Rozdział 5

20 3 1
                                    

Siedzimy teraz w aucie i wracamy do domu z posterunku. Musiałam zeznać co się wydarzyło tam i kilka innych rzeczy. Mimo tego, że już jest po wszystkim, to nie czuję się bezpieczna. Nadal jestem zdruzgotana i zrozpaczona. W dodatku wracamy z tym dupkiem i nie wiem co tu się do cholery odwala. Jego mina nie wyraża nic, ale to chyba normalne. Czuję też, że coś mają mi do powiedzenia, ale nie mogę kompletnie rozgryźć co.

Gdy dojechaliśmy do domu, od razu wysiadłam z domu i poczłapałam w jego stronę. Ściągnęłam swoje obuwie i powiesiłam bluzę, którą dał mi Victor na wieszak. Cała zaspana zaczęłam kierować w stronę mojego pokoju, lecz w salonie zobaczyłam Emmę. Dziewczyna miała czerwone oczy od płakania i opuchnięte policzki. Popędziłam do niej jak najszybciej się da i rzuciłam się jej na szyję. Nawet nie wiem, kiedy zaczęłam płakać.

- Jejku kochana.. Tak się strasznie o ciebie martwiłam.. Nie pozwolę nikomu już cię skrzywdzić- Mówiła to z przerwami na złapanie oddech, a ja zaczęłam łkać w jej ramię. Szeptałam jej, że już wszystko dobrze, i że już jestem bezpieczna. Tą chwilę przerwali Victor i Tayler. Teraz miałam to gdzieś, że tu jest i chciałam po prostu zostać z Emmą.

- Lisa, musimy ci coś powiedzieć- usiedli obok nas na kanapie i się na mnie popatrzyli. Victor się patrzył z troską, natomiast Tayler z lekką niechęcią, lecz dostrzegałam w jego oczach, że się trochę martwił. Spojrzałam na nich z wyczekiwaniem, a wtedy głos zabrał czarnowłosy.

- Od dziś będę twoim ochroniarzem mała. Jupi!- Moje oczy wyglądały chyba jak piłeczki ping- pongowe, a do buzi mogłoby wlecieć mi właśnie stado much. W ogóle po co mi ochroniarz?! W dodatku on?! Przecież ja z nim nie wytrzymam ani chwili!

- Wy sobie żartujecie tak?! Gdzieś tu zapewne są ukryte kamery, a wy tylko udajecie mam rację?!- popatrzyli się na mnie poważnym wzrokiem, a to musiało oznaczać tylko jedno. Że oni naprawdę nie żartują.- Ale po co mi w ogóle ochroniarz? Przecież już ich złapali. Jestem już bezpieczna.

- Noo, tak. Jesteś bezpieczna, bo masz ochroniarza.- spojrzałam na niego wzrokiem typu "serio, ty tak na poważnie?", a on zaczął mówić dalej- Słuchaj siostra. Nie wiadomo, czy złapali wszystkich, i czy nie chcą się zemścić za to, że ich wydaliśmy policji. Zrozum, że się martwię o ciebie. Za kilka dni wyjeżdżam, by załatwić sprawy poza miastem, więc nie będę się mógł tobą zająć.

- Rozumiem no, ale dlaczego akurat on?! Ja z nim nie wytrzymam!- Tayler tylko prychnął i się na mnie popatrzył w sposób, którego nie umiałam rozgryźć. Wywróciłam jedynie oczami i przeniosłam swój wzrok na brata.

- No sory, ale jakoś będziecie musieli wytrzymać. To już postanowione, od jutra przez miesiąc ten o to pan będzie cię niańczył- Jedynie się zaśmiał krótko, a ja go przeskanowałam morderczym wzrokiem. Właśnie zostałam skazana na katorgę, bo inaczej tego nazwać nie można.- potem sobie uzgodnicie wszystkie szczegóły, a teraz ja i Emma musimy ci coś jeszcze powiedzieć.

Byłam wkurzona. Byłam wkurzona na maksa. Czemu to wszystko akurat mi się przytrafia? Kiedy się lekko opanowałam spojrzałam na Victora oraz na blondynkę wyczekującym wzrokiem. Jestem bardzo ciekawa co oni mają mi do powiedzenia. Nic mnie już dzisiaj nie zaskoczy, naprawdę.

- Pamiętasz, co wtedy gdy siedzieliśmy na kanapie i się mnie zapytałaś z kim tak piszę?- Przytaknęłam, lecz po chwili wszystko zrozumiałam i przeanalizowałam wszystko, że Emma z jego telefonu, to Emma z realu. O mój Boże. Myliłam się z tym co wcześniej powiedziałam, że nic mnie dziś już nie zaskoczy. Mimo, że byłam strasznie zdziwiona, bardzo się ucieszyłam. Victor zaczął dalej mówić, ale ja mu przerwałam i się rzuciłam na nich i ich mocno uściskałam.

- O rany tak się cieszę! Emma idiotko czemu nic mi wcześniej nie powiedziałaś??- Ta jedynie wzruszyła ramionami i się do nas wtuliła. Tę wspaniałą chwilę musiał oczywiście popsuć pan dupek. Cudownie!

- Możemy obgadać te szczegóły? Czas mi tyka i nie chce mi się siedzieć tu wieczność- Postukał sobie palcem po nadgarstku, jakby miało to oznaczać, że ma zegarek. Wywróciłam jedynie na niego oczami i wstałam. Ruszyłam do mojego pokoju i pokazałam mu ruchem ręki, że ma iść za mną.

Gdy wchodziłam po schodach, czułam jego wzrok na sobie. Nie powiem, było to krępujące, ale to zlałam. Kiedy weszliśmy do mojego pokoju usiadłam na łóżku, a Tayler zaczął oglądać mój pokój.

- Ładnie tu masz- zwrócił się do mnie i chwycił moją ramkę, w której było zdjęcie moje i Victora razem z rodzicami. Jeszcze o tym wam nie wspominałam, więc teraz chyba nadszedł na to czas. Nasi rodzice mieszkają w innym Stanie. Ja z bratem się przeprowadziliśmy tu, do słonecznej Kalifornii, a oni chcieli zostać w Arizonie. Mają tam dobrze płatne prace, więc postanowili, że zostają tam. Mimo tego, że mieszkamy trochę daleko od siebie, to dość często się spotykamy. Dwa razy w tygodniu dzwonimy do siebie na kamerkach i sobie rozmawiamy. Wracając. Wyrwałam podirytowana ramkę chłopakowi z ręki i spojrzałam na niego litościwym wzrokiem.

- Spieszyłeś się ponoć. Usiądź gdzieś i obgadajmy te szczegóły. Mi też się nie uśmiecha spędzanie z tobą czasu- Powiedziałam mu, po czym usiadłam sobie na łóżku. Po chwili Tayler do mnie podszedł i usiadł mi na kolanach jak gdyby nic. Co on znowu wyprawia?!- Co ty robisz?! Złaź ze mnie grubasie!

- No co? Miałem gdzieś usiąść, więc wybrałem twoje kolana- Najwidoczniej go to wszystko bawiło, bo się już nie mógł opanować ze śmiechem. Popatrzyłam na niego wkurzonym wzrokiem, a on tylko podniósł ręce w geście kapitulacji.- Dobra, dobra. Już się nie wkurzaj, złość piękności szkodzi.

- Przejdźmy do rzeczy! Irytujesz mnie- Ten tylko prychnął pod nosem, jednak zaczął swój monolog.

- Codziennie, rano o ósmej przyjeżdżam po ciebie, potem po lekcjach wracamy. Lunch jesz ze mną i moimi kumplami, gdy chcesz po szkole gdzieś wyjść masz mnie informować, ponieważ beze mnie nigdzie nie wychodzisz. Zanim zaczniesz się produkować, to twój brat wymyślił te zasady i nie masz tu nic do gadania. Mi też się to nie uśmiecha, no ale trzeba żyć. Dziękuje, kolorowych snów.- Zanim się ocknęłam usłyszałam tylko dźwięk zamykanych drzwi. Serio?! Byłam na tyle wymęczona tym dniem, że szybko wzięłam prysznic i się ułożyłam do snu. Na szczęście  jutro weekend i nie muszę wstawać do szkoły. Zanim się obejrzałam odleciałam do krainy Morfeusza.

__________________________________

Mamy już 5 rozdział! Chciałam wam podziękować za już 100 wyświetleń! Nie zapomnijcie zagłosować. Buziaki robaki!

1045 słów





FlickerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz