~7~

103 7 6
                                    

*Evie*

Siedzę z Mal i Benem w kawiarni. Oboje już po przymiarkach strojów.

-Dzięki Evie za te stroje! Są po prostu fantastyczne!-krzyczała Mal. Słychać ją było w całej kawiarni. Kilka osób na nią spojrzało, ale ona się tym nie przejęła.

Odkąd Mal i Ben planują ślub Mal strasznie się zmieniła. Cały czas krzyczy i piszczy. Czasem dostaje ataków paniki. Przeżywa tą ceremonie strasznie. Czasem mi się wydaje, że będą musieli zawieść ją na ten ślub że szpitala psychiatrycznego.

-Dzięki, ale mów trochę ciszej. Ludzie się gapią.-to ostatnie wypowiedziałam ciszej

-I niech się gapią! Niech się patrzą na szczęśliwą pannę młodą!-krzyknęła jeszcze głośniej. O ile to jest możliwe.

-Może zmieńmy temat, co Mal?-spytał Ben

-Jasne. Opowiem Ci E o takim chłopaku z mojego uniwerka. Myślę, że może Ci się spodobać. Co prawda czasem jest niemiły, ale jest spoko. Robi świetne rysunki. Ma białe włosy z czarnymi odrostami. Ubiera się w kolorach białym czarnym i czerwonym. Czasem, jak jest w dobrym humorze pomaga mi z pracami...

-Jak ma na imię?-spytałam

-Carlos.-odpowiedziała Mal, a ja wtedy wszystko sobie przypomniałam.

~~~

-CHCĘ SIĘ ZAMIENIĆ NA JEDEN DZIEŃ Z JAKIMŚ CHŁOPAKIEM Z WASZYNGTONU!!!

~~~

Nie! To niemożliwe!

Ja... Jestem... Chłopakiem!

~~~

Obudziłam się wcześnie rano. Następnie sięgnęłam po telefon, żeby wyłączyć budzik. Tam była wiadomość od Carlosa.

Carlos: Jak mogłaś wydać większość moich oszczędności!

Evie: No chyba należy mi się coś za tą ciężką pracę!

Carlos: Ciężką?! Ja muszę wiązać sznurówki z Twoją babcią!

Carlos: A i przestań mówić tym słodkim głosikiem.

Evie: A Ty rozkraczać nogi, przecież to podstawa dobrego wychowania!

Evie: Biedna Mal i biedny Ben muszą się z Tobą męczyć.

Odłożyłam telefon. Niby ułożyliśmy jakieś zasady, żeby nie komplikować sobie życia no, ale nie zawsze to wychodzi. Niestety chwilę później przyszła wiadomość od Carlosa.

Carlos: Skoro jesteś taka mądra to poszukaj sobie chłopaka!

Evie: I kto to mówi? Sam nikogo nie masz! I przestań przyjmować listy miłosne za mnie!

Evie: A i świetnie Wam idzie z Audrey.

Carlos: Przestań zmieniać moje relacje z ludźmi według swojego widzimisię!

Evie: Jak Ty kompletnie nie rozumiesz dziewczyn!

Carlos: Inteligentna się odezwała! A Ty kiedykolwiek z kimś chodziłaś na tym swoim zadupiu?!

Evie: Zaraz mnie szlak trafi!

Evie: Ja!

Evie: Zwyczajnie!

Carlos: Ja po prostu!

Evie: Nikogo sobie nie szukam!!!

Carlos: Nikogo sobie nie szukam!!!

Wyłączyłam telefon. Mam go po prostu dosyć! Zachowuje się jak nadęty dupek! Wstałam, a następnie spojrzałam na pracę, która leżała na moim biurku.

"To pewnie on narysował" pomyślałam, a następnie zgniotłam pracę i wyżuciłam ją do kosza. Nie chcę mieć tutaj nic co on zrobił! Następnie ubrałam się i poszłam na śniadanie.

~~~

-Cześć Audrey.-powiedziałam podchodząc do niej

-Cześć Carlos. Co tam?-spytała

-Wszystko ok. Mam pytanie. Czy chcesz żebyśmy jutro gdzieś wyszli? We dwójkę?

-Masz na myśli randkę?-spytała, a ja pokiwałam głową.-Zgoda.-powiedziała, a ja uśmiechnęłam się na te słowa.

~~~

Dzisiaj że względu na to, że mam dzień wolny obudziłam się dosyć późno. To dzisiaj jest ten dzień kiedy kometa przeleci blisko Ziemi! W trakcie ubierania się przypomniałam sobie o jednej rzeczy. Dzisiaj Carlos i Audrey idą na randkę! Przez to nagle zrobiło mi się smutno.

-Pewnie się tam dobrze razem bawią.-powiedziałam cicho, a następnie zaczęłam płakać. Ten dzień nie jest taki cudowny jak sobie to wyobrażałam.

~~~

-Evie! EVIE!!! Co Ci jest?!-krzyczała Mal machając mi ręką przed oczami.

-Nic. Nic. Ja muszę coś załatwić.-powiedziałam po czym opuściłam kawiarnię.

~~~

Hejka! Oto kolejny rozdział. Dzisiaj być może uda mi się zakończyć tą książkę. Wstawię też dwie nowe. Jedna będzie o postaciach z BII i Następców, a druga o postaciach z Soy Luny i Następców.

Buziaki 😘

_Wicked_descendants_ ❤️

❤️Na ratunek Evie~Carvie~❤️Tom III TrylogiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz