| Postacie |

160 19 11
                                    

Rozdział może zawierać powtórzenia z poprzednich.

Pewna miła osóbka zostawiła komentarz pod pierwszym rozdziałem. Ten komentarz dał mi kopa do napisania tego rozdziału, bo jest to bardzo ważne.

We wcześniejszym rozdziale wspomniałam, że nawet jeśli naszym bohaterem jest niebieskooka blondynka - czyli nic nadzwyczajnego - to dajmy jej ciekawy charakter lub historię.

Bardzo często na Wattpadzie spotkać się można z dwoma wzorcami kobiecych głównych bohaterek:

1. Bad girl - wulgaryzmy, używki, imprezy, dziewczyna, którą każdy zaliczył.

2. Cicha myszka - bez życia towarzyskiego, zajmuje się sobą, bardzo często jest przedstawiana jako kujon z różowym pokojem.

Podczas akcji opowieści nieważne, którym typem bohaterka jest to przejdzie przemianę - nazywamy ją wtedy bohaterem dynamicznym. Czyli takim sposobem bad girl znajduje porządnego faceta i zaczyna żyć „normalnie", a cicha myszka staje się królową szkoły, dziewczyną największego przystojniaka z paczką przyjaciół.

Nie, nie jest to zły pomysł o ile nie jesteśmy 25797532578 osobą, która ma taką główną bohaterkę. Chcemy bad girl? To rozbudujmy tą postać, wytłumaczmy dlaczego taka jest (nie zabijając przy tym 90% jej rodziny, bo cytując „ale to już było"), dlaczego nie chce się zmienić. Jeśli zmienia ją facet to rozbudujmy postać męską jak i ich relacje. Jeśli wrzucimy ich do łóżka razem czytelnik się zaraz znudzi, bo dojdzie do wniosku, że trafił na kolejne za przeproszeniem gówno.

Tu przejdę do budowania relacji naszych bohaterów. Zwrócę się jak do kobiet, ale dotyczy to oczywiście wszystkich. Jeśli kręcicie z jakimś facetem to nie popadajmy w skrajności: nie zgrywajmy niedostępnej, ale i nie podawajmy się na tacy, bo gościu się zaraz znudzi.

Takim gościem jest czytelnik, a my taką laską. Jeśli będziemy „zgrywać niedostępnych", czyli nie wprowadzać nic, nie rozwijać akcji, nie budować napięcia to czytelnik odejdzie, bo nikt nie zamierza kończyć czytać naszą powieść na emeryturze. I na odwrót jeśli podamy wszystko na tacy, czyli jak siebie widzą bohaterowie i jeszcze jako wisienkę na torcie wrzucimy ich do łóżka tworząc z ich miłości 50 twarzy Mruczka no to czytelnik pomacha nam na do widzenia. Jeśli ktoś będzie miał ochotę poczytać erotyk to sięgnie po erotyk. A nawet jeśli już piszemy ten erotyk to nie zwalnia nas to z pisania z sensem i zachowania realności naszej historii.

Wracając do postaci, przejdźmy do bohaterów drugoplanowych. Nie róbmy z ukochanego naszej bohaterki największego przystojniaka w szkole, który jest kapitanem drużyny sportowej i jedyne co chce od naszej bohaterki to cnoty. Błagam. „Ale to już było" i to nie raz i nie dwa. Ja nie mówię, że macie tam wstawiać jakiego oblecha, ale przynajmniej dodajmy trochę oryginalności. Może niech będzie ścisłowcem, który poszedł na humana „dla beki". Głupi przykład, ale według mnie byłoby to bardziej oryginalne od zaliczającego nie tylko bramki sportowca.

Przyjaciel gej. To jest już chyba jakaś zasada wśród tzw. aułtoreczek. Jeśli nasza cicha myszka ma mieć przyjaciela to jest on gejem i znają się od piaskownicy. Momentami odnoszę wrażenie, że autorzy takich powieści przedstawiają główną bohaterkę jako wyidealizowaną siebie, a akcja powieści to życie o jakim marzą. Miałam kiedyś koleżankę, która otwarcie przyznała mi, że gej to najlepszy przyjaciel kobiety i chciałaby takiego przyjaciela geja. Może jestem za stara, może za mało ogarnięta, ale czym homoseksualny przyjaciel różni się od tego heteroseksualnego? Mam tu na myśli drogę czysto przyjacielską. Nie wiem, geje mają jakieś specjalne moce czy co? Nie rozumiem, a spokojnie w 1/3 przeczytanych przeze mnie opowiadań taka postać się pojawiała.*

Nadmuchana lala, czyli dziewczyna ukochanego naszej bohaterki. Zawsze wredna, zawsze z mocnym makijażem i wyzywającym strojem. Bo przecież nasz przystojniak jak już z kimś chodzi to z reklamą operacji plastycznych, do której nasza główna bohaterka się porównuje. „On mnie nie zauważy, ma przecież pod nosem taką piękną dziewczynę". Nie rozumiem, dlaczego dziewczyna takiego chłopaka nie może się delikatnie malować, ładnie i schludnie ubierać i dobrze uczyć? W takim wypadku moglibyśmy zrozumieć jej gniew kiedy jakaś dziewczyna próbuje jej odbić faceta. Ale kiedy mamy przed oczami plastik no to tylko marzymy, aby nasza bohaterka się jej pozbyła. Według mnie zrobienie z dmuchanej lali zwykłej dziewczyny byłoby ciekawsze, bo wtedy czytelnicy by się podzielili, a nasz przystojniak miałby naprawdę ciężki wybór. To też by sprawiło, że dziewczyny musiałyby się postarać w walce o chłopaka. Ale idąc tokiem myślenia aułtoreczek najlepiej zrobić z dziewczyny przystojniaka nadmuchanej lali, której każdy nienawidzi - przystojniak teoretycznie nie ma problemu z wyborem, nasza bohaterka ma faceta, a plastik dostał kopa w d.

Jest postać, która często pojawia się filmach czy serialach dla młodzieży, a na Wattpadzie nie ma jej wcale. Prostym językiem pomagierka dmuchanej lali. Zazwyczaj kujon, który odrabia lali lekcje, ubiera się w ubrania, których lala by nigdy nie założyła. Ślepo zapatrzona w swoją panią, chodzi za nią jak piesek, wykonuje jej rozkazy. Na zawołanie obetnie naszą główną bohaterkę na łyso czy zepsuje jej spotkanie z jakimś facetem. Postać, której każdy współczuje kiedy oglądamy serial/film, a tutaj osobiście się z nią nigdy nie spotkałam. Na Wattpadzie dmuchana lala jest samowystarczalna i zemsty dokonuje sama. A jeśli już dmuchana lala nie jest sama to ma grupkę dziewcząt wysoko postawionych w szkole, jednak niżej od niej. Te dziewczyny jednak ubierają się modnie, malują mocno, mają nawet swoich facetów. To są psiapsi lali, a nie jej pieski - tu jest ta różnica.

To są takie charakterystyczne postacie, które się pojawiają. Nawet jeśli chcemy umieścić je wszystkie, jeśli chcemy aby nasza główna bohaterka była cichą myszką, a główny bohater męski przystojniakiem zaliczającym i baby i bramki - teoretycznie nie ma w tym nic złego. Pisać każdy może, każdy może napisać to co chce, nie ma zasad. Jednak pisząc takim schematem i nie dodając nic od siebie powinniśmy się przygotować na mały odzew, a jeśli już jakiś będzie to "ale to już było", "nie oryginalne", "to nie ma sensu", a nawet gorsze (o krytyce, a hejcie w następnym rozdziale).

Dziękuję za uwagę, pozdrawiam Was serdecznie!

*akapit ten nie miał na celu nikogo urazić oczywiście

Naucz mnie! Czyli poradnik dla początkujących autorówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz