16. - "Jestem w ciąży"

1.8K 70 13
                                    

Siedzę, wpatrując się w zdjęcie z trzecich urodzin Molly. Dziś skończyłaby cztery latka, powinniśmy świętować, jednak jest na odwrót. Wszyscy jesteśmy pogrążeni w smutku, tak jak trzymamy się na codzień, to teraz jest totalnie na odwrót. Razem pojechaliśmy na jej grób z samego rana, a teraz jest głucha cisza w całym domu. Ja ukryłem się w gabinecie, kryjąc się za papierkową robotą, zaś reszta zamknęła się w swoich pokojach. W takich momentach widać, jak dużo dla nas znaczyła i bardzo za nią tęsknimy.

Myślałem nad rodzinnym wyjazdem chociaż na weekend, jednak nie wiem czy to wypali. Musiałbym poruszyć ten temat przy kolacji. Pojechałbym chociaż do innego miasta, choć lot do Europy bardziej do mnie przemawia. Muszę zabrać moich domowników do Włoch, byliśmy tam jedynie z dwójką starszych dzieciaków. Emmie na pewno spodobałoby się tam, ma gust na szczęście po mnie. I woli zwiedzać, niż siedzieć na tyłku, jak Pheobe i jej mama.

Moje rozmyślania przerywa dźwięk telefonu. Jestem w szoku, gdy wiedzę SMSa od Nicole, która prosi o spotkanie. Mam nadzieję, że nic złego się nie stało. Ostatnio widziałem ją z jakimś facetem, jeśli to będzie powód spotkania, to na pewno mu nie odpuszczę. Nie dopuszczę do tego, aby ktokolwiek ją krzywdził. Dużo mi pomogła, więc i ja nie pozostawię jej w potrzebie.

- Wychodzisz? - Podskakuję przestraszony, słysząc głos żony, gdy  akurat szukam swoich kluczy

- Tak, Christan poprosił, abym pomógł mu przy maluchach. - Kłamię, wiedząc, że moja siostra akurat ma dyżur w szpitalu.

- No dobrze. - Lada moment znika z mojego pola widzenia.

Mam nadzieję, że nie dowie się o tym spotkaniu z Nicole. Powiedziałbym jej, ale obawiam się jej reakcji. Nie chcę przechodzić przez to samo kolejny raz...

***

Wchodzę do kawiarni, gdzie czeka na mnie kobieta, siadam na przeciw niej. Widać, że jest zestresowana. Coraz bardziej boję się tej rozmowy.

- Hej, zamawiałaś już coś? - Pytam 

- Tak, kawę dla nas. - Bawi się palcami. - Chciałam się z Tobą spotkać, bo chcę, żebyś o czymś wiedział.

- Nicole, spokojnie. Nie musisz mi się tłumaczyć, cieszę się, że kogoś poznałaś. - Mówię, myśląc, że o to jej chodzi.

- Nie, nie o tym chciałam rozmawiać. Nie mam pewności, jednak wolę, abyś wiedział już teraz. - Mówi jąkając się.

- Ale o czym? - Pytam szybko.

- Jestem w ciąży. Prawdopodobnie  to Twoje dziecko. - Teraz patrzy prosto w moje oczy, jakby chciała zobaczyć moją reakcję.

- Ty żartujesz teraz? - Gdy nie otrzymuję żadnej odpowiedzi, chowam twarz w dłonie. - Jeśli rzeczywiście będę ojcem, będę Cię wspierać finansowo, to na pewno zapewnie, jednak...

- Nick, ja nie oczekuję od Ciebie czegokolwiek. Chciałam Cię jedynie poinformować, abyś nie miał do mnie żalu. Nie chciałabym, abyś przeze mnie stracił żonę. - Słyszę, że jest przejęta.

- Jeśli rzeczywiście... Nicole, ja nie odtrącę tego dziecka. Nie mógłbym traktować go inaczej niż pozostałe. Jeśli miałbym nawet stracić żonę, będę uczestniczyć w jego życiu. Mam nadzieję, że rozumiesz. - Mówię zgodnie ze swoim przekonaniem.

Fakt jestem w szoku, jednak to nic nie zmienia. Nie wyobrażam sobie nie zajmować się swoim dzieckiem, nie mógłbym tak żyć...

***

Po omówieniu wszystkich spraw, a także umówieniu się na badania na ojcostwo wracam do domu. Kolejne tygodnie będą dla mnie ciężkie. Z tyłu głowy będę miał myśl, że mogę zostać po raz kolejny ojcem i będę musiał ukrywać to przed żoną. Nie wyobrażam sobie, jak powiem jej prawdę. Jednak zrobię to dopiero, gdy dostanę stuprocentową pewność na papierku.

- Tato, wyjdź! - Emma biegnie w moją stronę, gdy chcę wejść do salonu.

Zaskoczony zatrzymuję się, patrząc na nią niezrozumiale. Co oni tym razem wykombinowali?

- Zamknij oczy i dopiero chodź. - Czeka aż to zrobię, po czym łapie moją dłoń i ciągnie mnie do pomieszczenia. - Usiądź. - Rozkazuje, więc to robię, mając chęć otworzyć oczy.

Po chwili na kolanach czuję mały ciężar, teraz nawet nie muszę zgadywać co to jest. A raczej kto. Totalnie zapomniałem, że mieliśmy dziś jechać do schroniska po kocurka. Dziewczyny wybrały swojego wymarzonego małego, rudzielca.

- Przepraszam, kochanie. Zapomniałem. - Uśmiecham się niewinnie do żony, która również znajduje się w pomieszczeniu.

Macha jedynie ręką, siadając obok mnie. Patrzę na naszego nowego domownika, zastanawiając się, gdzie jest mój bullterier. W sumie nie zdziwiłbym się, gdyby spał teraz w jednym z pokoi dzieciaków, nie wiedząc nawet o tym, że na jego terytorium pojawił się mały intruz.

- Gdzie Felix? - Pytam w końcu.

- Riley zabrał go na spacer, powinni niedługo być. Jestem ciekawa jego reakcji. - Mówi podekscytowana Pheobe.

- Ja również. - Wzdycham, głaszcząc milusińskiego, który postanowił zdrzemnąć się na mnie. - Imię już wybrane?

- No właśnie, tato! Które lepsze - Karmel czy Axel? - Pyta Emma.

- Oczywiście, że Karmel. - Mówię, na co cieszy się dziewczynka.

- Widzisz, jesteś przegłosowana. - Mówi do Pheobe, która przewraca jedynie oczami.

Cieszę się, że mogę patrzeć na ich uśmiechy. Cieszę się, że taka mała istotka, jaką jest ten kot daje im tyle dobrej energii, tym bardziej dziś... Nawet nie chcę myśleć o ich reakcji, gdy dowiedzą się o rodzeństwie. I tak obawiam się najbardziej Sophie... Cholernie nie chcę, aby to było prawdą. Będzie cholernie ciężko, nie wyobrażam sobie życia na dwa fronty, jednak nie pozwolę, aby maluch czuł się zaniedbany.

***

Po męczącym dniu kładę się wcześniej do łóżka, czym zadziwiam żonę. Dziś to ona dołącza do mnie, a nie na odwrót. Nie wiem czy szybko zasnę, choć jestem bardzo zmęczony. Nicole i ciąża to moje jedyne myśli. Cholernie boję się kolejnych tygodni...

- Dziewczyny w siódmym niebie. - Mówi, przytulając się do mnie.

- Masz rację, oby było tak na dłużej. - Zaczynam głaskać jej plecy. - A Ty jak się trzymasz? - Zadaję kluczowe pytanie.

- Myślę, że w miarę dobrze. Rano było zdecydowanie gorzej. - Podnosi głowę, patrząc w moje oczy. - Widzę, że Ty masz już dość dzisiejszego dnia. - Prawą dłonią dotyka mojej twarzy.

- Nie, po prostu jestem zmęczony. Przepraszam. - Przymykam oczy na dłuższy moment.

- Nie masz za co, rozumiem. - Mówi spokojnie.

- Kocham Cię, wiesz? - Uśmiecham się lekko.

- Wiem, ja Ciebie również. - Składa na moich ustach krótki pocałunek.

***

Całą noc męczę się, aby zasnąć, tym bardziej, gdy śpi obok mnie kobieta, którą zdradziłem. Dopiero dziś do mnie to doszło, bo poczułem odpowiedzialność za swoje czyny. Gdybym tylko mógł cofnąć czas...

Sophie, wybacz moją głupotę...

______________

Kochani moi, jestem ostatnio bardzo zalatana. Fakt, z domu do innego domu, jednak nie mam za dużo czasu by tu zaglądać częściej. Ale na szczęście wieczory mam choć trochę wolniejsze, gdzie znajduję chwilę wytchnienia.

Rozdział był praktycznie gotowy już tydzień temu, jednak nie lubię dodawać byle czego. Dlatego chciałam pozmieniać co nieco.

Jeśli macie ochotę możecie zobaczyć mnie w innej odsłonie, do której dałam się namówić, a jednocześnie wesprzeć moją koleżankę, która wkłada całe serducho w to, co robi:

Pozdrawiam! ❤️

Others IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz