Epilog.

200 21 10
                                    

Kolejne dwa miesiące, minęły bardzo szybko.

Teraz, gdy Peter wiedział, że jest jej bratnią duszą, praktycznie nigdy jej nie opuszczał. Odprowadzał ją do prawie wszystkich klas, jadł z nią lunch i upewniał się, że wróci bezpiecznie do domu ze szkoły. Wieczorem odwiedzi ją jako Spider Man, po całym dniu walki z przestępczością i pozostanie przy niej, aż zaśnie.

Krążyły już wieści, że ona i Peter są bratnimi duszami, a reakcję większości ludzi były pozytywne. Ned był dość zaskoczony, ale mimo to był podekscytowany. Michelle nawet przyznała, że w końcu udało jej się mu wygarnąć, ale nie odpuszczała komentarzy na temat tego jak długi i dramatyczny był ten proces.

Gdy jej relację z Peterem rosły w stałym tempie, nie mogła być szczęśliwsza. Jej wizja tańczyła głównie w kolorze żółtym, różowym, a kiedy kiedykolwiek pojawił się kolor taki jak niebieski, czerwony lub fioletowy, starali się to ze sobą przeanalizować. Nie było to łatwe, ponieważ rozwinęli w sobie poważny nawyk ukrywania emocji. Ale oboje cierpliwie czekali.

Był idealną bratnią duszą.

Po dwóch miesiącach spotykania się, oboje przygotowywali się do egzaminów w pokoju chłopaka. Gdy odkryła, że aby zaliczyć klasę z fizyki, potrzebuje co najmniej B+, Peter postanowił jej pomóc. Zawieszając na ten czas swoje patrole. W końcu jej bratnia dusza radziła sobie z tym świetnie i zdawała wszystkie testy śpiewająco.

Nie miała nic przeciwko, żeby jej pomógł. Ponieważ zawsze kiedy to robił, jej wizja zawsze zmieniała kolor na różowy.

~*~

Leżała na łóżku, trzymając notes nad sobą. On siedział prosto przed nią, z otwartym podręcznikiem i zadawał jej pytania.

— Peteer. — jęczy, upuszczając notes na twarz. — Nie chcę już tego robić.

Peter patrzy na nią i śmieje się.

— Po prostu tak łatwo się poddasz?. Jak do tej pory, dobrze sobie radzisz.

— Ale mój mózg boli. — narzeka, siadając. —  Czy możemy po prostu dokończyć to później?. I tak to obleje.

Peter zamyka podręcznik i odkłada go na podłogę.

— Harriet, naprawdę jest w porządku. Dobrze sobie z tym radzisz i zdasz to. — urywa. — Jeśli jednak chcesz, zrobimy sobie przerwę.

Opiera czoło o jego.

— Tak, proszę.

Peter uśmiecha się lekko i całuje ją w usta. Zamyka oczy i przyciąga dłonią jego policzek, ostatecznie pogłębiając pocałunek. Jej umysł zaczyna się topić, gdy czuję jak bratnia dusza całuje ją namiętniej i chwyta ją za talię. Jego usta są miękkie i poruszają się z jej w doskonałe synchronizacji. Zaczyna opadać na łóżko, ciągnąc Petera za sobą. Usta nie opuszczają jej.

Wchodzi pomiędzy jej rozchylone nogi i podpiera się na przedramionach, aby nie przygnieść jej swoim ciężarem.

Pocałunek wciąż jest tak niewinne słodki, że wbrew jej woli, czuję motyle w brzuchu.

Podciąga jej bluzkę do połowy brzucha, a jego zimne palce tańczą na jej skórze, kradnąc od niej kilka westchnień. 

Traci oddech, przez ten długi pocałunek. Odsuwa się od niego, patrząc na niego z miłością, a on pieści dłonią jej policzek. Oczekiwała teraz, że zobaczy go w znanym różowym odcieniu, który pokochała. Jednak, gdy dostrzegła, że Peter wpatruje się w nią kochającymi oczami i kolorami, których jeszcze nie odkryła zamarła.

Ale nagle przypomniała sobie, co mówili ludzie.

Jego włosy są brązowe.

Jego skóra blada.

Jego usta są różowe.

Zaobserwowała wygląd Petera, wypełniony tak wieloma kolorami. Cały czas się do niej uśmiechał, ale jego uśmiech zaczął blednąć, gdy zobaczył, że szybko mruga.

Nagle spycha go siebie i gdy on opada na miejsce obok, ona siada, i patrzy na otaczający ją świat.

Ściany sypialni Petera miały matowy odcień niebieskiego, a prześcieradło na łóżku było szare z zielonymi i niebieskimi kraciastymi paskami.

Spogląda w dół na siebie i widzi, że ma na sobie czarną bluzkę i granatowe dżinsy. Za oknem pokoju chłopaka widać budynki z czerwonej cegły i wieczorne niebo, pokolorowane na fioletowo i różowo, z pasmami koloru pomarańczowego.

Jej serce zaczyna puchnąć, gdy czuję, jak łzy napływają jej do oczu.

— Harriet, wszystko w porządku?.

Patrzy na niego i rozszerza oczy, ze zdziwienia. Siada na jego biodrach i wsuwa rękę w jego włosy, przeczesując je gorączkowo między smukłymi palcami.

— Twoje-twoje włosy! Są brązowe!

Zahipnotyzowana tym, jak piękne są jego brązowe loki, ledwo zauważyła zmieszanie na jego twarzy. Spogląda na niego z góry i widzi jego cały wygląd.

— I-i nosisz niebieski sweter! Twoje spodnie są czarne! A-a twój pokój jest taki kolorowy! Rozejrzyj się!.

Peter powoli zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje.

— Widzisz wszystkie kolory?.

Kiwa głową i widzi, jak na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech. Zanim zdąży coś powiedzieć, dziewczyna nachyla się i całuje go szybko.

— Peter, kocham Cię. — mówi szczęśliwa.

Uśmiecha się do niej.

Jego uśmiech daje jej do zrozumienia, że czuję to samo.

Kocha Petera Parkera.

A/N
przepraszam za błędy!.

jednak jeśli jakiś zauważysz, będę bardzo wdzięczna, gdy go podkreślisz :)

mam nadzieję, że miło się czytało!

buziole xx

Sunflower | Peter Parker✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz