... i tak historia ta się zaczyna [0]

558 37 28
                                    

    Była lekcja chemii. Każdy wyłączał na niej pracę mózgu. Jedynie nie Yeosang. Jedyna lekcja, na której mógł uwolnić swoją wenę, nie przejmując się nauczycielem, który zasypiał sam na swoich lekcjach. Właśnie kończył szósty margines bazgrołów, runów i napisów zapisanych cyrylicą. Zawsze gdy pisał coś co ma dla niego znaczenie robił to innym alfabetem, aby było 90% szans, że nikt tego nie odczyta. Co do rysunków, im dziwniejsze były, tym bardziej był z nich zadowolony.

    Zadzwonił dzwonek. Zawsze na półgodzinną przerwę cała klasa zrywała się pędem. Jak można się już domyślić - tylko on nie. Spokojnie szedł pod następną salę. Nie przepychał się. Myślał, że w ten sposób mógłby zrobić komuś krzywdę lub ktoś jemu,... choć on i tak nic by nie poczuł.

    Dziewiętnastolatek usiadł pod ścianą koło sali plastycznej i sięgnął po telefon. Wyświetliła się tapeta, którą sam kiedyś narysował. Przedstawiała czarną różę w szklanym dzbanie wypełnionym rozrzedzoną krwią. Myślał czasem, że miło byłoby mieć taki w domu. Problem, że czerwona ciecz psułaby się szybciej niż woda i musiałby ją często wymieniać. Przeglądał gotyckie outfity na Instagramie, powypisywał kilka filozoficznych głupot na jakim mało znanym forum, bawiąc się przy tym blond truskawkowym włosami, które schowane były pod czerwono-czarnym kapturem.

    I tak mijały mu 8 godzin dziennie, przez 5 dni w tygodniu, przez 52 tygodnie w roku od... nie pamiętał kiedy. Od Zawsze.

    Gdy wrócił do domu, pierwszą rzeczą, która go napotkała była matka z niepewnym i nieco sztucznym uśmiechem na twarzy. Nie było to do niej podobne. Z pewnej siebie, wręcz sarkastycznej osoby, w ciągu jednego dnia, zmieniła się w potulnego baranka.

    - Pogadamy zaraz ? - Spytała jakby zamienili się rolami i to Yeosang był rodzicem, który musi znaleźć czas dla dziecka.

    - No jasne - uśmiechnął się szeroko. W domu jakby nigdy nic automatycznie nakładała się maska zwykłego nastolatka. - A czemu w ogóle pytasz? - dopełnił odwieszając beżowy płaszcz.

    - Wytłumaczę ci później - kobieta jakby się rozchmurzyła.

Usiedli na łóżku w jasnym, biało-niebieskim pokoju chłopaka. Sang naciągnął rękawy białego swetra na dłonie i słuchał z miną małego dziecka. Pani Kang zaczęła:

    - Niezręcznie mi rozmawiać z tobą na ten temat, ale mam nadzieje, że zrozumiesz...

Yeosang zdziwił się, bo takie słowa zwykle poprzedzają w filmach pytania w stylu „czy jesteś gejem?", a rodzicielka dobrze znała już jego sytuację.

    - Chciałabym pójść z tobą do psychologa - dokończyła.

Zmarszczył brwi i otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zamarł. Tego się nie spodziewał. Zdziwienie było jedną z niewielu emocji które odczuwał.

    - Nie w sensie, że z tobą coś jest nie tak - zaczęła nerwowo, szybko tłumaczyć cel wypowiedzi. - Tylko te wszystkie nastoletnie depresje. Udawane bądź nie. Moda na udawanie jak najdziwniejszego. Chcę po prostu, żebyś mógł pogadać z kimś dorosłym poza mną. Wiem, że często osobom w twoim wieku, łatwiej rozmawiać z kimś obcym niż z rodzicami i w pełni to rozumiem - mówiła nieprzerwanie, prawie na jednym oddechu.

    Bo przecież nie powie mu prawdy. Kobieta dobrze pamiętała, gdy weszła raz do jego pokoju, podczas gdy jej syn był w szkole, a na tablicy korkowej wisiały dziesiątki czerwonych karteczek z rysunkami krwi i martwych zwierząt. Albo to sprzed trzech dni, kiedy znalazła go w kuchni, z palcami zanurzonymi w dopiero co zalanej herbacie. Do teraz miał pół dłoni w bąblach po oparzeniu.

    - Luz. Nie panikuj. Pójdę.

    Przecież krótka pogadanka z psychologiem nie może być taka zła. Zyskałby kolejną znajomość. Kiedyś wielokrotnie myślał jak to jest kogoś zabić. Kolejna osoba na liście możliwości. Gdy o tym pomyślał, uśmiechnął się do siebie.

    - Okej. Z tego co wiem w szkole nie macie nikogo takie, prawda?

Kang przytaknął.

    - Znajoma mówiła mi, że jest bardzo dobry psycholog, który w dodatku ma gabinet kilka domów dalej. Pan Park z tego co pamiętam.

    Kobieta wyszła z pokoju. Gdy tylko to się stało, uśmiech na twarzy chłopaka zniknął, jakby nigdy go tam nie było. Gdyby potrafił, bałby się.

——————————————————————-
Jak się narazie podoba?
Katie 💜

Zbrodnia, nie kara. Grzech, nie wina... [Seongsang]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz