Wyznanie

217 17 38
                                    

Człowiek jest tylko śmieciem, nic nie wartym pionkiem, którego można zniszczyć jednym ruchem. Pokusa wyjaśnia, czym jesteście. Poddajecie się
jej, jesteście słabi.

- Evanna Shamrock "Signum Sanguinem, Światło"

Uległem.

Słabeusz. Kopię sobie grób wypełniony pragnieniem i goryczą. Chciałem być silny, wyznaczyć grubą granicę między nami, ale pragnę go. Nie poznaję samego siebie, kontrola zawsze odznaczała się w moich czynach.

Przy nim jest inaczej.

Kto raz zazna rozkoszy życia, zawsze będzie ich pożądać.

Nie chcę być marionetką losu, poruszaną w myśl czyjegoś planu. Z jednych dłoni w drugie, przeskakuję jak przedmiot.

Klan, ANBU, Korzeń, Akatsuki, klątwa...czy to wszystko, co o mnie świadczy? Czy wśród tej listy lalkarzy jest miejsce na mnie?

Czy widzę chociaż fragment czasu, w którym byłem na swoich własnych usługach? Kruche nadzieje. Upór maniaka.

Rozmowa z Eldornem, oryginałem mojej marnej kopii, nadal krąży po moim umyśle. Podkreśla własną głupotę. Nadzieja umiera ostatnia, ale czym ona różni się od uszukiwania samego siebie?

Patrząc na niego, ciało tak bliskie mojemu, rozmyślam, co jest prawdą, a co manipulacją.

Co wydarzy się, kiedy pokonamy wroga? Utoniemy w obrzydzeniu do siebie za wszystko, co uczyniły nasze ciała? Zamilkniemy, nie rozumiejąc, jak mogliśmy pozwolić na takie mamienie samych siebie?

Nie zakładam, iż będziemy trwać w tym, co teraz się dzieje. Chociaż udajemy, iż ogólnie przyjęte standardy nas nie dotyczą, to możliwe, iż zmienimy zdanie, kiedy klątwa zniknie a my będziemy tylko zjedzonymi i wyplutymi przez życie jednostkami.

Jak odnaleźć prawdę?

Chcę ją poznać?

Stan mojego organizmu poprawia się z dnia na dzień. Nadal doszukuję w moim ozdrowieniu jakiejś drwiny losu, który nie może zatrzymać karuzeli śmiechu, jaką jest nasz żywot.

Miałem umrzeć.

A jednak żyję. Co więcej, mój wzrok działa bez zarzutów, chociaż podczas walki z bratem, nie mogłem go nawet dojrzeć.

A pragnąłem tego. Chciałem jeszcze jeden raz spojrzeć w te hebanowe tęczówki a ich obraz zabrać ze sobą do grobu. Los jednak zmienił zdanie. Nie wiem, czy nadal jestem chory, czy może moje ciało szykuje dla mnie kolejne niespodzianki.

Drzwi od chaty otwierają się a postać mego brata wchodzi do środka, niosąc ze sobą zapas drewna na opał. Bezpieczniej byłoby nie rozpalać ognia w kominku, jednak wizja zamarznięcia zmusza nas do tego kroku. Grace wraz z pozostałymi kurkami pilnują okolicy, gdyby ktoś zainteresował się wydobywającym z komina dymem.

Zostawia drewno przy kominku, pozwalając mu wyschnąć, po czym wchodzi do kuchni, zrzucając z włosów śnieg. Policzki, zaróżowione od zimna, odmładzają jego oblicze. Czarna, gruba kurtka, przemokła w niektórych miejscach. Hatake zostawił nam zapas ubrań swoich i Naruto, dzięki czemu nie musieliśmy przejmować się odzieniem, który po walce z Persefoną zamienił się w kawałki szmatek.

Zima | ItaSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz