*11*

1.1K 71 16
                                    

Sasuke.pov
Nie wywarło to na mnie jakiegoś niewiadomo jakiego wrażenia, ponieważ moi rodzice nieźle zarabiali i mieszkałem w podobnej wielkości domu. Po chwili zaczęliśmy kierować się, a raczej biec w stronę domu Uzumakiego. Upłynęło trochę czasu i staliśmy w środku budynku, nieco zdyszani, bo naprawdę się spieszyliśmy. Złapaliśmy chwilę oddechu, po czym  pobiegliśmy szukać ojca blondyna. Miałem tylko nadzieję, że nie wpadniemy na czerwoną bestię czyli matkę chłopaka. Kiedyś, gdy byliśmy młodzi, to miałem z nią kilka razy do czynienia, ale nie wspominam tych spotkań miło, dlatego wolałem uniknąć kolejnego "spotkania". Na szczęście moje obawy nie doszły do skutku, ponieważ niedługo potem znaleźliśmy rodzica Naruto, który siedział przy biurku w swoim gabinecie. Mężczyzna od razu zauważył naszą obecność i oderwał się od czytania najprawdopodobniej ważnych dokumentów.
-Ahhh... Sasuke! Miło cię znów widzieć! Tym razem jesteśmy w innej rezydencji, ale klimat wydaje się taki sam.
-Dzień dobry panu.
-Daruj sobie formalności! Nie jestem żadnym panem. Mów mi po prostu po imieniu.
-Dobrze, Minato.
-Świetnie, ale chyba nie po to tu przyszliście. Macie jakiś interes chłopcy? Jak tak to spieszcie się, bo Naruto może mieć przerąbane. Kushina jest wściekła, że nie wróciłeś na noc, więc radzę uważać, gdy stąd wyjdziecie, bo możecie trafić na wojenną ścieżkę.
-No dobrze tato.. Bo jest taki problem..
-Mów szybko, zwięźle, po ludzku i na temat, bo nie zamierzam stanąć w polu rażenia ognia za krycie "przestępcy"- powiedział Minato i zrobił tak zwane króliczki przy ostatnim słowie. Zaśmiałem się na to słysząc jak Uzumaki głośno przełyka ślinę.
-A więc mamy prośbę. Bo ja i Sasuke zrobiliśmy sobie taką jakby imprezę w naszej leśnej chatce i czy mógłbyś go kryć, że byliśmy cały czas tutaj i robiliśmy projekt do szkoły?- uśmiechnął się z nadzieją w oczach.
-Na mnie możecie liczyć. Też byłem młody i to rozumiem, jednak gorzej jak Kushina was sprzeda więc musicie jeszcze z nią pogadać bo inaczej będzie sprzeczność zeznań przed rodzicami Sasuke i może nie być najprzyjemniej.- uświadomił nam Namikaze. W reakcji na to, chłopak zbladł i zagryzł wargę, po czym powiedział dość niezrozumiałe "dobrze" oraz dał mi znak, że wychodzimy z pomieszczenia. Na korytarzu było cicho. Niestety moją ukochaną ciszą mogliśmy nacieszyć się tylko i wyłącznie przez chwilę, ponieważ cel nas dostrzegł, a furia z niej tak tryskała, że aż powietrze wokół niej zrobiło się gęstsze niż wcześniej.
-Co ty sobie wyobrażasz Naruto?! Jak możesz tak po prostu zniknąć i nie dawać znaku życia?! I kto to do cholery jest?!- blondyn zastygł w miejscu. Nie był w stanie odpowiedzieć czerwonowłosej. Szczerze mówiąc to nie dziwiłem się jemu. Sam czułem aurę postrachu jaka była roztaczana przez kobietę, więc nie odzywałem się, gdyż nie dotyczyło to bezpośrednio mnie, a wolałem się nie narażać na chociażby jej wzrok, który był jak laser próbujący wszystkich usmażyć w ułamku sekundy. -Co stoisz jak ten słup soli Naruto?! Nie masz swojej matce nic do powiedzenia?!
-P-przepraszam- wydukał niebieskooki, a w jego głosie było czuć wyraźne przerażenie.
-Przepraszam?! Tyle masz do powiedzenia?! Zadałam ci pytania, a ty nadal nie zaszczyciłeś mnie odpowiedziami!- krzyczała Kushina, a ja już nie mogłem patrzeć na zachowanie Naru, więc postanowiłem  zaryzykować i rzucić się prosto w paszczę lwa.
-Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam rozmowę  z synem. Jestem Sasuke Uchiha i bardzo miło mi panią widzieć. Naruto przebywał razem ze mną w jednej z pańskich rezydencji, gdyż robiliśmy projekt do szkoły, a nie odzywał się, bo jego telefon się rozładował. Natomiast z mojego nie skorzystał, ponieważ nie pomyślał o tym, a o zaistniałej sytuacji powiadomił mnie dopiero dzisiaj rano, dlatego przyjechaliśmy tu oboje, by państwa powiadomić- powiedziałem pewnym głosem i pierwszy raz w życiu dziękowałem mojemu losowi za umiejętności aktorskie.

Kushina.pov(kolejna niespodzianka jakby, ale ostrzegam, że niezbyt umiem w girl XD)

Brunet, który przestawił się jako członek rodziny Uchiha, był nad wyraz spokojny i uprzejmy. W sumie mogłam się tego spodziewać  po jego samym nazwisku, bo przecież kto nie znał Uchihów? W każdym razie uspokoił mnie on trochę uświadamiając mi, iż nieco pochopnie oceniłam sytuację.

Naruto.pov

Stałem jak wryty. Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa podczas, gdy Sasuke z pełną pewnością siebie skłamał, by stanąć w mojej obronie podczas, gdy to ja miałem mu pomóc. Czułem się tak żałośnie, ale uczucie strachu mimo wszystko było większe, ponieważ nie wiedziałem czy mama uwierzy brunetowi i jak zareaguje na jego wtrącenie.
-Dobrze, Sasuke Uchiha. Tym razem wybaczę mu ten wybryk- usłyszałem i zauważyłem od razu, jak zmarszczki gniewu znikają z jej czoła, a głos stał się dużo łagodniejszy.

Słowa:743
Data:6.05.2020r godz21;53
Hej, jak się podoba?

Tylko jeden dotyk//SasuNaru //TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz