Rozdział 7.

12 3 0
                                    

Nie odzywam się już 2 tygodnie do Lexy, Alex i Elisy. Bardzo się na nich zawiodłam. Przez nich coś, co prawdopodobnie chce mnie zabić, prześladuje mnie. Inaczej zaczęłam się zachowywać. Jestem bardziej nieufna, boje się odwrócić, gdy coś usłyszę w jakimś pokoju- uciekam.

Znowu przestałam chodzić do szkoły... nie wiem co się ze mną dzieje.

* Rozmowa z Nieznajomym654 *

Ja:

- Hej.

* 10 minut później *

Nieznajomy654:

- Cześć. Ostrzegałem Cie...

Ja:

- Wiem.

Nieznajomy654:

- Ja więcej Ci nie mogę pomóc. Przepraszam.

Ja:

- Czemu? Jesteś mi potrzebny, niewiem co robić... Ciągle czuje strach... Ty wiedziałeś o tych planach, w ogóle jak się nazywasz?

Nieznajomy:

- Nie mogę ci więcej pomóc, ponieważ reszte musisz zrobić przez wywołanie go z osobami, z którymi byłaś w tym czasie... A ten, nie mogę się przedstawić, bo on mnie znajdzie.

Ja:

- Dasz mi jeszcze jakaś wskazówke, jak go pokonać?

Nieznajomy654:

- Oczywiście... Zapomniałem dopisać, że potrzebujesz rzeczy gdzie go możesz uwięzić. Wiem, że wcześniej pisałem " wróć do piekła " czy coś takiego, ale musisz dać jakąś swoją rzecz... wiesz o co chodzi. Na przykład swój pamiętnik.

Ja:

- Ale z kąd ty o tym wiesz?

Nieznajomy654:

- Widziałem go. Jest różowy, a na nim jest napisane " Pamiętnik Emily ".

Ja:

- Na prawdę muszę? Tam mam dużo zapisków...

Nieznajomy654:

- Tak. Nie ma innego wyjścia.

Ja:

- No okej.

Nieznajomy654:

- Jeśli chcecie go pokonać: 

Po pierwsze- nie będziesz go mogła otworzyć, ponieważ go wypuścisz.

Po drugie- schowaj go gdzieś, gdzie nikt go nie znajdzie.

Po trzecie- za dwa dni o 22:00 musicie zacząć rytuał.

* Koniec rozmowy *

Jeszcze dwa dni. Musze się przełamać i z nimi porozmawiać. Zadzwoniłam do nich i powiedziałam tak:

- Wiem już jak to zakończyć. Za dwa dni musicie się wszystkie stawić u mnie w domu bez wyjątków. Musimy być wszystkie. Tego dnia będziemy same w domu. Przepraszam, że się do was nie odzywałam, ale byłam zła. Paaa.

Wszystkie odpowiedziały, że musimy to zakończyć, więc przyjdą. Teraz trzeba załatwić, żeby rodziców nie było.

- Mamo, o której wracacie z pracy za dwa dni?- zapytałam

Wiem, że to brzmiało podejżanie, ale na spontanie to powiedziałam.

- Ymmm... mniej więcej o 23:30, a co?- zapytała mama

- A nic, chciałam po prostu zaprosić moje psiapsi i chciałyśmy pobyć same...- powiedziałam smutna, żeby mi uwierzyła

- To dobra. Wrócimy o 10:00, bo i tak mieliśmy gdzieś jutro pojechać, ale możemy to załatwić wcześniej. Jeszcze pójdziemy na dyskoteke.- powiedziała z uśmiechem mama.

Wszystko bylo już ogarnięte. Teraz muszę poczekać do dnia kiedy będziemy misiały wykonać rytuał.

,, Coś jest nie tak "Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz