CHAPTER 15: FIND ME IN NEW ORLEANS

228 22 87
                                    

Osiemnaście lat wcześniej

⠀⠀Nowy Orlean tego dnia nawiedziła niebezpieczna burza, która przedzierała co chwila nieboskłon błyskawicami przy odgłosach grzmotów i mocnych opadów deszczu, tak jakby odzwierciedlało to, co się działo niewidzialnym dla śmiertelników okiem we Wszechświecie. Miasto to uważane jest za najbardziej nawiedzone miasto w Stanach Zjednoczonych. Trudny klimat, częste huragany i i stara infrastruktura to przeciwności wpisane w codzienne życie mieszkańców tego miasta. Warto również wspomnieć, że Nowy Orlean to kolebka jazzu, niesamowitej kuchnii i dobrej zabawy.

⠀⠀Muzyka jak zawsze grała na ulicach Bourbon Street mimo nieprzyjaznej pogody, a turyści nadal chętnie kontynuowali zabawę, o jakiej nigdy nie przydarzyło im się przyśnić. Francuska Dzielnica od zawsze przyciągała tysiące turystów, którzy chętnie tracili tutaj swoje pieniądze. Z balkonu ceglanej kamienicy szatynka obserwowała całe miasto. Od samego poranka miała przeczucie, że ktoś z jej przeszłości wejdzie do jej życia niezapowiedzianie i wywróci wszystko do góry nogami.

⠀⠀Szatynka zamknęła drzwi balkonowe i weszła w głąb swojego mieszkania. Mieszkała w starym budynku, który niósł ze sobą wyjątkowy klimat tego miasta. Szatynka zauważyła czarną chmarę powstałą z nikąd, która zaraz przybrała postać Hekate i jej średniego wcielenia jako młodej, pięknej kobiety. Tak jak zawsze potrafiła zrobić wrażenie. Odkąd zaczęła służyć piekłu jej wizerunek ogromnie się zmienił; włosy ściemniały i teraz przypominały smołę, oczy straciły blask, który odziedziczyła po swojej matce Demeter¹, a twarz wyglądała na zmęczoną.

⠀⠀— Ismeno. — Tysiąc lat nie słyszała tego głupiego imienia.

⠀⠀— Spodziewałam się ciebie, moja pani — przyznała i ukłoniła się przed nią jak przed wiekami, kiedy to bogowie olimpijscy byli najważniejsi i im służyła. — Wybacz, że nie przygotowałam się specjalnie na tę okazję, ale ostatnio mój dar lubi płatać mi figle. Wyszłam chyba z wprawy.

⠀⠀Ismena przez ostatnie lata starała się żyć życiem zwykłej śmiertelniczki, o jakim zawsze pragnęła, ale tak naprawdę nigdy nie zapomniała o swoim darze, który zarówno stał się jej przekleństwem, więc postanowiła to wykorzystać i zaczęła zajmować się wróżeniem z kart i kuli, zapełniając szereg wróżniarek, które tak naprawdę dawały tylko pozory, by korzystać z jej daru. Chociaż turyści uważali to za zwykłą atrakcje, większość znała przeszłość szatynki.

⠀⠀— Nigdy niczego od ciebie nie oczekiwałam, ale teraz proszę cię o przysługę, moja przyjaciółko. 

⠀⠀Bogini mówiła poważnym głosem, który wywoływał u niej zimne dreszcze. Po raz pierwszy widziała czarnowłosą tak zdesperowaną jak w tej chwili, s to było do niej niepodobne. Patronka zagubionych sama była zagubiona.

⠀⠀— Przyjmij do swojego łona dziecko Wybranej.

⠀⠀— Rozumiesz o co mnie prosisz? — Początkowo myślała, że to żart, że zaraz Hekate się zaśmieje, ale ona tylko stała i przytakiwała głową.

⠀⠀— Kiedy te dziecko umrze, zachwieje się cała równowaga wszechświata, wszystko, co znamy, pogrąży się w chaosie.

⠀⠀Ismena doskonale wiedziała, jak opiera się świat. Wszystkie frakcje są ze sobą ściśle powiązane i jeśli struktury jednej się zburzą, nastąpi efekt domina z pozostałymi. Była rozdarta między stronami, bo wiedziała czym się kończy pomoc piekielnym mieszkańcom, którzy jak tylko przestanie być potrzebna, odprawią ją z kwitkiem.

⠀⠀— A dlaczego ty nie przyjmiesz tego dziecka? — zapytała.

⠀⠀— Musi to być osoba, która jest fizycznie śmiertelna — wyjaśniła bogini, a kiedy zauważyła, że dziewczyna się waha, podeszła ją od innej strony. — Kamień nieśmiertelności chyba za długo był w twoich rękach. Spośród tysięcy dziewcząt z takim darem jak ty, wolałam ocalić tylko ciebie przed całkowitym zgładzeniem.

STRAIGHT TO HELL ambrose spellman ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz