∆8∆

586 40 47
                                    

Rozdział
~•×|Więzy krwi|ו~

Białowłosa stała zmarnowana przed windą. Znowu udało się jej zmasakrować kolejny przycisk, leczy tym razem nie z numerem "4".  Siłując się z maszyną zauważyła jak ktoś wchodzi do budynku. Oczy Scorpi otworzyły się szeroko. Poczuła niemałą ulgę widząc jej wybawcę.

- Entrapta! - miała już uradowania powitać dziewczynę, gdyby nie aura, która promieniowała dookoła fioletowowłosej. - Coś się stało? - ignorując pytanie, dziewczyna podeszła do windy i naprawiła bez słowa problem Scorpi. 

- Proszę - odpowiedziała cicho, po czym weszła do maszyny. 

- Wszystko w porządku? - pobiegła za nią. Obie już znajdując się w windzie, powoli jechały na swoje piętra. - Jak co możesz mi-

- Wszystko jest dobrze - mówiąc to, zmusiła się na zrobienie jak najszczerszego uśmiechu, który i tak się nie udał. Scorpia nie chciała niepotrzebnie naciskać. Uznała, że dowie się w swoim czasie. Winda zatrzymała się na piętrze białowłosej. Dziewczyna wychodząc rzuciła jeszcze:   

- Spotkajmy się na przewie! - drzwi po jej słowach zamknęły się.

Entrapta patrzała na ekran swojego monitora. Czuła jak jej oczy zaczynają odmawiać posłuszeństwa. Ból głowy z każdą chwilą się nasilał. Uznała, że spacer po piętrze choć trochę zminimalizuje jej objawy. Nadal nie była pewna co myśleć, nie była pewna swoich emocji. Uczucia zawsze były dla niej zagadką, nie dało się ich pojąć, nie posiadały definicji ani idealnej teorii. Im bardziej rozmyślała, tym bardziej nie rozumiała. 

W przypływie frustracji nie dała rady i z całego impetu przywaliła w najbliższy obiekt w jej otoczeniu. Przedmiot jednak był o wiele wytrzymalszy, co spowodowało przeniesienie całej siły uderzenia na dziewczę. Ból przeszył ją na tyle, by zjeżyć jej włosy. Nawet nie zauważyła jak jej telefon w czasie ataku wyślizgnął się z kieszeni. Podnosząc go zauważyła najgorszy koszmar jej snów. Szybka była popękana i nawet kiedy mocniej ścisnęła telefon dało się usłyszeć ciche chrupnięcie. Odpaliła go szybko by sprawdzić czy nadal jest zdolny do użytku. Jednak tego widoku się nie spodziewała. Nie był to fakt, że jej "spacer" trwał ponad godzinę ani że połowa ekranu była sczerniała, leczy jedno nieodebrane połączenie: Hordak.


Scorpia znajdowała się na stołówce. Minęło już z dobre kilkanaście minut. Przerywając rozmowę z Catrą uznała pójść po spóźnialską przyjaciółkę. Jadąc ma jej piętro nie spodziewała się takiego widoku, albowiem fioletowo włosa siedziała skulona pod oknem, zakrywając jedną dłonią usta. Można było zauważyć łzy spływające po jej policzkach.

- MATKO BOSKA! WSZYSTKO DOBRZE!? - podbiegła przerażona do dziewczyny. - CO SIĘ STAŁO?

-O-on zadzwonił - ledwo wydukała dziewczyna. Sama nie rozumiała do końca czemu, ani dlaczego płakała. Była szczęśliwa, że jaj przyjaciel do niej zadzwonił. Może nawet za bardzo.

- Może zwolnisz się dziś z pracy? Albo ci pomogę? Widzę że jesteś niewyspana i roztrzęsiona - Entrapta milczała przez chwilę. Przemyślawszy słowa białowłosej uznała, że przystanie na jej propozycję. Nie czuła się na siłach na pracę czy myśli.

- No dobrze.

Posadziła niższą dziewczynę na krzesło, okrywając ją kurtką. Usiadła na przeciwko niej, czekając na wyjaśnienia:

For•You | EntrapdakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz