym łóżku. Od razu do sali wszedł lekarz.
- Przyszedłem pana zbadać. Tylko kilka badań i zostawię pana w spokoju.
Czarnowłosy pokiwał głową i usiadł na "swoim" łóżku i na prośbę mężczyzny podwinął sprawną ręką lekko koszulkę. Poczuł zimno na swoim ciele na co się wzdrygnął.
- Dobrze, niech pan weźmie dwa głębokie wdechy..hm z płucami wszystko dobrze. Miał pan szczęście, gdyby zostałby pan bardziej przygnieciony żebra przebiłby by płuca. Na szczęście ma pan tylko dwa połamane żebra, złamaną rękę oraz lekkie wstrząśnienie mózgu.
- "Co ty tylko kilka połamanych kości nie? Pocieszyłeś mnie kolego naprawdę!" - wywrócił oczami, ale się nie odezwał.
- Łazienkę ma pan tam - wskazał palcem na drzwi pomalowane na szaro - pielęgniarka zaraz przyniesie leki. Następną dawkę dostanie pan jutro z samego rana.Lekarz nareszcie wyszedł. Aizawa odetchnął z ulgą, że mężczyzna zniknął. Wyprostował się przechylając się nieco do tyłu co było jego błędem. Poczuł ból w lewym boku. Zwinął się z bólu i położył na łóżku. Domyślił się, że to pewnie te połamane żebra. Jęknął i zamknął oczy jednak po chwili poczuł lekkie szturchanie w ramię.
- Zash- O..przepraszam...myślałem, że się wybudził..- spojrzał na lekko uśmiechniętą pielęgniarkę, która trzymała tacę, na której była szklanka z wodą oraz talerzyk z trzeba tabletkami.
- Nic się nie stało. Przyniosłam panu leki - podała mu tackę
- Dziękuję..Czy lekarze mówili coś na jego temat? - skinął głową w stronę blondyna
- Niestety nic nie słyszałamAizawa wyczuł, że kobieta kłamie jednak nic nie powiedział. Połknął na raz wszystkie tabletki i popił wodą. Pielęgniarka wzięła tacę
- Proszę się nie przejmować. Obudzi się - uśmiechnęła się niepewnie
?- Kłamie..ona kłamie wiesz? Tak samo jak okłamała cię, że nic nie wie o stanie Hizashiego. Nie powinieneś nikomu ufać..z wyjątkiem mnie. Jestem tu żeby ci pomóc pamiętasz?
- [Ta..Może faktycznie masz rację..]Pielęgniarka wyszła, a Shouta poszedł do łazienki. Rozejrzał się i otworzył jakąś szufladę. O dziwo były tam ubrania szpitalne dla pacjentów. Zamknął szafkę i wrócił do swojego tymczasowego "pokoju" Spojrzał na zegar. 4.56. Dlaczego wszystko musiało się tak zawalić? Aizawa wreszcie był z ukochaną osobą, mógł cieszyć się życiem, wchodzić w kolejny etap swojego życia..a teraz jego ukochany leży w śpiączce i nie wiadomo czy się obudzi..Czarnowłosy nawet nie zauważył jak zaczął płakać. Kucnął przy łóżku Hizashiego i oparł czoło o miękki materac, który teraz od łez robił się mokry. Każdy łącznie z Aizawą teraz chciałby, aby Zashi się obudził, położył dłoń na głowie Aizawy i powiedział krótkie "hej skarbie.." niestety tak się nie stało. Mężczyzna płakał z dobre 10 minut, w końcu otarł twarz i wstał. Popatrzył na spokojną twarz swojego ukochanego i wziął głęboki wdech, aby ponownie się nie rozpłakać.
- Obudź się..nie ważne czy za tydzień, miesiąc czy rok..po prostu się obudź..będę czekał.. - położył się na swoim łóżku i wpatrywał się w Zashiego. Jednak po krótkim czasie jego powieki stały się cięższe, zasnął, a w jego głowie pojawiały się wszystkie chwile spędzone z Hizashim.
CZYTASZ
❝Fᴀǫᴜᴀᴛ ᴅᴏ'sᴛʟᴀʀ❞ ᵉʳᵃˢᵉʳᵐⁱᶜ
FanfictionStara książka ---> może wystąpić cringe Faqat Do'stlar - Tylko przyjaciele