Otwórz oczy

737 45 54
                                    

Zimno.

Czuję zimno.

Macki oplatają moje ciało zaciśniając się na każdym fragmencie mięśni. Tonę w tym a pod moją skórą lodowate palce przesuwają się po osowiałych organach 

Znikam.

Przestaje  i s t n i e ć.

Mrowienie pobudza mój umysł. Dotyk nicości słabnie a moja nadzieja ulatnia się w popłochu. Jestem słaby i bezradny.

Żałuję.

Żal rozrywa mi strzępki serca i dryfuje w moich żyłach. Wiem, że już nic więcej nie ma. Światła gasną a ja rozpadam się w chłodzie i bezradności. Nie wiedziałem, że śmierć jest tak godna pogardy. Zamyka w swoich ramionach i nie odzywa się słowem.

Cholerna kostucha. Drwi sobie ze mnie. Trzyma w tym zawieszeniu.

Coś mokrego droczy się z moim ciałem. Czuję ten obskórny posmak czegoś trującego i toksycznego. Chyba wyimaginowanych dłoni, rozciągających moje organy. Jestem jednym, wielkim elementem przesyconym trucizną.

Lód ustąpił miejsca płomieniom, które palą moje mięśnie. Zamieniam się w kulę ognia, cholerną Marzannę podpaloną w imię niepotrzebnych wierzeń.

Wypalam się.

Moje myśli szaleją otoczone jednym pytaniem. Kiedy to się skończy? Żar toczy się z moich wnętrzności, rozchodzi po otaczającej mnie nicości i wnika w nią nie zabierając cierpienia.

Kara za grzechy.

Nie przestanę być grzesznikiem. Nie mam już czasu, aby ubłagać kostuchę o wybaczenie win. Jestem skazańcem własnych czynów i cudzych ideologii. Podmiotem szatana, wilka w owczej skórze nazywanego lepszym złem. Ja byłem tym, którego użyto jak przedmiotu. Zawsze byłem tylko rzeczą, egzystowałem, ale nie żyłem.

Ogień wyciąga ze mnie ostatnie tchnienie. Czekam, chociaż nie mam nadzieji. Dla takich jak ja piekło dobrymi chęciami wybrukowane.

Gniję sam w sobie. Moje ciało zamienia się w jedną, gęstą masę nieodpowiednich sugestii.

Marionetka.

Szmaciana zabawka, obdarta z uroku. Tracę materię, nie wiem, czym jestem.

Ale jestem.

Dlaczego jeszcze jestem?

Czuję. Ja c z u j ę.

Dlaczego?

Lód i ogień. Nicość i materia. Wszytko wypełnia mnie i jednocześnie opuszcza. Uścisk śmierci rozluźnia się a ja zaczynam opadać.

Moje serce.

B i j e.

Zima | ItaSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz