Rozdział 1. Przeprowadzka

24 3 0
                                    

* 5 lat wcześniej *

To był zwyczajny dzień. Rano musiałam iść do szkoły, siedzieć 8 godzin na tych nudnych lekcjach. Później wrócić do domu, zjeść, odrobić lekcje i położyć się spać. Ale ten dzień okazał się inny od pozostałych.

Wracając ze szkoły, zauważyłam firmę przeprowadzkową. Pierwsze co pomyślałam to, że po prostu adres pomylili, ale te przemyślenia wykreśliły mi się z pamięci, kiedy widziałam jak dwóch wysokich gości wynosi nasze meble. Podbiegłam do domu najszybciej jak mogłam i pierwsze co zrobiłam jak weszła za próg drzwi to zaczęłam krzyczeć:

- MAMO, TATO! CO TU SIĘ WYPRAWIA!? CO CI GOŚCIE TUTAJ ROBIĄ!?

Wpadłam w furię. Rodzice próbowali mnie uspokoić, ale nie chciałam im dać dojść do słowa.

- Słuchaj mnie! Uspokój się. Weź kilka głębokich wdechów. - powiedziała mama.

Usiedliśmy w kuchni, patrzyłam na nich z niecierpliwością i ze złością kiedy mi to wyjaśnią.

- Emily musimy poważnie porozmawiać... - powiedział ze spokojnym głosem tato.

- Ja nic nie zrobiłam!

Byłam przestraszona, bo nie przypominałam sobie nic, żebym coś nabroiła. Ale się wszystko wyjaśniło.

- Nie o ciebie chodzi... Po prostu... emmm... - nie potrafił wydusić z siebie tego, więc dokończyła za niego mama.

- Twój tatuś znalazł nową pracę, więc musimy się przeprowadzić. Już nie ma odwrotu, ponieważ kupiliśmy dom, a ten wystawiliśmy na sprzedaż.

Byłam załamana. Musiałam ze wszystkiego zrezygnować. Bo te maisteczko znajdywało się 693km z tąd. Czemu mnie nie poinformowali!? Byłam zła.

* godzina 4:30 *

Wyruszyliśmy do nowego domu. Podróż miała trwać od 6 do 9 godzin. Boże, jeszcze nigdy tak długo nie siedziałam w aucie. Wieczorem po informacji musiałam się pożegnać z moją najlepszą przyjaciółką- Jessy. Była zabawną dziewczyną, o kręconych rudych włosach. Miała piegi na twarzy, zazdrościłam jej tego. Zawsze chciałam mieć piegi. Jessy była mega szczupła,  zastanawiałam się, czy nie ma czasami anorksji, ale mi mówiła, że ma po prostu szybki metabolizm.

Zaczęłam marudzić:

- Długo jeszcze? Halo? Długo jeszcze?

- Dopiero jedziemy 3 godziny. Wzięłaś słuchawki?- zapytała mnie.

- Wzięłam.- parsknęłam

- To posłuchaj sobie muzyki, szybciej Ci czas minie.

- Okej...

Włączyłam swoją ulubioną piosenkę, która mnie odprężała- We Own The Night. A później? To zasnęłam na 4 godziny? Jakoś tak.

- Emily... Jesteśmy już prawie na miejscu.- powiedziała z uśmiechem mama.

- Zapomniałabym się zapytać. Co to za miasto? Bo nie powiedzieliście.

- Dayu. Jest to nawet spore miasto. Znajdują się tam kilka szkół, ty będziesz chodzić do "szkoły nr. 6". Jest położona blisko naszego nowego domu. - opowiadał tato.

- A gdzie jest nasz nowy dom?- zapytałam.

- Tam.- pokazał palcem na wielki dom z ogródkiem.

Byłam bardzo zaskoczona. Ten dom był mega. Gdy tylko wysiadłam z auta pobiegłam do ogródka i był tam duży basen oraz trampolina. Byłam w siódmym niebie. Gdy już wszystko było rozpakowane i firma przywiozła nam meble, wybrałam swój nowy pokój i ustawiłam meble po swojemu. Byłam szczęśliwa.

,, Coś jest nie tak "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz