Gdy tylko samochód się zatrzymał, mężczyzna w płaszczu wyskoczył z niego, trzymając w dłoni dokumenty otrzymane od Złotowłosej i zaczął iść ku bramie, przez którą wchodziło, a także wychodziło pełno ludzi. Szybko jednak się wrócił, otworzył drzwi pojazdu i rzekł:
– Poczekaj tu chwilkę.
Po tym zamknął je i odszedł. W niedługim czasie znalazł się w tłumie ludzi chodzących między straganami, którzy robili cotygodniowe zakupy. Pośród tej hałastry musiał odnaleźć około pięćdziesięciopięcioletniego faceta z wyraźnym brzuszkiem. Na szczęście wiedział gdzie ma go szukać. Ruszył więc szybkim krokiem w kierunku jedynego stoiska z pomarańczami na tym targu.
– Czy on wszyscy muszą być grubi? –rzucił do siebie, zastanawiając się, czemu ludzie których zna są albo chudzi, albo przy kości.
Nagle jego myśli popłynęły w stronę współpracownicy, która go tu przywiozła. Dopiero teraz sobie uświadomił, iż w sumie widział ją tyle razy, lecz nie potrafi przypomnieć sobie jakiej jest tuszy.
– Nie jest gruba. Chyba... – mruknął, oglądając się za siebie, jakby w poszukiwaniu istoty, o której myślał.
Niestety kazał zostać jej w aucie. Westchnął więc tylko i powrócił do swych poszukiwań. W końcu dotarł do odpowiedniego miejsca i tam dostrzegł poszukiwaną osobę.
– Don Pablo! – odezwał się radośnie, rozstawiając szeroko ramiona – Jak my się dawno nie widzieliśmy. Pamiętasz mnie jeszcze?
– Jak mógłbym zapomnieć faceta, który zniszczył moją rodzinę? – odparł grymaśnie zaczepiony jegomość, wyszukując i wrzucając do worka pasujące mu pomarańczowe owoce.
– Oj, będziesz mi to wypominał? Przecież to i tak nie była już twoja – rzucił, dobrze wiedząc iż jego rozmówca tylko się z nim droczy. Nie mając jednak ochoty bawić się w kotka i myszkę, szybko przeszedł do konkretów, które wcale tak nie brzmiały – Szukam krawca i potrzebuję twej pomocy.
Na jego słowa, zajęty owocami osobnik skonsternował się na moment i zaprzestał swych działań. Następnie wyprostował się, spojrzał na niego i pretensjonalnym głosem wypalił:
– Przychodzisz do mnie jak gdyby nigdy nic. Po dwóch miesiącach ciszy. Gdy ja oddaję się relaksie zakupów. Mówisz na mnie don. Zero przeprosin. Zero tłumaczeń. Żadnego „Jak się czujesz Pablo? Jak tam u ciebie?" Nic. Aby było lepiej mówisz mi, że potrzebujesz krawca?! – mówiąc to jego twarz nabrała czerwieni – Krawca?! Cholera idź prosto i skręć w prawo! Do widzenia!
Skończywszy swą wypowiedź, odwrócił się i powrócił do swego zajęcia.
– Konkretnego. Takiego, który szyje ze skóry – detektyw dopowiedział, a po tym, by uniknąć kolejnych pretensji, rzucił przed rozmówcę teczkę – Ludzkiej skóry.
Zainteresowany nagle pięćdziesięciolatek, podniósł leżący przed nim przedmiot i zaczął przeglądać jego zawartość.
– Nie jest dobrze panie detektywie – odezwał się poważnym głosem – W mieście rośnie napięcie. Ludzie są jacyś poirytowani. Wszędzie rodzą się problemy. Zwykłe rzezimieszki nie boją się atakować. Coś jest nie tak.
– Jest źle? – zapytał głupio, łapiąc jedną z pomarańczy i zaczynając ją obierać.
– Nie jest stabilnie. Przydałoby zrobić sobie wakacje, gdzieś daleko.
Po tych słowach zapadła cisza, podczas której Pablo studiował dostarczony mu raport, a detektyw, ku niezadowoleniu sprzedawczyni, pochłaniał nie należącą do niego pomarańczę.
– Dobra... Wypuszczę wici – rozległo się oświadczenie, po którym teczka powróciła do prawowitego właściciela – Nie wychylaj się panie detektywie. Może weź urlop. Dla swojego dobra się ulotnij.
– Zastanowię się nad tym. Nie mniej jednak ty też powinieneś sobie zrobić wakacje – odrzekł, oblizując mokre od soku palce.
– I uważaj na Annę. Góra zawsze ma jakiś cel w wysłaniu gdzieś swojego człowieka – dodał ciszej, zabierając worek z pomarańczami i odchodząc powolnym krokiem.
Na to detektyw sięgnął do swego kapelusza i spuścił go niżej na oczy. Rozejrzał się dyskretnie po okolicy i nie dostrzegłszy niczego podejrzanego, ruszył z wolna w kierunku wyjścia z terenu targu.
CZYTASZ
Zjawa
Mystery / ThrillerCierpiący z powodu amnezji i choroby psychicznej detektyw stara się rozwikłać zagadkę seryjnych morderstw. Niestety wraz z postępem sprawy, jego stan zdrowotny pogarsza się . Powtarzające się mary senne i omamy sprawiają, iż zaczyna kwestionować pra...