CHAPTER 18: THE DEVIL COMES HERE AND SIGHS

221 20 78
                                    

⠀Prudence próbowała rozszyfrować od kilku dni słowa demona, który mówił o Audrey, że ojciec wyniesie je ponad wszelkie demony. Może po prostu kłamał, ale coś jej się w tym nie podobało, dlatego szukała. Dniami i nocami jakiejkolwiek odpowiedzi na jej wątpliwości. Szukała w każdych możliwych dostępnych źródłach i zapiskach, aż w końcu udało jej się odnaleźć pewną informację, która była jedynie opisana w adnotacji. Wspominała o Mroczym Władcy, który zostanie wywyższony ponad wszystkich i będzie władał trzema frakcjami istot nadprzyrodzonych; demonami, czarownicami i aniołami. Źródła nie podawały więcej informacji.

⠀Nie wiedzieć czemu od razu skojarzyła to z przepowiednią, którą odnalazły na górze Brocken, w Niemczech, która mówiła o Wybranej zrodzonej ze związku anioła i czarownicy. Przepowiednia urwała się w najgorszym z możliwych miejsc, tylko ten co uważnie słucha i obserwuje, wynosi jakieś wnioski. Ojcem Audrey był książę piekielny. Mimo to nie miała pewności, że to jej siostra jest Mrocznym Władcą, dlatego musiała wykorzystać zaklęcie Blackwooda do odszukania jej matki.

⠀Wyjęła stare, podarte mapy, które były jednym z najważniejszych elementów zaklęcia, i rozłożyła je na podłodze. Do lunarnej misy z wodą różaną dodała suszone kwiaty nasturcji, korzeń mniszka lekarskiego i niewiele soli morskiej. Dodatkowym składnikiem była krew czarownicy, ważny element, który pomagał w odnalezieniu zaginionej osoby z rodziny. Kryształ górski stymulował całkowity przebiegł rytuału. Wlała niewielką ilość krwi z fiołki do naczynia, a całą resztę wylała na mapę.

⠀— Mogę wiedzieć co tu robisz?! — Agatha przerwała jej w trakcie odmawiania zaklęcia. Myślała, że znajdzie spokojne miejsce do odprawienia czarów. — Czy to moje zaklęcie? Wykradłaś mi je! — Zorientowała się.

⠀— Możesz się na chwilę zamknąć? Jak skończę, to ci wszystko wyjaśnię, a teraz daj mi się skupić.

⠀Uciszyła się i dała kontynuować Prudence jej wykradzione zaklęcie. Łacina z ust Prudence wybrzmiewała z pewnością i odpowiednim akcentowaniem, dodatkowo wspomagana okrężnymi ruchami misy nad mapą. Krew zaczęła płynąć ciurkiem w stronę Stanów Zjednoczonych i pewnej chwili się rozdwoiła i zatrzymała się w dwóch miejscach. Na Greendale i Nowym Orleanie. Współrzędne geograficzne pojawiły się tuż zaraz i były zgodne co do najmniejszej sekundy.

⠀— Nie rozumiem — wykrztusiła z siebie Prudence, a Agatha spojrzała na nią porozumiewawczo.

⠀— Mogę w końcu się już czegoś dowiedzieć?

⠀— Próbowałam wykorzystać twoje zaklęcie do odnalezienia matki Audrey. Ale są dwie kropki...

⠀— ... tak jakby miała dwie matki — dokończyła za nią Agatha. — Ale po co ci ta wiedza?

⠀— Audrey może być Mrocznym Władcą — wyjaśniła. W tamtej chwili zimny dreszcz przeszedł jej wzdłuż kręgosłupa. — Musimy się czegoś o tym dowiedzieć. Ruszajmy.

×

⠀— Prudence?

⠀Ambrose niepewnie wejrzał w głąb w jednej z klas, w poszukiwaniu swojej dziewczyny. Słysząc głos chłopaka, uniosła głowę znad książek i wstała z siedzenia. Zamknęła i zabezpieczyła przy pomocy magii drzwi. Od razu wbiła się w jego słodkie usta, a on jedynie pogłębił pocałunek, rozkoszując się smakiem i delikatnością jej ust. Czuł się, jakby po raz pierwszy je całował. Dłońmi błądził po ciele dziewczyny, dotykał ją tak subtelnie jakby była krucha jak porcelana. Złapał ją za pośladki i usadowił ją na ławce, nie rozłączają od siebie swoich ust. W końcu zabrakło mu tchu i odepchnął od ją o siebie i nie mógł uwierzyć własnym oczom, bo stała przed nim nie kto inny a Audrey. Promieniowała ze szczęścia.

STRAIGHT TO HELL ambrose spellman ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz