9. Atak, część 1

1.5K 77 22
                                    

Gdy weszłam do szkoły od razu przywitał mnie Kaminari wraz z Kirishimą. Chwilę porozmawialiśmy, a potem udaliśmy się na lekcje.

(Time skip)

Kiedy inni siedzieli na stołówce jedząc swoje drugie śniadanie, ja przechadzałam się po korytarzu. Nagle usłyszałam alarm. Jak to ja, zamiast biec do wyjścia ewakuacyjnego pobiegłam do drzwi głównych. Po drodze spotkałam tatę i Presenta Mic'a.

- Izumi biegnij do wyjścia ewakuacyjnego! - krzyknął mój ojciec.

- Mam licencję? Mam. Więc z niej korzystam. Jestem pro-hero tak samo jak wy, a jeżeli to złoczyńcy, to przyda wam się pomoc.

Tata tylko westchnął na moje słowa i szedł dalej w stronę drzwi głównych. Gdy wyszliśmy na zewnątrz ujrzeliśmy... Dziennikarzy. Od razu zaczęli zadawać nam pytania dotyczące głównie All Mighta, ale gdy zauważyli mnie, zaczęli wypytywać o moje zdanie na jakieś nudne tematy.

- Proszę stąd odejść. Wywołujecie niepotrzebny chaos. - powiedziałam poważnie, a tata i Mic poparli mnie.

W końcu udało się jakoś zawrócić dziennikarzy do bramy i wyprowadzić ich z terenu szkoły.

- Jak oni się tu dostali? - zapytałam, gdy zjawili się inni nauczyciele. - Przecież zwykli dziennikarze nie byliby w stanie sforsować tych zabezpieczeń. - spojrzałam na pozostałości z tak zwanej Bariery U.A. W tej chwili został z niej tylko proch.

- Ktoś musiał im pomagać. - powiedziała Midnight. - Tak jak zauważyła Izumi, to zwykli dziennikarze.

- Narazie musimy opanować zamieszanie wśród uczniów. Później zajmiemy się tą sprawą. - oznajmił Nezu. Po jego słowach wszyscy zgromadzeni weszli z powrotem do budynku.

Około tydzień później

Dzień zaczął się jak zwykle - wstałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie, ubrałam mundurek i poszłam do szkoły. Gdy już do niej dotarłam, weszłam do klasy i usiadłam w swojej ławce. Obok mnie siedział Bakugo, który od rana nawet na mnie nie spojrzał.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Nic. - odpowiedział krótko wciąż nie spoglądając w moją stronę.

- Widzę, że coś się stało. Co cię gryzie? - ciągnęłam dalej temat.

- Mówię przecież, że nic! - krzyknął.

Odpuściłam. Tak naprawdę domyślałam się o co chodzi, ponieważ czułam jego zapach, który był pomieszany z inną, słodką wonią. 

Po jakimś czasie do klasy wszedł tata, oczywiście w śpiworze, bo jakżeby inaczej. Wyszedł z niego i powiedział:

- Dzisiaj będzie trening z udzielania pomocy innym.

Ja doskonale wiedziałam gdzie pojedziemy i co mniej więcej będziemy robić, ale nie mówiłam tego nikomu. Chciałam żeby byli zaskoczeni.

Wyszliśmy ze szkoły i stanęliśmy przed autobusem, który miał nas zawieźć do miejsca, w którym miała odbyć się lekcja. Iida, kazał nam się ustawić w rzędzie numerami z dziennika, żeby było nam lepiej wsiadać. Dlaczego akurat on? Ponieważ z klasowego głosowania wynikło, że Iida ma być przewodniczącym, a ja jego zastępcą. To znaczy... Wyszło na odwrót, ale ja nie chciałam odbierać szansy Iidzie i zdecydowałam się mu pomagać jako jego zastępczyni.

No więc wypadło tak, że siedziałam z Aoyamą. Nie lubiłam go jakoś szczególnie. Jedyne co mieliśmy ze sobą wspólnego to znajomość języka francuskiego. Znałam ten język dlatego, że moja mama była pół Francuzką, a pół Angielką i od małego uczyła mnie tych języków, dzięki czemu teraz umiem je perfekcyjnie. Chłopak przez całą drogę zachwycał się swoją osobą i chyba próbował mnie podrywać. W końcu powiedziałam mu, żeby dał sobie spokój, a wtedy zamilkł. 

"Najmłodsza w historii" - Bakugou x Oc [PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz