chapter three: kolory przeszłości
— Cholera! — syknął Peter, gryząc się w język, aby nie krzyczeć i nie ostrzec jej rodziców o jego obecności. Właśnie przyszedł do jej domu, w środku nocy, z dużym zadrapaniem na prawym ramieniu. Stoczył dość ciężką walkę z ludźmi, którzy próbowali włamać się do kompleksu jakiś apartamentów i chociaż udało mu się ich powstrzymać, był cały w zadrapaniach i siniakach.
Kiedy był naprawdę w złym stanie, zwracał się do niej z prośbą o pomoc.
Więc tak. Ich dwójka aktualnie siedziała na łóżku. Jego kostium Spider Mana był częściowo zsunięty, aby ułatwić jej dostęp do jego obrażeń. Wyciera zewnętrzną część jego rany wacikiem z mydłem i ciepłą wodą, kolor fioletowy sprawia, że jego cięcia wyglądają na ciemniejsze niż prawdopodobnie są. Za nim będzie mogła owinąć jego ramię gazą i zatrzymać dalsze krwawienie, musiała zdezynfekować porządnie jego ramię.
— Przepraszam! Przepraszam!. — mamrocze w panice, kontynuując swoje działania. Chciała przestać po tym, jak syknął, bo pomysł ranienia go, nie brzmiał zachęcająco. Ale wiedziała, że potrzebuje pomocy. Pomimo purpurowej wizji i niespokojnego bicia serca, chciała się upewnić, że Peterowi nic nie jest.
Po kilku minutach jego rana wydawała się być mniej więcej w dobrym stanie, aby ją zakryć. Wzięła gazę, którą zawsze dla niego chowała i bezpiecznie owija jego ramię, dopóki nie zobaczy żadnej innej formy obrażeń. Odetchnęła z ulgą, o której nie zdawała sobie sprawy, gdy jej wizja zmienia kolor na turkusowy.
Zapewniła swojej bratniej duszy bezpieczeństwo.
Peter powoli poruszył prawą ręką, sprawdzając, czy może nią ruszyć. Po chwili nagle poczuła, jak otaczają ją silne ramiona. Peter obejmował ją. Jedną dłoń wsunął w jej włosy, drugą ułożył na plecach, a głowę miał wsuniętą w zgięcie jej szyi.
Jej wizja natychmiast zmienia kolor na jego działania. Czuję, że się rumieni, gdy szybko odwzajemnia uścisk, obejmując go swoimi drobnymi ramionami i opierając się o jego nagą klatkę piersiową. Uściskiwała Petera wiele razy, ale myśl o tym, że trzyma ją tak, będąc półnagim, sprawiła, że wewnętrznie się stopiła.
— Boże, Harriet. Co bym bez Ciebie zrobił?. — Peter mruczy w jej szyję.
— Prawdopodobnie wykrwawił się na śmierć w swoim własnym domu.
Peter zachichotał, odsuwając się od niej, a jego dłonie poruszyły się, by trzymać jej, gdy się uśmiechał.
— Poważnie, jesteś cudotwórczynią. Tak się cieszę, że mogę na Tobie polegać. — mówi brunet.
Ton jego głosu sprawił jednak, że zmarszczyła brwi.
— Co masz na myśli?.
Peter zamrugał, zdając sobie sprawę, że nawiązał do pewnej sprawy. I to nieświadomie.
— Och, to nie jest coś ciekawego...to coś naprawdę głupiego, co wydarzyło się, zanim Cię poznałem.
Miała teraz pojęcie o czym on mówi. Jeśli miała być szczera, chciała to wiedzieć.
— Możesz ze mną o tym porozmawiać Peter.
Peter parzy na nią i uśmiecha się lekko, ściskając dłonie nieco mocniej i pocierając kciukiem jej kłykcie.
— To zabrzmi absurdalnie, ale w zeszłym roku zacząłem dostrzegać dziewczynę, która twierdziła, że jestem jej bratnią duszą.
Wiedziała, dokąd zmierza z tą historią, ale nie mogła zatrzymać zieleni, która wdarła się do pola jej widzenia.
CZYTASZ
Sunflower | Peter Parker✔️
Fanfic❝Jaki kolor teraz widzisz?.❞ gdzie ona jest jego bratnią duszą, ale on nie ma o tym pojęcia. ❪peter parker x fem!oc❫ ©xpaprotka 2020