Rozdział 4

25 3 0
                                    

pov Victor

- Jak to zginęła?!- wykrzyczałem w stronę Emmy. Właśnie dowiedziałem się przed chwilą, że moja malutka siostrzyczka zginęła. Co prawda, nie jest malutka, ale dla mnie zawsze będzie najmniejszą i najsłodszą.

- No, no nie wiem. Poszła do toalety, po czym zaczęła z niej uciekać, a ją zaczęli gonić jacyś faceci. Chciałam za nią pobiegnąć, lecz jeden z nich mnie przytrzymał i nie pozwolił mi.- Blondynka była cała zrozpaczona, a jej łzy ciekły ciurkiem po policzkach. Wtuliłem ją w swoje ciało i obiecałem, że ją znajdziemy, i że wszystko będzie w porządku.

Odsunąłem od siebie lekko dziewczynę, po czym zadzwoniłem na policję i wszystko im opowiedziałem. Odpowiedzieli mi, że zaczną ją szukać, lecz ja byłem zbyt zdruzgotany i postanowiłem sam ją poszukać. Zadzwoniłem jedynie do mojego dobrego kumpla, żeby mi pomógł.

- Tayler, stary przyjeżdżaj szybko do mnie! Moja siostra zginęła. Musisz mi pomóc jej szukać! Błagam cię.- Zacząłem gadać jak najęty i się nie mogłem uspokoić. Tu chodzi o życie mojej siostry.

- Dobra, już idę. Za pięć minut będę, tylko się uspokój.- Jak ja mam być spokojny do cholery?! Dobra, w sumie może on ma rację. Na pewno mi nie pomoże tutaj panika. Wziąłem kilka głębokich wdechów, po czym spojrzałem na Emmę. Dziewczyna słodko spała na kanapie i przytulała się do mojej poduszki. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do mojego pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku i okryłem kocem. Dałem jej szybkiego buziaka w czoło, po czym pognałem na dół. Nie jesteśmy razem, ale ona jest dla mnie naprawdę ważna. Muszę też powiedzieć o tym Lisie jak ją odnajdziemy, bo chyba tego nie wie, że TO TA Emma.

Na dole już czekał na mnie Tayler. Nie wiedziałem nawet, że drzwi są otwarte. Przywitałem się z nim szybko, po czym wyszliśmy z domu i zaczęliśmy jej szukać. Przypomniała mi się nagle jedna rzecz.

- Tayler, pamiętasz co kiedyś dla ciebie zrobiłem?- zapytałem go, po czym on kiwnął głową- Teraz jest chyba pora, abyś mi się odpłacił. Jak ją znajdziemy, to będziesz ją chronił? W sensie, że będziesz na nią miał oko. Ja za tydzień muszę jechać załatwić kilka spraw poza miastem. Błagam stary, zrób to dla mnie.

- Kurwa, wiem co dla mnie zrobiłeś i bardzo ci dziękuję, bo ocaliłeś mi dupę, ale nie będę się bawić w jakąś niańkę!

- Chłopie! No weź! Ile razy ci pomagałem?! Nie możesz chociaż tego dla mnie zrobić? Ona jest dla mnie najważniejsza. Nie pozwolę, żeby się jej coś znowu wydarzyło. Proszę cię! Chociaż przez miesiąc. Jeden miesiąc- Byłem naprawdę roztrzęsiony. Jeśli nie on, to nikt inny nie zrobi tego. Przez chwilę patrzył się na mnie, ale gdy zobaczył na mojej twarzy nieporadność i roztrzęsienie to uległ.

- Dobra, niech ci będzie. Ale tylko przez miesiąc- Tak się ucieszyłem, że się mu na szyje rzuciłem, co jest do mnie bardzo nie podobne. Bardzo.- Dobra, już koniec tych czułości. Powiedz lepiej jak ma na imię.

- Lisa- wypowiadając to imię przypomniały mi się wszystkie wspomnienia związane z nią. Na mojej twarzy zawidniał lekki uśmiech.

- Czekaj, czekaj. Lisa Harrison to twoja siostra?!- Wydawał się bardzo zaskoczony tą wiadomością. Czyżby oni się już znali? Muszę z nim o tym pogadać, ale nie teraz. bo nie ma teraz na to czasu.

- Tak, a teraz chodź. Musimy ją szybko znaleźć, albo sobie tego nie wybaczę.- powiedziałem, po czym ruszyliśmy już w ciszy szukać jej.

Skip time

Obeszliśmy już całe miasto. Jest trzecia nad ranem, a my jesteśmy na jakimś odludziu. Nic tu dosłownie nie ma. Chociaż  chwila. Jest tu jakiś stary obskurny dom z betonu. Wydaje mi się, że Lisa tam mogła być.

- Victor. Myślisz, że tu może być?- No normalnie mi w myślach czyta, pff. Jednak mu przytaknąłem, po czym podeszliśmy trochę do tego domu. W małych okienkach, zapewne od piwnicy świeciły się światła. Równie dobrze mogło by się okazać, że ktoś tu normalnie mieszka, a my się mylimy. To by było głupie z naszej strony. Zadzwoniliśmy jednakże na policję powiadomić ich, że znaleźliśmy domek, w którym najprawdopodobniej mogła być moja siostra. Opisałem im, w jakim miejscu się znajdujemy, mianowicie szczegóły, które widzę, bo nie wiedziałem sam gdzie się znajdujemy. Policjant mi jedynie odpowiedział, że za 20 minut będą, i że mamy nie robić żadnych pochopnych ruchów, ani żebyśmy się nie wychylali.

- Tayler.

- Hmm?

- Skąd znasz moją siostrę? W sensie wydaje mi się, że ją znasz, bo tak dziwnie zareagowałeś na to, że Lisa jest moją siostrą.- popatrzyłem na niego kątem oka, a ten się lekko zaśmiał, jakby go to wszystko bawiło.

- A no wiesz.. Poznaliśmy się przypadkowo w szkole. Co jak co, ale buźkę to ma wygadaną.- odpowiedział mi po czym prychnął. Zasalutowałem mu i też się lekko zaśmiałem. To akurat prawda, od zawsze była taka wygadana, i zawsze musiała postawić na swoim. Taka już była od zawsze.

W oddali zauważyliśmy nadjeżdżającą policję, więc wstaliśmy z kamienia, na którym siedzieliśmy. Gdy wyszli z samochodu podeszliśmy do nich i obgadaliśmy plan działania.

pov Lisa

Siedziałam nadal w tym samym pomieszczeniu. Ręce mnie strasznie bolały, a głowa tak pulsowała, że myślałam, że zaraz wybuchnie. Nagle do pokoju wszedł jakiś mężczyzna, którego nigdy jeszcze nie widziałam. Podszedł do rudowłosej, która siedziała na przeciwko mnie. Odwiązał jej ręce i pociągnął w górę. Dziewczyna zaczęła się szarpać, za co została uderzona z pięści w twarz. Byłam strasznie zszokowana i zła. Jak można tak traktować kobietę?! Usłyszałam jedynie jej szloch i trzask drzwi. Próbowałam coś zrobić, ale nie wiedziałam co. Byłam zdruzgotana. Zaczęłam szarpać rękami, mając nadzieję, że się uwolnię w jakiś sposób z tych sznurków. Reszta dziewczyn patrzyła na mnie z przerażeniem i ze zdziwieniem. Po kilku minutach udało mi się rozwiązać. Byłam z siebie naprawdę dumna! Zobaczyłam w rogu jakiś kij, więc go wzięłam. Ukryłam się za drzwiami i wyczekiwałam, aż ktoś przyjdzie, żebym mogła go uderzyć.

Nagle usłyszałam głośne krzyki z zewnątrz. Pomyślałam, że teraz będzie moja szansa, lecz nie byłam do końca pewno, czy to będzie odpowiedni moment. Nagle do pomieszczenia wparował ten sam mężczyzna, który był tu przed chwilą. Nie zdążyłam zareagować, lecz wiedziałam, że mnie nie zobaczył. Czułam narastającą gulę w moim gardle oraz strasznie kołatające serce.

- Macie być cicho, bo psiarskie tu są! Jedno słówko, a będzie już po was- Odzyskałam wszystkie nadzieje i byłam bardzo szczęśliwa, że wreszcie nas znaleźli. Lecz mężczyzna zorientował się, że kogoś tu brakuje. Odwrócił się w moim kierunku, a ja nie wiedziałam co mam zrobić, więc uderzyłam go kijem w głowę. W tym samym czasie do pokoju wparowała policja oraz mój brat. Funkcjonariusze zajęli się bandytą, a ja podbiegłam cała zapłakana do brata, by go przytulić.

- Ćsiii. Już wszystko dobrze malutka.- Uspakajał mnie głaszcząc po głowie. Wtuliłam się jeszcze bardziej w jego ciało. Nagle za plecami Victora zobaczyłam Taylera. Co on tu robi?! Strasznie mnie to zaskoczyło, lecz teraz nie liczyło się dla mnie nic innego, jak mój braciszek

________________________________

Dzisiaj taki troszkę dłuższy. Mam nadzieję, że się wam podoba. Będzie mi bardzo miło jak zostawicie gwiazdkę :) Całusy <3 I love y' all

1170 słów


FlickerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz