Tytuł : Notebook.
Bohater : Lee Minho
Słowa : ~1k
Gatunek : nie mam pojęcia xD
Uwagi : mogą pojawić się błędyGłośne huki, odgłosy klaksonów i krzyk ludzi był codziennością w stolicy piękna i nadziei.
Młodzi artyści wykazywali się na ulicach, by ostatecznie i tak zostać zauważeni przez małą grupę odbiorców.
Wśród takich artystów ulicznych znajdował się Lee Minho.
Szczupły chłopak o bladej cerze i orzechowych włosach starał się, ile tylko sił mógł w sobie znaleźć.
Nocne życie było jego codziennością. Przesiadywanie na sali z lustrami do późnych godzin zdawało się mu już wcale nie przeszkadzać. Jedyne, co go ograniczało, to pieniądze.
Przez tak długie wynajmowanie sali jego budżet szybko się skończył, a chłopak musiał podjąć się pracy. Pogodzenie ze sobą szkoły, pracy i pasji nie było łatwym zadaniem. Skutecznie utrudniało brunetowi życie, jednak był pełen sił. Walczył ze zmęczeniem, ocierał zaschniętą krew spod nozdrzy i tańczył pełen przejęcia i delikatności. Zapłata w postaci stłumionych oklasków i tak mu wystarczyła. Cieszył się, że ktoś postanowił zatrzymać się i obejrzeć jego występ. Jedną z takich osób była średniego wzrostu brunetka.
Zawsze wydawała się być zachwycona tańcem ulicznego amatora i z wielką radością oklaskiwała jego występy.
Lecz nigdy nie podeszła do tancerza. Zaraz po zakończeniu już nie mógł dostrzec jej wśród ubogiego tłumu ludzi. Znikała jako pierwsza. Ale właśnie tego dnia Minho postanowił nie dać jej uciec pierwszej. Jednego dnia duży szkicownik wypadł Koreance z torby i właśnie dzisiaj Lee postanowił jej go oddać.
Od samego rana obmyślał plan, jak zatrzymać ją dłużej po występie.
W końcu zawsze opuszczała go pierwsza. Co prawda, w szkicowniku był adres zamieszkania dziewczyny, ale podróż do Chuncheon mu się nie marzyła. Poza tym sprzeczałoby się to z tym, że młoda kobieta jest teraz w Korei, a jednak Minho widział ją wiele razy. Chwycił za swój szmaciany, zielonkawy plecak i wyszedł z domu, kierując się wprost na Hongdae. Wsiadł w pierwszy autobus prowadzący do tego miejsca i zajął siedzenie przy jednym z okien.Wysiadłszy poszedł wprost na wybrane przez siebie miejsce, gdzie najczęściej tańczył i odłożył plecak na ziemie. Wyciągnął z niego czerwony głośnik i włączył muzykę. W pełni oddał się tańcu, jednak nie mógł zupełnie stracić czujności, by odnaleźć w gromadce ludzi młodą. Udało się!
Dostrzegł zarumienioną dziewczynę z życzliwym uśmiechem. Wiedział, że nie może się rozkojarzyć, by nie stracić publiczności. Wykonywał z zapałem kolejne ruchy, a w momencie ostatniej sekundy spojrzał prosto w oczy... starszej, niskiej kobiecie.
Zdezorientował się.
-Przecież tu stała! - powiedział do siebie w myślach i z impetem podniósł plecach, i wybiegł z wiwatującego tłumu. Nigdzie nie mógł jej dostrzec. Jakby zupełnie rozpłynęła się w powietrzu.—W takim razie czeka mnie wyprawa do Chuncheon... — wyszeptał i skierował się do mieszkania.
***
Deszcz trzaskający w okno przedziału nie dawał brunetowi zasnąć. Był zmęczony po nieprzespanej nocy, którą spędził na wymyślaniu kolejnej choreografii.
Oparł się o szybę i włożył do uszu słuchawki. Po jego głowie rozniosła się sympatyczna melodia piosenki „Anchor". Po ciele Koreańczyka przeszedł dreszcz, a po chwili ten zamknął oczy i oddał się tekstowi.
Nim się obejrzał, znajdował się już na swoim wyznaczonym peronie.
Wysiadł z pociągu i rozejrzał się po zaludnionym miejscu. Spojrzał na rozkład peronu i skręcił w lewo, w celu wyjścia na świeże powietrze.
Wyciągnął z kieszeni zepsutego plecaka szkicownik i otworzył na pierwszej stronie.—Min Youjin... — wyszeptał pod nosem — znajdę cię.
Rozglądał się w każdą stronę, jednak adres widniejący w zeszycie wcale nie znajduje się w centrum miasta, co skutkowało kolejnymi wydanymi pieniędzmi na autobus. Mało myśląc, podszedł do pierwszej dostrzeżonej osoby i wskazał na wpis.
—Dzień dobry — przywierał się, ukłonem. — czy mógłby mi pan powiedzieć, jak dostanę się pod ten adres? — mężczyzna przyjrzał się w miejsce, gdzie wskazywał chłopak i powiedział:
—Musisz wsiąść w 109. Najszybciej będzie za niecałe 10 minut.
—Dziękuje bardzo! — rzekł uradowany i podbiegł ochoczo na przystanek. Był już niemalże u celu.
W końcu zobaczył nadjeżdżający autobus i z uśmiechem wsiadł do środka, uprzednio kupując bilet.„Nic nie może pójść teraz źle. Wystarczy znaleźć tylko jej dom i będę mógł wreszcie wracać" - myślał.
Zatrzymujący się pojazd dał znać Minho, że czas podnieść się z siedzenia i ruszyć dalej w poszukiwaniu mieszkania Youjin. W podskokach ruszył główną ulicą, rozglądając się po wszyskich budynkach, poszukując tej jedynej liczby.
7... 8... 9...
—Gdzie jest dziesięć?! — zapytał zdezorientowany sam siebie.
Następnym numerem jest jedenaście.
Po dziesiątce nie było nawet śladu.—Przepraszam! — ponownie zwrócił się do nieznajomego — czy wie pan może, gdzie znajdę dom po dziesiątką?
—Dziesiątką? Już dawno tutaj nie stoi.
—To znaczy?
—Pewnej nocy wybuchł tam pożar. Wszyscy domownicy spłonęli. — wypowiedział poważnie.
—Mieszkała tam Min Youjin?
—Oj tak... — westchnął — bardzo jej szkoda, miała całe życie przed sobą.
Na ciele tancerza pojawiła się gęsia skórka. W takim razie dlaczego tamta dziewczyna miała ten szkicownik? Może Min Youjin była jej rodziną...
—Gdzie mogę znaleźć jej kapliczkę?
—Za rogiem. — powiedział już lekko poddenerwowany mężczyzna — naprawdę się spieszę.
—Dziękuje!
Lee rzucił się biegiem do skrzyżowania i wszedł przez wielkie, drewniane drzwi do dużego budynku. Skierował się schodami w górę i zacząć szukać w tysiącach ołtarzyków tego jedynego. Nagle dostrzegł to, czego szukał.
W rogu pomieszczenia na samym dole znajdowało się zdjęcie młodej dziewczyny z podpisem „Min Youjin"
Musnął smukłymi palcami po szkle i zwrócił uwagę, że szyba osłaniająca prochy zmarłej, wcale nie była zamknięta.
Otworzył ją więc i wsunął delikatnie zeszyt z niesamowitymi rysunkami.
Zamknął z powrotem gablotkę i wyszedł z placówki, kierując się w stronę domu. A kim była tajemnicza Koreanka? Tego nie wie już nikt...__________________________
Ja wiem, że totalnie to zepsułam, szczególnie po takim czasie nie wstawiania nic.
Nie jestem wcale zadowolona z tej pracy, ale w końcu musiałam napisać cokolwiek. Planowałam też trochę dłuższy, ale mam jakąś blokadę i nie byłam w stanie. Przepraszam, jeśli was rozczarowałam.N.
CZYTASZ
Reakcje || Stray kids
RandomSą to moje pierwsze reakcje, więc prosze o wyrozumiałość. Mam nadzieję że się spodobają. Zapraszam do czytania. Czasami długie czasami krótsze *Rozdziały pisane z kolejnością i nie są rozsypane*