I. Goście

3.2K 69 42
                                    

Żeby "Przez nocy mrok" nie spotkał taki sam los jak mojego poprzedniego opowiadania, postanowiłam napisać rozdziały na zapas i dopiero potem zacząć publikować. Aby nie ujawniać wszystkiego za jednym razem, zdecydowałam się na publikowanie rozdziałów co dwa, potem co trzy dni, zawsze o godzinie 16:00. Zapraszam do czytania!

###

Po zakończeniu wojny i służby Czarnemu Panu w wypełnionym luksusami życiu Lucjusza Abraxasa Malfoya nic nie miało zakłócić spokoju. Przyszedł dzień, kiedy napotkał w salonie list od swojej żony, z kilkoma przykrymi słowami i pożegnaniem. Nie wiedział, dlaczego tak nagle Narcyza postanowiła go zostawić, do tego poniżając go i traktując jak osobę, która nie odegrała większej roli w jej życiu. Przyszedł czas, że Draco musiał dowiedzieć się o zajściu. Bardzo to przeżył, podobnie jak jego ojciec. Po Narcyzie nie było śladu..

####

Zbliżało się południe. Pan Malfoy siedział w skórzanym fotelu w swoim wielkim, eleganckim salonie, pijąc kawę. Dziś spodziewał się wizyty syna. Nie miały to być zwykłe odwiedziny, bowiem młody arystokrata miał przybyć wraz ze swoją, jak to ujął, koleżanką. Być może dla Dracona słowo "dziewczyna" lub "partnerka" wydawały się nieco dziwaczne, ale Lucjuszowi zależało na tym, aby chociaż on miał powodzenie w miłości, nie tak jak on, przynajmniej ostatnimi czasy. Z rozmyślań o tożsamości wybranki serca jego jedynego dziecka wyrwało go pukanie. . Wstał z fotela i kierował się ku drzwiom. Otworzywszy je zastał oczywiście Dracona. Po jego prawej stronie stał ktoś, kto był chyba ostatni na liście potencjalnych kandydatek - Ginerva Weasley! Draco zmieszał się. Uniósł głowę i spojrzał w oczy ojca.

-Nie sądzisz, że wypada przywitać się i przedstawić swoją koleżankę, synu? - zapytał Lucjusz z chytrym uśmiechem.

-Dzień dobry, tato... więc... to jest...ona...eeee... - Ginny zaśmiała się z zachowania chłopaka, kiedy próbował nieudolnie skleić zdanie.

-Jesteś dziś bardzo rozmowny, Draco. - skomentował zażenowany Pan Malfoy, a na odpowiedź nie musiał długo czekać.

-No więc to jest Ginny, ale mam wrażenie że się znacie. - powiedział młody blondyn, przypominając sobię między innymi sytuację w Esach i Floresach na drugim roku.

-Oh tak, dzień dobry, Panno Weasley. - przywitał się kulturalnie Lucjusz, podając dziewczynie rękę.

-Dzień dobry. - odpowiedziała grzecznie, widząc zachowanie ojca Dracona, bowiem spodziewała się kłótni i wyzywania jej od zdrajców krwi. Nie wiedząc czemu, czuła się komfortowo w tym towarzystwie. Mężczyzna odsunął się na bok, wystawiając rękę w stronę wnętrza, aby zaprosić ich do środka. Ginny rozejrzała się po szerokim korytarzu, po czym wszyscy troje udali się do salonu.

-Fokus! - zawołał pan domu. Po chwili w salonie, gdzie miejsce na kanapie zajęli już Ginny z Draconem, pojawił się skrzat.

-Fokus służy, Panie! - pisnął.

-Kawy, herbaty? - zapytał gości Lucjusz, odwracając głowę w ich stronę.

-Herbatę poproszę. - powiedziała uprzejmie Ginny.

-Ja chciałbym kawę. Gorzką, jeśli można. - oznajmił Draco. Lucjusz ponownie zwrócił się do sługi.

-Tak więc wiesz co robić. - rzekł, a skrzat kiwnął tylko głową i pobiegł do kuchni. Pan Malfoy rozsiadł się w swoim fotelu. Na stoliku zaraz pojawiła się szklanka z herbatą i kubek kawy. Zapadła niekomfortowa cisza. Ginny dźgnęła lekko chłopaka łokciem w bok.

-Emmm...Co u Ciebie, ojcze? - zapytał niepewnie młody Malfoy, spoglądajac na swojego tatę.

-Bez zmian, synu, aczkolwiek bardzo interesuje mnie co...- zaczął Lucjusz, ale przerwał mu Draco.

-U mnie dobrze - powiedział z uśmiechem. Po tej odpowiedzi ojciec zmierzył go zabójczym wzrokiem.

-...u Was. - dokończył, uśmiechając się lekko do Ginny. Odwzajemniła uśmiech, a Draco zaczerwienił się. - Co w ogóle się stało, że NAGLE coś do siebie poczuliście?

-Zawsze coś między nami było, prawdę mówiąc, przynajmniej z mojej strony. - Draco twierdzi, że zauroczył się odkąd "wydoroślałam" - rozjaśniła Weasley.

-Czyli dokładnie na moim piątym roku. Dużo czasu musiało minąć, żabym sobie uświadomił, że mi się na serio podobasz. - dopełnił Malfoy. Lucjusz zamyślił się. -Cos się stało, tato? - dopytał chłopak.

-Nie, nic. Zastanawiam się tylko, ile czasu ukrywaliście przede mną TEN związek. - powiedział nieco rozdrażniony.

-Ponad rok. - odpowiedziała Ginny, i już myślała, że igra z ogniem, ale Lucjusz nie był na nią zły.

-Czyli jeszcze przed bitwą byliście razem i ty, Draco...nic mi nie mówiłeś?! - wkurzył się starszy Malfoy. Jednak po chwili opanował swoją złość. -No nic, liczy się to, co tu, i teraz.

-Dokładnie, tato. Ale jest jeszcze coś. Powiedziałem Ginny o mamie... - przyznał się Draco, na co wszyscy troje posmutnieli.

-Nie tłumacz się. To zrozumiałe. Cieszy mnie, że tak sobie ufacie. - powiedział synowi na pocieszenie, zastanawiając się, czy komuś jeszcze mógł to powiedzieć.

Tak toczyło się spotkanie. Rozmowa była bardzo interesująca i przyjemna. Po kilku godzinach wizyta dobiegła końca. Kiedy goście opuścili teren posiadłości Lucjusza, ten udał się ponownie do salonu.

-Fokus, posprzątaj proszę po gościach. - rozkazał skrzatowi. Od czasu, kiedy Zgredek został uwolniony, traktował skrzaty domowe z szacunkiem. Nie chciał powtórki z rozrywki. Wziął z szafki książkę i zaczął czytać, jednak zanim na dobre wciągnął się w jej treść. Usłyszał ponowne pukanie do drzwi. Skrzat natychmiast wybiegł z kuchni aby otworzyć. Był tego nauczony. Wyjątki zdarzały się rzadko, tylko podczas planowanych wizyt sam pan domu otwierał drzwi. Chwilę później stworzenie wróciło.

-Panie, jakaś dziewczyna przyszła tu i pytała o swoją przyjaciółkę. Podobno miała tu dziś być. Chyba chodzi o tą, co była tu z paniczem Malfoyem. Lucjusz zrobił zdziwioną minę.

-Powiedz, że zaraz do niej przyjdę. - skrzat szybko pobiegł znów w stronę, z której wrócił. Lucjusz odłożył książkę, poprawił dłonią włosy i wyruszył w tym samym kierunku. Kiedy wszedł do holu, ujrzał nikogo innego, niż Hermionę Granger we własnej osobie.

Rozdział II: Oskarżenie

Przez nocy mrok || LucmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz