∆10∆

471 21 39
                                    

Rozdział
Pierwsza prosta

Poranne światło padło kolejny raz na twarz kobiety. Podnosząc głowę i starając się strzepać okruszki z twarzy, rozejrzała się. Był to jej salon. Widząc puste opakowanie po prezencie od Hordaka uśmiechnęła się. Nie była jeszcze pewna co ją wczoraj spotkało, ani jakie konsekwencje to za sobą pociągnie. 

Metro było zapchane jak zwykle. Odbijając się od ludzi niepotrafiąca nawet skupić się na własnych myślach, zaczęła analizować ostatni dzień. To co się stało musiało znaczyć tylko jedno - Hordak czuł coś do niej, a ona zdawała sobie z tego sprawę. Jedyne co ją teraz trapiło, to jej odczucia do tego wszystkiego. Nigdy nie była zakochana ani nigdy też nie miała prawdziwych przyjaciół. Nie mogła stwierdzić gdzie zaczyna się przywiązanie, a gdzie prawdziwe uczucie. Doszła jednak do pewnej konkluzji - musi sama to sprawdzić, wyprzedzić niebieskowłosego i sprawdzić, czy też darzy go uczuciem. Wychodząc z tłocznej miejskiej komunikacji, skierowała się pewnym krokiem do firmy. Jednak niemiała pojęci, że tam czeka ją więcej kłopotów.

***   

Mężczyzna leżał w łóżku. Oczywistym był, że nie zmrużył oczu od poprzedniej nocy. Tak samo oczywistym był, że nigdy w życiu nie czuł aż takiego zażenowania. Raz po raz udawało mu się zapomnieć wczorajszego spotkania, lecz było to chwilowe. Obraz zaczerwienionej twarzy Entrapty wyrył mu się w pamięci. Nie mając za bardzo czego ze sobą począć, tkwił w tym przez długi czas. Do momentu najścia gościa; młodszego brata. Niecierpliwy z powodu wiedzy, że Hordak miał towarzystwo w postaci Entrapty, postanowił od razu udać się do niego, od razu w godzinach odwiedzin. Okularnik niemal dostał palpitacji serca słysząc pukanie do drzwi. Widząc oczami wyobraźni fioletowowłosą niemal rozpalił się na twarzy, jakież było jego rozczarowanie widząc pogodną twarz swojego wiecznie serdecznego braciszka. 

- A ty co się tak szczerzysz? - powiedział  Hordak, wracając do swojego normalnego pochmurnego stanu. 

- A ty co tak poczerwieniałeś? - odpowiedział radośnie i usiadł obok niego.

- Szlak by cię.. - szepnął do siebie mężczyzna, jednak na tyle głośn, by jego rozmówca to usłyszał.

Siedzieli tak w ciszy. Hordak niewiedząc o co chodzi, posłał mu istnie poirytowane spojrzenie. Młodszy brat jedynie wyszczerzył swoje białe kły i pochylił się bliżej ku niebieskiego włosego. 

- Czego chcesz?! - zirytował się starszy brat.

- I co? Było.. - tu splótł swoje dłonie. -   buzi, buzi? - Hordak niemal cały poczerwieniał.

- SKĄT TO WIESZ?! - zaczął oskarżać brata, bo jak go znał mógł być zdolny do podglądania innych ludzi.

- BYŁO?!

- CO?! 

- ... - w tej chwili oboje zastygli w swoich pozycjach. Hordak z powodu swojej głupoty, która zażenowała jego samego, a Kadroh z powodu niedowierzania w tą całą sprawę. Nie minęła minuta i pokój wypełnił śmiech zielonookiego. - Nie mogę w to uwierzyć! - zaczął mocno walić w plecy starszego brata.   

- NO USPOKÓJ SIĘ! - było widać, że nawet Hordak opuścił gardę. Całą ta sytuacja nawet trochę go śmieszyła. 

Po nieziemsko długich prośbach, mężczyzna opisał mniej więcej co wydarzyło się wczorajszego wieczoru. Rozmowa pomiędzy braćmi poluźniła się znacząco. Można powiedzieć, że ich relacje nawet po tylu latach były naprawdę bliskie. Nawet jeżeli Hordak tego nie okazywał, zależało mu na odwiedzinach rodzeństwa, nawet po wyjściu ze szpitala.

- Właśnie - zaczął Kadroh. - Czy ty przypadkiem nie jesteś dla niej za stary?

- Że co? - jego brew samoistnie podniosła się w geście kompletnego niezrozumienia. 

- No to ile ona ma lat? - ciągnął to z pewną satysfakcją na twarzy, było widać, że udało mu się go podejść. 

Hordak nie odpowiedział na pytanie. Zawiesił się w bezruchu, może z powodu tego, że nie wiedział ile ona ma lat, ale bardziej z kolejnego pytania, które przyszło mu do głowy: „ILE JA MAM LAT?!".

- Zaaa staaary - zanucił pod nosem ucieszony chłopak. 

- Jak ja ci zaraz..! - Hordak uniósł rękę.

- Właśnie! Mam dla ciebie prezent! - próbował się bronić. Wyciągnął ze swojej torby podłużne pudełko. - Dla ciebie staruszku.

- ... - Hordak zabrał do ręki pudełko. Po otwarciu go zobaczył parę nowych okularów. Także miały czerwone szkła, lecz różniło je od starych to, że oprawki były o wiele grubsze i plastikowe. - Grube oprawki? 

- Uznałem, że zmiana ci się przyda!

- A nie dlatego że były najtańsze? - tu Kadroh zarumienił się.

- N-nie? Okej! Czerwone szkła są dość drogie, a nie miałem też za dużego wyboru! - niebiesko włosy obrócił swoje nowe patrzałki w ręce. Bez chwili zastanowienia ubrał je.

- Dzięki. 

726 słów

Chcę przeprosi, że taki krótki rozdział i że tak długo czekania, ale mam zamiar trzymać starą formę, czyli przynajmniej 1 rodziła na 1 miesiąc

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chcę przeprosi, że taki krótki rozdział i że tak długo czekania, ale mam zamiar trzymać starą formę, czyli przynajmniej 1 rodziła na 1 miesiąc. Nadal nie jestem pewna ile jeszcze ich będzie. Zbliżamy się do końca, nie powiem czy to będzie 1 czy 6 rozdziałów, lub czy zrobię kolejne 10. Z pisaniem nie jestem w parze, ale spróbuję dać tyle, na ile moje zdolności mi pozwalają.

Oczywiście zapraszam do Daniela! On co jakiś czas nęka mnie do dalszego pisania. LYRCISTM

For•You | EntrapdakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz