29 - "Macie brata"

1.7K 81 6
                                    

Zmęczony po całym dniu, mam ochotę rzucić się jedynie na łóżko. Uniemożliwiają mi to jednak dziewczynki, które wybiegają z salonu.

- Gdzie mama? Czemu nie odbierałeś? - Pytania padają z ust Emmy, która od razu rzuca się w moje ramiona.

- Chodźcie, opowiem Wam wszystko, a później idziemy grzecznie spać, okej? - Uśmiecham się, biorąc młodszą córkę na ręce i razem przechodzimy do salonu. - Macie brata. - Mówię prosto z mostu.

- Czyli jechaliście do szpitala, nie na cmentarz? - Pyta niezrozumiale Pheobe, a po chwili słyszymy otwieranie, a zaraz potem zamykanie drzwi od domu.

- Mama? - Emma rusza szybkim krokiem na przedpokój. - Riley! - Krzyczy szczęśliwa.

Pheobe również podrywa się na nogi i idzie za młodszą siostrą.

- Co Ty tutaj robisz? - Słychać w jej słowach złość.

- Pheobe, proszę Cię, nie dziś. - Próbuję zadziałać tak, aby nie doszło do kłótni między rodzeństwem.

- Wracasz do nas? - Młodsza tuli się do niego.

- Tak, wraca do nas  - Mówię, a ten tylko patrzy na mnie, dziękując.

- Super. - Brunetka kręci głową i zaraz potem rusza na górę.

Wzdycham ciężko. Nie lubię, gdy panuje taka atmosfera między moimi dziećmi. Mam nadzieję, że złość Pheobe szybko minie. Oby emocje opadły do wyjścia Sophie i małego ze szpitala. Będę potrzebować ciszy i spokoju.

***

Z uśmiechem na ustach wchodzę do szpitala z nosidełkiem dla naszego malucha. Cieszę się, że mogę zabrać ich już do domu. Dwa dni bez żony w domu, to istna tragedia. Nie potrafię już przespać całej nocy bez niej.

- Cześć, kochanie. - Uśmiecham się szeroko, podchodząc do niej.

- Hej. - Mówi cicho, całując mnie na powitanie.

- Spakowana? - Pytam, podchodząc do synka.

- Tak, mamy już wypis. Przebiorę się tylko i możemy jechać. - Odpowiada, zabierając ubrania ze sobą do łazienki.

- Zaraz pojedziemy do naszego domku, synku. Wszyscy na nas czekają i chcą Cię przywitać. - Uśmiecham się szeroko, nie mogąc uwierzyć, że jest w końcu z nami.

Jestem pewien, że dzisiejszą noc będę czatować przy łóżeczku małego. Chcę odciążyć trochę Sophie, a poza tym zawsze na początku martwię się, że coś się dzieje.

***

Zdziwiony patrzę, że na podjeździe stoi samochód Lary. Nie spodziewałem jej się tu, pewnie rodzice po nią zadzwonili. Będzie lekki harmider, spowodowany dużą ilością ludzi. Sharon i Christian z dziećmi, rodzice, babcia, Lara, no i nasze dzieciaki. Mam nadzieję, że Sophie nie będzie zła za taką niespodziankę.

Wysiadam z auta i otwieram tylne drzwi, aby wypakować syna. Mam nadzieję, że w nocy też będzie takim aniołkiem.

- Lara przyjechała? - Zauważa dopiero.

- Chyba tak. - Wzruszam ramionami, idąc w kierunku wejścia do domu.

Otwieram drzwi, zdziwiony nie słyszę żadnych głosów. Dopiero, gdy przechodzę dalej, widzę całą rodzinę, która w ciszy oczekuje na Sophie. Emma już chce się wyrwać, jednak Pheobe ją zatrzymuje.

- Co tak cicho? Dzieciaki jeszcze śpią? - Pyta zdziwiona, dopiero jak staje koło mnie, dowiaduje się o wszystkim.

- Mama! - Emma od razu biegnie do mamy, aby ją przytulić.

Widząc, że mały się krzywi, szybko podążam do salonu, aby bezpiecznie wziąć go na ręce. Na szczęście to zapobiega wybuch płaczu.

- Patrz, maluchu, ile osób przyszło Cię zobaczyć. - Mówię, obracając się, aby zobaczył każdego.

Tak jak myślałem, długo się nie nacieszyłem synem, bo reszta rodziny również chciała utulić malucha.

- Zostałaś, babciu, po raz siódmy prababcią. - Zauważam, a staruszka zgadza się, trzymając mojego syna w ramionach. - Mam nadzieję, że doczekam się dziecka Lary. - Patrzy na moją młodszą siostrę, a ta uśmiecha się nerwowo. - Luke z pewnością nie podaruje mi takiego wspaniałego prezentu. - Wzdycha.

- Oj, mamo. Jest jeszcze młody, może jeszcze będą z niego ludzie. - Odpowiada tata, jednak ja nie wierzę w jego słowa.

Mój brat zawsze był i będzie czarną owcą tej rodziny. Nic na to nie poradzimy, jest dorosły i ma rozum. Sam zawsze mówi, że nie chce zakładać rodziny, woli obracać się panienkami na jedną noc. Możemy mieć tylko nadzieję, że kiedyś sie zmieni.

- Lara, chodź pogadać. - Odzywa się moją żona, obserwując od dłuższego czasu moją siostrę.

Czyli nie tylko mi wydawało się, że coś nie gra. Mam nadzieję, że nie wpakowała się w żadne kłopoty...

Zajmuję miejsce Sophie obok Shar. Od razu jej starszy synek przychodzi na moje kolana.

- Wujku, a dasz nam go na kilka dni? - Robi maślane oczka.

- Za parę lat na pewno. - Mierzwię jego dość długie włosy.

- Czemu nie teraz? - Pyta zdziwiony.

- Bo jest jeszcze za mały, zmieniałbyś pieluchy i wstawał co kilka godzin w nocy? - Pyta jego mama.

- Nie, Ty byś to robiła albo tata, ja bym się z nim bawił. - Mówi pewnie.

- Idź się lepiej pobaw ze swoim bratem. - Zdejmuję go ze swoich kolan, a ten niezadowolony idzie do brata.

Uwielbiam swoich siostrzeńców. Sharon i Christian świetnie sprawdzają się w roli rodziców. Czekam teraz, aż zdecydują się na trzecie dziecko. Wiem, że mój szwagier nie odpuści dopóki w ich domu nie pojawi się dziewczynka.

***

Zmęczony po całym dniu z rodziną przechodzę do sypialni, gdzie znajduję żonę i nasze młodsze dzieci. Emma nie chce odpuścić swojego brata nawet na krok. Byłem pod wrażeniem, jak zadeklarowała się do pomocy przy kąpieli. Mam nadzieję, że jej zapał szybko nie minie.

- Skarbie, pójdziesz już do siebie, co? - Pytam córki.

- Jest jeszcze wcześnie. - Mówi niezadowolona.

- Wiem, ale jesteśmy z mamą zmęczeni. Jutro też jest dzień. - Głaszczę jej długie włosy.

- No dobrze. A mogę pooglądać telewizję?

- Możesz, tylko połóż się o ustalonej godzinie, dobrze? - Kiwa głową, a po chwili całuje mnie w polik.

Tak samo postępuje z bratem i mamą. Jest bardzo kochaną córką. Szkoda tylko, że to się pewnie niedługo zmieni. Chciałbym, aby Pheobe jeszcze kiedyś przyszła przed snem przytulić się na dobranoc.

- Bardzo zmęczona? - Pytam kładąc się do łóżka.

- Troszeczkę. - Uśmiecha się lekko. - Wiesz może, czy Lara została w mieście?

- Tak, zostaje na weekend u rodziców, a coś się stało? O czym rozmawiałyście? - Jestem bardzo ciekawy.

- Powiem Ci, jeśli to zostanie tylko między nami... Jest w ciąży, ale ojciec dziecka wypiął się na nią.

- Co? - Tego się nie spodziewałem.

Moja siostra w ciąży? To dlatego tak zareagowała na słowa babci. Wszystko jasne... Muszę z nią koniecznie porozmawiać. Nie pozwolę na to, żeby została na lodzie z dzieckiem. Nawet nie wiedziałem, że się z kimś spotyka.

________________________

Rozdział miał być dosłownie 32 dni temu, aleeeeee trochę przedłużyły się moje urodziny. 🤭
W końcu znalazłam wolną chwilę, aby dodać ostatni rozdział. Postaram się, aby epilog pojawił się jeszcze dziś.

Others IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz