*29*

438 36 44
                                    

(w mediach trochę 'słodyczy' jak kto chce)
Sasuke.pov
Zacząłem się krzątać po kuchni, by zrobić rozpoznanie jakie składniki mam do dyspozycji. Po jakimś czasie skończyłem i nastąpiła moja analiza, co mogę z  tego  przygotować w miarę szybkiego oraz pysznego.
Chwilę zajęło mi wymyślenie dania, które spełniałoby wszystkie wymagania, ponieważ większość szafek było zapchanych zupkami chińskimi, których szczerze nie znosiłem. Po dłuższej analizie stanęło na jajecznicy, tostach i niezbyt skomplikowanej sałatce warzywnej.
Obejrzałem się za siebie, by się upewnić, że młotek został na swoim wcześniejszym miejscu, które mu wskazałem. Na szczęście tak właśnie było. Przystąpiłem więc do pracy, by ukończyć cały posiłek przed śmiercią głodową nas obu, a w szczególności moją. Przygotowanie wszystkiego zajęło mi około 20 minut. Po skończeniu położyłem wszystko na stole wraz z pełną zastawą stołową dla dwóch osób. Zasiadłem do stołu naprzeciwko chłopaka. Widziałem jak iskrzą mu się oczy na widok jedzenia, mimo iż nie było ono ramenem.

-Tak Naru. Możesz już zacząć jeść- powiedziałem, a ten spojrzał na mnie, a potem na jedzenie i zaczął łapczywie jeść ze swojego talerza. Nie chcąc pozostawać w tyle, również zacząłem jeść w dość szybkim tempie, gdyż najzwyczajniej w świecie byłem głodny. Gdyby ktoś teraz na nas patrzył z boku, to pomyślałby, że nie jedliśmy co najmniej tydzień, a prawda jak wiadomo, była inna.
Po niedługim czasie oboje mieliśmy puste talerze oraz pełne brzuchy po brzegi.

-Dobra, skoro jesteś taki wspaniałomyślny i chciałeś zrobić śniadanie, a ja okropny ci nie pozwoliłem, to możesz użyć swojej dobroci i pozmywać.

-Eeee...?!

-To co mówię. I nie wydawaj tych dźwięków, bo wyglądasz głupiej niż zazwyczaj, a zazwyczaj wyglądasz niezmiernie głupio. - nie mogłem sobie darować małej zaczepki w stronę jego inteligencji.

Naruto.pov

-Draniuuuuu no!- wydarłem się na cały głos kompletnie zapominając, że nie jesteśmy sami w budynku. -... No dobra no...- poszedłem pozmywać, tak jak mnie prosił, a w sumie jak mi rozkazał Sasuke z nadzieją, że kuchnia jest chodź w jakimś stopniu dźwiękoszczelna i nikt nie zejdzie do niej przywiedziony hałasem.
Zmywałem lekko naburmuszony tym, że zostałem pomywaczką, a Uchiha po prostu sobie siedział i się na mnie patrzył, gdy stałem do niego tyłem. Kto wie, co siedziało mu wtedy w głowie... Wolałem o tym nie myśleć i pogrążyłem się w marzeniach o ramenie, który jak dla mnie powinien nazywać się pokarmem bogów. Nawet nie usłyszałe, gdy ktoś zakradł się do pomieszczenia i rzucił mnie jakąś papierową kulką z oddali w głowę. Domyśliłem się kto to mógł być, ponieważ tylko dwie osoby należące do mojego gangu odważyłyby się na taki czyn, z czego jedna z nich nie była aktualnie w tej akurat bazie.
Wytarłem ręce i obróciłem się na pięcie, by upewnić się czy miałem rację. Ujrzałem opierającą się o framugę drzwi sylwetkę, która należała do...

Hello my sunshines.  Jak wam żyćko mija?

Tylko jeden dotyk//SasuNaru //TOM 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz