Rozdział VI - krok

194 23 1
                                    

Biały anioł z nieba spadł
Spojrzał na mnie i wstał
Całkiem nagi i piękny był
Anioł taki jak ptak

Na ulicy deptał strach
Godził noce z dniem
człowiek wskazał na gardło swe
Dławiąc się swym złem...

Czerwono włosy po skończonej pracy na dzisiaj postanowił że uda się odrazu do domu. Nie miał ochoty na nic, teraz marzył jedynie o ciepłym łóżku. Przetarł dłonią zmęczony oczy będąc już za kółkiem samochodu. Jechał w ciszy, bez grającego radia oraz bez żadnej telefonicznej rozmowy omijając całą dobę oświetlone budynki. Wiedział że tylko jeden nie był oświetlony, ten jeden na obrzeżach miasta. W pewnym momencie usłyszał dźwięk dzwonka od swojego telefonu. Przez chwilę nie odbierał ale osoba dzwoniąca nie dawała za wygraną, za każdym umilknięciem połączenia wzniawiało się. Wreszcie nie wytrzymał i odebrał.
- Słucham? - usłyszał w słuchawce ten głos. Tylko on miał taki charakterystyczny głos. Prosił go o pomoc, wiedział że coś się stało.
- Spokojnie...już jadę, nie wpuszczaj nikogo zadzwonię jak będę pod drzwiami dobrze? Nie płacz...już będzie dobrze - próbował go uspokoić i chyba to się udało. Rozłączył się i odrazu pojechał do mieszkania biało włosego.

Biało włosy tym razem czuł się źle, tak źle że zaczął widzieć swoich rodziców. Jeszcze jak przyszedł ten mężczyzna który go uderzył i powiedział że dziś nie dostanie wypłaty po prostu się rozpłakał. Był rozdarty, nie potrafił sobie pomóc te problemy zaczęły go przerastać. Po tym jak zadzwonił do Nagumo, kiedy mógł usłyszeć jego głos wiedział że tutaj przyjedzie, a nawet jeśli nie to przynajmniej chwilę z nim porozmawiał. Siedział w korytarzu przy ścianie przy zamkniętych drzwiach wejściowych tak jak kazał Haruya. Miał nadzieję że naprawdę tutaj przyjedzie, ale też bał się jego wizyty. Co on sobie pomyśli? Dzwonił do niego z powodu takiej błahostki. Przecież to beznadzieja.
Czekał na niego z pół godziny, dopóki nie zasnął oparty o ścianę. Kiedy on spał, Haruya był już pod drzwiami jego mieszkania i postanowił zadzwonić do niego. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci nic. Zaczął się obawiać o niego. Postanowił że poczeka pod drzwiami. Może gdzieś wyszedł, na uczelnię na przykład i może zaraz wróci. Nie wiele myśląc usiadł na schodach przy jego mieszkaniu i czekał. Czekał tak długo że aż zaczął przysypiać, godzina dwudziesta pierwsza dawała się we znaki a tym bardziej po ciężkim dniu pracy. Zaczął się zastanawiać skąd ludzie biorą te problemy. Rozumie bardzo dobrze to wszystko nie po to tyle lat się uczył żeby to poszło na marne. Ale czasem ma wrażenie że ludzie na siłę szukają problemów w swoim otoczeniu, mimo iż one niekoniecznie są lub czy w ogóle istnieją. Kiedy zaczął przysypiać poczuł szturchnięcie czymś w ramie i odrazu się przebudził.
- A Pan czego tutaj szuka? - zapytała starsza kobieta, była to ta samo staruszka co wcześniej. Szybko wstał otrzepując się z niewidzialnego kurzu.
- Przepraszam...czekam na... - tutaj urwał. Na kogo czekał? Kim on był dla niego? Przeklinał się w myślach, nie myślał o tym wcześniej. Jeśli powie na pacjenta może się speszyć i nie zbyt dobrze by go pamiętała. Więc postanowił na małe kłamstewko.
- ...na przyjaciela - dokończył patrząc uważnie na staruszkę.
- Chłopcze..czy ty myślisz że ja jestem aż tak głupia? Widziałam cię tutaj już kilka razy...nie wiem czego od tego biednego chłopca chcesz ale na pewno nie jesteś jego przyjacielem. Pewnie myślisz że go nie ma? - zapytała patrząc na Nagumo oczyma pełnych zawziętości.
- A może nie chce się z tobą widzieć? Nie pomyślałeś o tym? - zaśmiała się cicho i zaczęła dalej wchodzić po schodach na wyższe piętra.
- Daj sobie z nim spokój! - krzyknęła jeszcze za nim zniknęła na kolejnym rzędzie schodów. Słowa kobiety zaczęły mu się odbijać o uszy.
- A może nie chce się z tobą widzieć? - potrząsnął głową, nie jeśli zacznie myśleć to nie da sobie z tym spokoju, będzie przez to zarywał nocki żeby rozwiązać te słowa.
- Cholera co ja wyprawiam? Przecież siedzę już od dwóch godzin tutaj! Nie jestem na każde jego zawołanie! Jasna cholera - klnął pod nosem schodząc na dół do samochodu. W tym samym czasie Suzuno słysząc rozmowy przy swoich drzwiach przebudził się. Jednym z głosów był na pewno Nagumo. Przez chwilę przysłuchiwał się ich rozmowie, nie wyraźnej ale jednak rozmowie. Później była cisza. Nagle usłyszał krzyki Nagumo a na koniec jak schodzi po schodach. Szybko odkluczył drzwi i zbiegł za nim.
- Nagumo-kun! - krzyknął z nadzieją że chłopak się zatrzyma. Mimo to nie zatrzymał się, wszedł w ciemność gdzie prawdopodobnie był parking. Nienawidził być sam na dworzu, a zwłaszcza podczas nocy. Ale wiedział że jeśli go nie zatrzyma to straci szansę na nowe lepsze życie. Przełamał strach i zrobił krok w stronę ciemnej strony ulicy. Zaraz oślepiło go światło od przednich lamp od samochodu.
- Nagumo-kun! - jeszcze raz krzyknął biegnąc w jego stronę. Chłopak go nie słyszał silnik w samochodzie zagłuszał wszelkie możliwe dzięki. Kiedy podniósł wzrok spostrzegł biało włosego biegnącego w jego stronę. Wyszedł z samochodu nie zamykając drzwi. Podbiegł do niego patrząc również na niego.
- Przepraszam... zasnąłem, później nie słyszałem że ktoś do mnie dzwoni..- reszty nie powiedział bo bał się że go skrzyczy. Nagumo patrzył tylko na niego z delikatnym zaskoczeniem ale także obojętnością. Widział że jest mu bardzo przykro, ale czy powinien iść teraz z nim do jego mieszkania i porozmawiać? Nie wiedział tego, w tym momencie jak tak na niego uważnie patrzył olśniło go.
- Dziś jedziesz do mnie - oznajmił z powagą w głosie oraz z delikatnym uśmiechem na ustach. Biało włosy nie ukrywał ale był zaskoczony odpowiedzią szkarłatno włosego. Już chciał zacząć protestować lecz Haruya mu nawet nie pozwolił na to, po prostu schylił się do jego oczu.
- Porozmawiamy sobie szczerze i o wszystkim...raz na zawsze zakończymy wszelkie wątpliwości - poinformował błękitno okiego. Ten tylko wpatrywał się cały czas w te pomarańczowe tęczówki. Zatracał się w nich. Po chwili wrócił na ziemię, zawstydzony odwrócił wzrok i kiwnął główką. Już zaraz Fūsuke znalazł się na przednim siedzeniu pasażera a Haruya prowadził samochód. Zapowiadała się długa, szczera a przynajmniej tak myślał Haruya, noc.

Poszukując Światła~NaguSuzu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz