1. "Nie potrzebuje pocieszenia, możesz już wyjść."

1.1K 103 38
                                    

Życie samemu okazało się czasami przerastać Louisa. Najgorsze mimo wszystko było przebieranie się i kąpanie. Miał na ciele mnóstwo siniaków, które powstawały, gdy wpadał do wanny nie będąc w stanie utrzymać swojego ciała. Jednak mimo wszystko robił dobrą mine do złej gry. Przy mamie udawał, że wszystko idzie po jego myśli i nie żyje mu się ciężko, a nocami jego policzki zalewały fale łez spowodowane bezsilnością.

Nigdy nie sądził, że to będzie takie ciężkie, jego mięśnie każdego dnia bolały z wysiłku i zdarzało się, że odmawiały posłuszeństwa. Po kilku pierwszych dniach nie był w stanie rano zrobić sobie herbaty, bo jego dłonie trzęsły się i niemal upuścił szklankę, którą próbował wyciągnąć z szafki. Na całe szczęście wtedy ratunkiem okazał się Stan, który przyszedł w odwiedziny. Pomógł szatynowi wszystko zrobić i ten nigdy nie był mu tak wdzięczny, w końcu pierwszy raz wyszedł na dwór i gdy tylko poczuł wiatr na twarzy jego oczy zaszły łzami. Teraz jeszcze nie był gotowy wychodzić sam, mógłby w każdej chwili stracić siły, a wtedy nie miałby jak wrócić do domu. Ten krótki spacer poprawił mu nastrój, wiedział, że gdy tylko będzie w stanie, będzie chodził na niego codziennie, na całe szczęście w swoim bloku miał windę, co znacznie pewnie ułatwi mu późniejsze życie.

Jednak życie okazało się jeszcze trudniejsze, gdy Stan wyjechał a jego lodówka świeciła pustkami. Nie chciał, żeby jego mama przyjeżdżała tutaj z Doncaster, to nie miałoby sensu. Jego ramiona opadły z bezsilności. Był bardzo głodny, wczoraj kompletnie zapomniał o kolacji zajmując się pisaniem piosenki. Szukał ratunku na internecie, pamiętał kiedyś o reklamie, w której były takie usługi, jednak zapomniał nazwy, co znacznie utrudniło mu poszukiwania. Po kilkunastu minutach znalazł strona, która była dostosowywana całkowicie do osób niepełnosprawnych, wolontariusze robili zakupy i za darmo przywozili zakupy. To było dla niego zbawienie, już nie musiał się martwić, że czegoś mu zabraknie.

Zalogował się na stronie i po zapoznaniu się z nią postanowił zrobić sobie listę zakupów. Podjechał do komody skąd wyciągnął kartkę i długopis i po długim namyśle zaczął zapisywać poszczególne produkty, uwzględnił w nich alkohol, bo mimo wszystko nie wyobrażał sobie przynajmniej raz na tydzień napić się piwa, chociażby dla lekkiego rozluźnienia. Gdy całą lista zakupów została sporządzona wziął z powrotem do ręki telefon i wysłał wiadomość. Chwilę później dostał wiadomość zwrotną, że jego zakupy zostaną dostarczone w ciągu czterdziestu minut.

Dotarł do łazienki, gdzie niestety zlew nie był jeszcze do niego dostosowany przez co za każdym razem gdy chciał umyć twarz nalewał wody do miski i dopiero wtedy mógł to zrobić. Po pięciu minutach wyszedł z toalety i skierował się do kuchni, tam zrobienie herbaty zajęło mu trochę dłużej. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że za każdym gdy robił sobie herbatę musiał wypić ją w kuchni. Gdy napój trochę ostygnął wypił go powoli i wrócił do salonu. Spędzał tutaj większość swojego czasu, bowiem było to miejsce gdzie było najwięcej miejsca i nie miał takiego problemu z poruszaniem się. Wziął do ręki konsole i resztę czasu postanowił poświęcić na gry, Stan kupił mu jakiś czas temu kilka nowych przez co rzadko mu się nie nudziło. Po około dwudziestu minutach grania na jego telefon przyszła wiadomość, że dostawca zbliża się do jego domu, dlatego zatrzymał grę i już ruszył w stronę drzwi wejściowych, żeby osoba, która przyniesie mu zakupy nie musiała czekać. Dokładnie dwie minuty później zabrzmiał dzwonek do drzwi. Nacisnął na klamkę i popchnął je powodując, że uderzyły one w czoło stojącego za nimi chłopaka. Usłyszał syknięcie, przez które parsknął śmiechem, jednak spoważniał od razu.

-Przepraszam! Powinienem był zrobić to ostrożniej. - spojrzał na przystojnego, jego zdaniem, bruneta.

-Nic się nie stało. - uśmiechnął się do niego. - Jestem Harry. - wystawił w jego stronę rękę.

Delivery Man ¦ LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz