Czy jest jakaś decyzja, ktorej żałujesz w życiu? [10]

286 29 68
                                    

Yeosang coraz bardziej przejmował się zaginionym kolegą. Sytuacje z pokaleczonymi dłońmi i ojcem gwałcicielem już powoli umykała z jego pamięci, jednak od dnia zniknięcia Hwanwoonga mijał już równy tydzień. Chłopak myślał teraz jak to się dalej potoczy.

Siedział na kanapie w swoim domu, a na stoliku przed nim leżały kakao i miejscowa gazeta codzienna. Spojrzał na wyświetlacz telefonu. 29 marca 2019, 17:47. Chyba powinien już wychodzić z domu na cotygodniowe spotkanie z panem Parkiem. Tak wiec zrobił, wyłączając uprzednio telewizor, w którym leciał jakiś program informacyjny. Nie chciał się spóźnić ani nic innego, bo miał do przyjaciela ważną sprawę.

Zapukał do drzwi, sygnalizując swoje przybycie i nacisnął klamkę. Czekał jak zwykle w korytarzu, czekając, aż któreś z Parków zaprosi go wgłąb mieszkania. Stał z rękoma w kieszeniach, oddając się własnym myślom.

- Cześć, Sang - przywitała się Jina, która znalazła się w pomieszczeniu, Kang nawet nie zauważył kiedy. Stała oparta o framugę drzwi, trapiąc się po karku. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę ze starszym chłopakiem. - Jak się czujesz?

- Dobrze. A jak mam się czuć? - spytał z delikatnym, przyjaznym uśmiechem, chociaż lekko wymuszonym.

- Nooo, jak tydzień temu przyszedłeś do nas, byłeś strasznie roztrzęsiony - odpowiedziała troskliwie dziewczyna.

- Już jest lepiej. - Bawił się zamkiem w swojej bluzie, gdy nastała niezręczna cisza. - Twój brat to cudowny człowiek - dodał całkowicie szczerze.

- Miło mi to słyszeć.

Tym razem ona również się uśmiechnęła. Yeosangowi było przykro, że zapewne za jakiś czas będą musieli się rozstać z Jiną, jak i prawdopodobnie z Seonghwą. Chwilę po tym z salonu wychylił się wcześniej wspomniany mężczyzna.

- Chodź, Yeosang - powiedział i gestem ręki zaprosił go do środka.

Po wejściu do pomieszczenia i zamknięciu drzwi, Kang zabrał głos jako pierwszy, co było dla nich obu dość nietypowe. Nawet nie usiadł tam gdzie zwykle, tylko stał obok stolika, patrząc poważnie na Parka. Spojrzał raz na kluczyk, leżący na blacie, upewniając się,  że drzwi są zamknięte.

- Właściwie dzisiaj przyszedłem do ciebie z konkretną rzeczą.

- Słucham.

- Ostatnio nie powiedziałem ci o jeszcze jednej rzeczy. - Zacisnął na chwile usta. - Wspominałem ci o Hwanwoongu, prawda? Tym chłopaku z mojej klasy. - Park przytakiwał mu w ciszy. - W poniedziałek powiedziano nam na lekcji, że zaginął. Najprawdopodobniej wtedy, kiedy do ciebie przyszedłem.

- Martwisz się?

- Trudno, żebym się nie martwił! Wiąże się w tym jeszcze jedna rzecz,... ale to zaraz - dodał kiedy poczuł kilka łez, płynących z jego oczu. Wypowiadając drugie zdanie przełknął ciężko ślinę.

Blondyn od razu po tych słowach objął Seonghwę w pasie i wtulił się w jego ramię. Starszy odwzajemnił uścisk, trzymając szczelnie nastolatka, jakby bał się, że ten mu ucieknie.

- Mogę mieć do ciebie trochę głupie pytanie? - wyszeptał młodszy.

- Jasne.

- Wyobraź sobie, że stoisz u bram niebios, a Bóg pyta „Dlaczego miałbym cię wpuścić?". Co odpowiadasz?

Czarnowłosy musiał przez chwile zastanowić się nad nietypowym pytaniem. Lekko zdezorientowany odpowiedział po dłuższej chwili.

- Wtedy ja bym go spytał, co zrobiłem tak złego, żeby miałby mnie nie wpuścić.

- Miejmy nadzieję, że trafimy w to samo miejsce - odpowiedział tajemniczo chłopak.

W tym momencie Park ujrzał przy swoim boku, przy ręce chłopca srebrny błysk, który znacznie go zaniepokoił. Serce mężczyzny przyspieszyło. Yeosang, wyczuwszy to, wiedział, że nie ma odwrotu. Z resztą nie dopuszczał jego możliwości w świadomości.

- Kangie...? - spytał psychiatra spokojnie, lecz ze sporą niepewnością w głosie, patrząc kątem oka na podopiecznego, gdy coś mu przerwało.

W ciągu sekundy poczuł chłodny dotyk, przesuwający się w poprzek jego szyi, ból, a następnie ciekło spływającej cieczy. Jego nogi zmiękły, a całe ciało zsunęło się powoli po sylwetce nastolatka. Sang opuścił go delikatnie na podłogę. Kucał przy nim, obserwując jak tonie w kałuży krwi, brudzącej panele. Uśmiechnął się przyjaźnie, wpatrując w puste oczy trupa, jakby patrzył na ładny obrazek. Wstał i przechylił głowę w bok jak piesek.

- Kochany przyjacielu. Miejmy nadzieję, że trafimy w to samo miejsce. - powtórzył. Jego głos był całkowicie spokojny jak na sytuację, w której się znajdowali.

Uniósł rękę i, tym samym narzędziem co wcześniej, wykonał cięcie na swojej krtani. Z rany pociekł wodospad szkarłatnej cieczy. Mięśnie się rozluźniły, a jego ciało osunęło się na ziemię. Yeosang z Seonghwą leżeli teraz obok siebie w czerwonej plamie. Pozostał już tylko czekanie, aż ktoś zorientuje się, że spotkanie trwa trochę za długo.

29.03.2020r.

MORDERSTWO CZY SAMOBÓJSTWO

Dnia dzisiejszego (29 marca br.) o godzinie 18:58 w jednym z mieszkań przy ulicy Jeungga-ro odnaleziono dwa ciała. Nie wyrażono zgody na publikowanie większej ilości danych osobistych ofiar. W obu przypadkach przyczyną śmierci była rana cięta w okolicy krtani. Nie jest znany powód takiego toku wydarzeń. Policja podejrzewa morderstwo połączone z samobójstwem lub samobójstwo zbiorowe, gdyż na narzędziu zbrodni znaleziono odciski palców jednej z ofiar, a sytuacja na miejscu zdarzenia uniemożliwiała udział osób trzecich. W sprawie wciąż prowadzone jest śledztwo.

Zbrodnia, nie kara. Grzech, nie wina... [Seongsang]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz