Co oznacza kogoś kochać? -zadało sobie pytanie milion osób, ale nikt z nich nigdy nie kochał tak jak ty
- Daj mi jeszcze chwilkę pospać - Mruknęłam cicho chowając głowę w poduszkę , moje zaspane oczy błagały by jeszcze ich nie otwierać. W tle usłyszałam jak ktoś rzuca plecak w kąt i z głośnym westchnieniem rusza w stronę łóżka aby po chwili zrzucić kołdrę, od razu poczułam jak przyjemne ciepło które do tej pory otulało moje ciało szybko zamienia się w ziemny podmuch powietrza powodując drżenie.
- Spóźnimy się przez Ciebie! - Krzyknęła zaczynając mnie gwałtownie szturchać. Jęknęłam głośno pokazując tym swoje niezadowolenie, nienawidziłam wcześniej wstawać. Należałam do kategorii ludzi którzy rano daliby wszystko aby choć kilka minut dłużej poleżeć i delektować się wygodą łóżka.
- Okej, okej już się ubieram - Mruknęłam po chwili kiedy denerwujące szturchanie nie ustawało, Lola cała w skowronkach usiadła na obrotowym krześle kręcąc się wokół własnej osi machając przy tym nogami.
- Czemu wczoraj tak późno wróciłaś? -Spytała udając że ją to nie obchodzi. Przewróciłam oczami podchodząc do szafy.
- To nie temat dla małych dziewczynek - Powiedziałam zakładając czarną koszulkę oraz przylegające jeansy, zostawiając siostrę w pokoju udałam się do łazienki umyć zęby oraz pomalować rzęsy oraz usta bordową szminką. Szybko rozczesałam włosy które dzisiaj postanowiłam zostawić rozpuszczone, przyglądając się sobie w lustrze miałam mieszane uczucia. Z jednej strony pragnęłam dla siebie oraz Loli lepszego życia bojąc się przy tym ryzykować cokolwiek. Westchnęłam kręcąc głową, było za wcześnie aby o tym rozmyślać.
-Zbieraj bety Jack już czeka - Powiedziałam wchodząc do pokoju, przez okno zobaczyłam jak na podjeździe stoi niebieskie Audi A4. Już po chwili rozbrzmiał dźwięk przychodzącego smsa na mój telefon. Wiedząc od kogo jest bez otwierania go schowałam urządzenie do plecaka. Lola podeszła do drzwi rozglądają się na boki czy nikogo nie ma, gdy się upewniła odwróciła się do mnie przykładając palec do ust. Kiwnęłam głową cichutko idąc w kierunku schodów, krok po kroku starać się zrobić jak najmniej hałasu zeszłyśmy na dół. Jako ostatnia największa przeszkoda zostały nam otwarte drzwi salonu oraz sterta śmierci rozrzucona po korytarzu która zaczynała okropnie śmierdzieć, pudełka po pizzy nad którą zaczynały latać muchy, puste butelki po alkoholu oraz brudne niezide3tyfikowane obiekty powoli zaczynały gnić a co za tym idzie wydzielały nieprzyjemny zapach. Lola która stała za mną dłonią zatkała sobie nos grymasząc przy tym. Na górze gdzie znajdowały się nasze pokoje nie było tak czuć tego smrodu może dlatego że starałyśmy się regularnie wietrzyć pokoje aby tego uniknąć. Przycisnęłam ciało do ściany i ukradkiem spojrzałam do salonu, na zdezelowanej czerwonej sofie która wszędzie miała dziury od niedopałków papierosów leżała nasza matka. Wychudzone ciało pełne siniaków których nabawia się podczas nocnych awantur z ojcem w których potrafią się nawzajem uderzyć leżało na niej rozwalone. Ubranie które miała na sobie było porozrywane a w niektórych miejscach również poplamione. Wyglądała jakby nie żyłą ale ja wiedziałam że znów jest w jakimś letargu czy to przez narkotyki czy alkohol, szczerze mówiąc już nawet nie próbowałam się domyśleć co jest dzisiejszym powodem jej zachowania. Westchnęłam cicho chwytając Lole za rękę, musiałam szybko przeprowadzić ją do wyjścia, starałam się aby jak najmniej widziała takich widoków choć i to było nieuniknione. Otwierając drzwi wypchałam młodą za drzwi i gdy już sama chciałam przez nie przejść poczułam mocne szarpnięcie za włosy, było na tyle silne że upadłam na tyłek. Pod dłońmi czułam aluminiowe puszki które wydały głuchy dźwięk podczas mojego upadku.
- Pieniądze kurwa - Wysyczał mój ojciec trzaskając drzwiami, zanim je zamknął zobaczyłam przestraszoną twarz mojej siostry. Mężczyzna który stał przede mną był wysoki ale szczupły, jego lewe ramię okalały tatuaże przedstawiając różne dziwne znaki o których nie miałam pojęcia co przedstawiają. Włosy miał tłuste, związane w kitkę a broda była zaniedbana. W jednej dłoni trzymał butelkę wódki którą właśnie popijał.
- Nie mam - Odpowiedziałam próbując wstać. Zaśmiał się podchodząc do mnie, kucnął przy mnie niebezpiecznie blisko zbliżając twarz do mojej. W jego oczach czaił się obłęd który napawał mnie strachem. Znieruchomiałam.
- Jesteś pewna? - Kiwnęłam głową cała drżąc. Słysząc co powiedziałam cmoknął i pokręcił głową. Wstał jakby od niechcenia.
Ból
Zduszony krzyk
- Będziesz ojca okłamywać? -Ryknął gdy po raz kolejny raz kopnął mnie w brzuch. Zgięłam się przez co jego kopniaki wylądowały na moich plechach. Milczałam próbując nie nie wydać z siebie żadnego odgłosu. Gdy już się zmachał chwycił mój plecak wyrzucają z niego wszystko, zeszyty książki oraz przybory piśmiennicze wylądowały na brudnej podłodze. W końcu znalazł mój czarny portfel z którego wyjąć 20 dolarów szeroko się uśmiechając. W drodze do salonu splunął na mnie machając cały czas pieniędzmi przed sobą. Mimo ogromnego bólu który w tej chwili czułam na kolanach pozbierałam rzeczy wkładając je z powrotem do plecaka. Wstając na chwiejnych nogach poprawiłam włosy oraz przetarłam twarz po której leciały łzy. Gdy już czułam się na siłach, wzięłam głęboki oddech podeszłam do drzwi.
***
- Dzień dobry, kochanie - Usłyszałam wsiadając do niebieskiego Audi, Jack pochylił się składając całusa na moim policzku.
- Dzień dobry - Odpowiedziałam wesołym głosem próbując wyrzucić z pamięci wydarzenia sprzed chwili. Zapinając pasy zauważyłam czujne spojrzenie siostry w tylnym lusterku. Odwróciłam się do niej, wiedziałam o co jej chodziło.
- Wszystko okej, ojciec pytał tylko o której wrócimy - Powiedziałam, wiedziała że kłamię ale nie chciała tego mówić przy moim chłopaku.
- Masz coś w planach? -Spytał blondyn, odpalając silnik samochodu. Zaprzeczyłam patrząc przez okno. Chłopak obok mnie przeczesał dłonią włosy, zauważając mój wzrok na sobie uśmiechnął się. Jak na dziewiętnaście lat wyglądał młodziej niż był. Krótkie jasne włosy były zaczesane do tyłu a brązowe oczy bacznie śledziły wydarzenia na drodze. Był mojego wzrostu, w miarę umięśniony ale to co mnie w nim urzekło to było bezpieczeństwo, może nie fizyczne ale psychiczne. Nie zadawał zbędnych pytań, nie upierał się na bezsensowne wyjścia po prostu był. Tak było dobrze. Po 20minutowej przejażdżce odstawiliśmy Lolę pod jej szkołę, wyszła bez słowa pogrążona w swoim przemyśleniach.
- Myślałem że dzisiaj wpadniesz do mnie? Oglądniemy coś razem wieczorem? - Bardzo chciałam przystać na jego propozycję, poczuć ponownie normalność po ostatnich paru dniach w których tyle się wydarzyło że ciągle nie miałam czasu nad tym wszystkim pomyśleć. Michael który wyznaje miłość i mnie zostawia, potrącenie przez samochód, odruchowo złapałam się za odrapane ramię gdzie poczułam piekący ból.
Ten typ
Zamknęłam oczy a moje ciało przeszedł dreszcz. Moja psychika jest pojebana, to wszystko nie robiło na mnie takiego wrażenia, ból który normalnie w takich sytuacjach jest znaczący w ogóle mnie nie obchodził. Przyzwyczaiłam się do niego.
- Bardzo bym chciała, mam dzisiaj zmianę ale po niej mogę do Ciebie wpaść na chwilę - Uśmiechnął się pokazując swoje nienaganne proste i białe zęby. Pogłośnił radio a ja ponownie zapatrzyłam się przez okno gdzie obserwowałam ludzi oraz budynki. Chciałabym móc się wyłączyć, nic nie robić. Położyć się na sofie z paczką chipsów oglądając Netflixa. Po prostu zapomnieć. Widząc że dojeżdżamy na miejsce podziękowałam Jackowi za podwózkę mówiąc mu o której ma po mnie przyjechać. Dzień zapowiadał się dosyć słonecznie, a promienie słońca przyjemnie muskały moją skórę. Poprawiłam na ramionach jeansową kurtkę nagle czując chłód, pośród tłumu wyłapałam spojrzenie Michaela który cały czas się w mnie wpatrując z nieodgadnioną miną. Czując się dosyć niezręcznie pomachałam do niego na co odpowiedział mi skinieniem głowy. Na cóż mogło być gorzej pomyślałam. Usiadłam na murku przed szkołą ciesząc się chwilą samotności. Miałam jeszcze kilka minut przed rozpoczęciem lekcji, wyciągnęłam dłonie przed siebie ciągle czując że drżą by po chwili zacisnąć je w pięść, zapomnij i żyj dalej. Tego motto musiałam się trzymać.
CZYTASZ
Szybka i wściekła
Acción-Miłość... czym właściwie jest miłość? -Uzależnieniem... Spojrzałam w jego pełne nienawiści oczy, które teraz patrzyły na mnie jakbym była całym jego światem. Uśmiechnęłam się delikatnie przykładając dłoń do jego ciepłego policzka. - Ride or die...