- Tayluś! Misiu o co tu chodzi?! Czemu przyjechałeś z tą zdzirą?- Zapytała go uprzednio rzucając mu się na szyję i słodko się uśmiechając do niego. Aż się chce wymiotować chce. Tayluś? Co to w ogóle jest. Spojrzałam w kierunku Emmy i się obie zaczęłyśmy śmiać. Spojrzałyśmy w ich kierunku, a Tayler ściągnął jej ręce z siebie, na co ta się lekko oburzyła.
- Przykro mi Rosie, ale nie przyjechałem z tobą. A teraz cię przepraszam, ale muszę iść chronić niezdarną Lise- No i ją zostawił. Razem z dziewczyną zwijałyśmy się ze śmiechu, ponieważ jej mina była bezcenna. Jednak po chwili jej wyraz twarzy z zaskoczenia zmieniła się na wkurzenie. Szybko podbiegła do nas na tych swoich wysokich szpilach.
- Pożałujesz tego Harrison! Tayli jest mój!- Gdy to powiedziała odwróciła się na pięcie i zaczęła iść od nas. Czy ona myśli, że ja się jej boje? Żeby udowodnić tej lali, że tak nie jest, jak uważa rzuciłam jej na odchodne..
- Śmieszna jesteś Rosaline! Aha, i jeszcze jedno. Krzyżyk na drogę!- Uśmiechnęłam się do niej sztucznie, a ta zawróciła w moim kierunku. Była tak wkurzona, że myślałam, że jej zaraz żyłka pęknie. Podniosła swoją rękę, aby mnie spoliczkować. Już szykowałam się na ból, jednak on nie nastał. Spojrzałam lekko w górę, a tam stał czarnowłosy, który właśnie trzymał jej nadgarstek. Blondi się chyba nie spodziewała takiego obrotu sprawy.
- Jeszcze raz podniesiesz na nią rękę, albo chociaż się do niej zbliżyć, to ty wtedy pożałujesz- Chłopak odrzucił jej rękę i ją lekko popchał, żeby poszła już. Dobra, ja też się nie spodziewałam takiego obrotu. Gdy już dziewczyna od nas wkurzona odeszła, Tayler się do mnie cwaniacko uśmiechnął.
- No widzisz. Co byś beze mnie zrobiła- Powiedział jakby dumny, z tego co zrobił. W jego oczach skakały iskierki radości, co do niego naprawdę nie podobne. Nigdy go nie widziałam takiego radosnego. Może on coś brał? Hmm, no nie wiadomo.
- Oh, dziękuje mój rycerzu- Zaśmiałam się sarkastycznie, a następnie poszłyśmy z Emmą do budynku na lekcje, zostawiając chłopaka w osłupieniu. W momencie gdy doszłyśmy do sali, w której miałyśmy mieć teraz lekcje, Tayler do nas podbiegł. Zastanawiało mnie, co może chcieć, więc spojrzałam na niego z wyczekiwaniem. Ten się uśmiechnął chytrze i zaczął swoją wypowiedź.
- Pamiętaj, że jemy dzisiaj razem lunch- Mrugnął do mnie i nim się obejrzałam jego już nie było. Równo z dzwonkiem na lekcje weszłyśmy do klasy, gdzie czekała na nas już nasza wychowawczyni. Zajęłyśmy swoje miejsce, czyli usiadłyśmy w ostatniej ławce przy oknie i zaczęłyśmy sobie rozmawiać.
- Co byś powiedziała na zakupy dziś po lekcjach?- Zapytałam dziewczynę, a ta od razu rozpromieniała i się ucieszyła.
- No pewnie! Dawno nie byłam na żadnych. Nawet nie wiem, czy aż nie za dawno- Obie się zaśmiałyśmy i gadałyśmy dalej o jakiś pierdołach. W tym czasie przerwała nam nauczycielka, mówiąc, że ma ważną sprawę do obgadania z nami. Usiadłyśmy przodem do tablicy i zamieniłyśmy się w słuch.
- Słuchajcie. Szkoła organizuję wycieczkę dla klas pierwszych i drugich. Zaplanowana jest ona na za dwa tygodnie. Polecimy do Włoch na pół miesiąca. Ta wycieczka jest zorganizowana w ramach lekcji, dlatego nie będziecie się musieli uczyć. Każdy kto chce wziąć udział niech się zapisze na liście, która wisi na głównym korytarzu. Koszty wszystkie uzgodnimy na następnej lekcji. To tyle, możecie się zająć sobą- O mój Boże! Ale super, zawsze marzyłam, żeby polecieć do Włoch. To jest idealna okazja.
- Lisa, musimy pojechać! Wiesz ile tam jest przystojniaków?!- Zaśmiałam się na jej wypowiedź, lecz jej przytaknęłam.
- Hola, hola. Nie myśl o przystojniakach, tylko o moim bracie- Wypowiadając to zaśmiałam się, na co dziewczyna mi zasalutowała. Myślę, że bardzo do siebie pasują i cieszę się, że są szczęśliwi. Może i ja sobie za niedługo znajdę chłopa jakiegoś.Po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłyśmy z klasy i ruszyłyśmy w stronę następnej sali.
Kilka następnych lekcji spędziłyśmy tak samo, czyli gadając i słuchając upomnień nauczycieli. Cały czas Rose miażdżyła mnie swoim wkurzonym wzrokiem, i gdyby mogła nim zabijąć, to nie żyłabym już dawno. Właśnie kierowałyśmy się z Emmą do naszego stolika na stołówce, gdy nagle zorientowałam się, że niestety muszę tą cudowną przerwę spędzić z Taylerem. Także postanowiłam sobie dzisiaj wziąć sałatkę z kurczakiem, a do tego wodę z cytryną. Gdy blondynka również odebrała zamówienie ruszyłyśmy w stronę stolika chłopaków.
- Cześć!- Czułam na sobie wzrok wszystkich osób ze stołówki. No nie powiem, że to było krępujące. Zajęłam miejsce obok Mike'a i Damona, a Emma siedziała pomiędzy Taylerem i Mikiem.
- No siemka dziewczynki!- Powiedział jak zwykle radosny Mike. Nadal nie pojmuję, skąd on ma tyle energii. Przecież to niemożliwe! Uśmiechnęłam się do niego i wzięłam się za jedzenie.
- O, Tayler. Zapomniałam ci powiedzieć, że nie wracam dziś z tobą. Idę z Emmą na zakupy po lekcjach.
- Oki- Coś to za łatwo powiedział. Musi być tu jakiś haczyk, nie sądzę, by tak łatwo się zgodził- Ale ja jadę z wami, przecież muszę cię chronić, pff- Yy, no chyba nie. Nie ma takiej opcji.
- Serio ci się chce chodzić z nami po sklepach?- Zapytałam go, i miałam w duchu nadzieję, że jednak zmieni swoje zdanie. Ten tylko wzruszył ramionami i wygodnie sobie usiadł, rozkładając ramiona na oparciu.
- Czemu nie? Będzie zabawnie. Chłopaki jadą z nami- Mike i Damon nie mieli zbytnio nic przeciw temu. Mogłabym nawet powiedzieć, że się cieszą. Coś czuję, że to nie będą normalne zakupy.
- Zgadzam się z nim. A teraz drogie panie zmykajcie na lekcje, bo dzwonek za dwie sekundy- No i w tym czasie właśnie zadzwonił dzwonek. Wyszłam z blondynką ze stołówki i pognałyśmy do sali od matematyki. Jak ja nienawidzę tego przedmiotu! A nauczycielki od niego jeszcze bardziej, także męczarnie czas zacząć.
____________________________________
945 słów
CZYTASZ
Flicker
Teen Fiction*Wszelkie prawa zastrzeżone* ~Po prostu mi zaufaj~ Rozdziały codziennie