Luke
Spojrzałem na zegarek leżący na szafce obok. Wskazywał godzinę ósmą dwadzieścia dwie. Z dołu dobiegły dźwięki krzątania się Sierry po domu. Przetarłem twarz dłońmi.
To nie ludzkie by w weekend wstawać o takiej porze i w dodatku robić porządki. Nigdy jej nie zrozumiem. Chyba przejęła ten nawyk po swojej mamie, ona również jest rannym ptaszkiem.- Kochanie! - krzyknąłem, mając nadzieję, że Sierra mnie usłyszy. Na szczęście po chwili usłyszałem kroki po schodach, więc nie musiałem drugi raz zdzierać sobie gardła.
- Coś się stało? - kobieta zapytała z troską, gdy przeszła przez próg pokoju. Podniosłem się na ramionach, by lepiej ją widzieć.
- Nie, nic się nie stało. Po prostu pomyślałem, że może poleniuchujemy trochę przytulając się do południa? - zapytałem z nadzieją w głosie. Naprawdę nie chciało mi się jeszcze wstawać.
- Nie dzisiaj, skarbie - uśmiechnęła się przepraszająco - Rodzice przyjeżdżają na obiad. Muszę wszystko przygotować i trochę posprzątać - poinformowała, a ja spojrzałem na nią z przerażeniem w oczach. Momentalnie podniosłem się do siadu.
- Czemu nic o tym nie wiem? - zapytałem z lekkim załamaniem w głosie.
- Przecież Ci mówiłam, chyba nawet wczoraj - westchnęła przeciągle.
- Naprawdę? Oh, widocznie wyleciało mi z głowy - podrapałem się po karku. Możliwe, że jeżeli mówiła o tym podczas mojej gry, to tak naprawdę jej nie słuchałem, ale nie chciałem głośno tego mówić.
- Przyznaj się, po prostu nie słuchałeś - założyła ręce na piersi, ale spojrzała na mnie z lekkim rozbawieniem w oczach. Ona mi czyta w myślach, czy co?
- Może trochę - zaśmiałem się nerwowo - No ale może jednak zrobisz sobie chwilę przerwy i dasz mi atencję? - powiedziałem szybko zmieniając temat i wyciągnąłem do przodu ręce w zachęcającym geście. Sierra jedynie westchnęła w odpowiedzi. Nie byłem pewny czy to znaczyło jej poddanie, ponieważ nie zrobiła żadnego ruchu, więc jeszcze dopowiedziałem:
- Pomogę Ci potem posprzątać - uśmiechnąłem się najpiękniej jak potrafiłem.
- Uh, no dobrze. Zostawię Ci salon - odparła i zbliżyła się do łóżka, a ja z powrotem zakopałem się pod kołdrą z uśmiechem na ustach.
Ściągnęła papcie i weszła na materac. Oblał mnie chłód, gdy podniosła pościel, by pod nią wejść. Kiedy się ułożyła, z powrotem nas przykryła i przytuliła się do mnie. Nie miałem koszulki, więc gdy położyła swoje ciepłe dłonie na moim torsie, wydałem z siebie cichy pomruk. Miałem tę nieszczęsną przypadłość, gdzie praktycznie cały czas moja skóra była zimna, nawet gdy mi samemu zimno nie było, dlatego teraz chłonąłem ciepło które biło od Sierry. Od razu poczułem również przyjemne prądy zaczynające się od miejsca położenia jej dłoni. To było dla mnie dziwne, byłem z nią już trzy lata, a niektóre rzeczy nie znikały, wręcz przeciwnie - odczuwałem je coraz mocniej każdego dnia. Objąłem Sierrę ramieniem, jeszcze bardziej przeciągając ją do siebie. Po chwili położyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej. Prawdopodobnie wsłuchiwała się w bicie mojego serca, ponieważ jej oddech zwolnił. Poczułem jak kąciki jej ust unoszą się, gdy złożyłem delikatnego buziaka na jej czole.
- Może coś obejrzymy? - zapytałem cicho, bawiąc się jej włosami, które miały przyjemny zapach szamponu z owocami tropikalnymi.
- Co proponujesz? - odparła równie cicho. Chwilę się powierciła, zmieniając położenie i teraz praktycznie na mnie leżała. Wolną dłonią złapałem za jej przerzuconą przez moje ciało rękę. Kciukiem zataczałem małe kółka na jej skórze.
CZYTASZ
5 Sekund Polskiego Dramatu
FanfictionGdzie dramaty z Twittera przeistoczyły się w książkę Start: 16.04.2020 Koniec: [zawieszone]