16 marca 2010

7 0 0
                                    

Jestem umówiona na spotkanie z Kizią.

Pora wyjaśnić wszelkie wątpliwości. Przez cały dzień nie mogłam się doczekać, kiedy tam pójdę i pogadamy sobie. Znowu przez cały czas w szkole myślałam tylko o TYM...

Pojechałam tam od razu po lekcjach. Usiadłam sobie na korytarzu, w poczekalni.

- Zapraszam. – usłyszałam głos Mizi. Podniosłam się z krzesła, po czym okazało się, że to nie mnie zaprasza! Rany, ile ja mam czekać?

Do sali weszła jakaś kobieta. Nic z tego nie rozumiem! Przecież Kizia miała rozmawiać teraz ze mną...

Wyszła stamtąd po kilku minutach i weszłyśmy do gabinetu obok

Kizia miała w ręku jakąś kartkę z pośpiesznie zrobionymi notatkami. Nieco podejrzane...

Rozpoznałam znajomy kod F84.5.

Zaraz. Czy ona potrzebuje ŚCIĄGI?

- Nadal pani uważa, że mam jakiś zespół? – spytałam nieśmiało. Słowo „Asperger", podobnie jak „autyzm", nie przejdzie mi przez gardło. Nie da rady.

Kizia chciała mi wytłumaczyć, co to jest. Zaczęła opowiadać o kłopotach na wuefie, grach zespołowych, byciu dobrym z matmy i nielubieniu polskiego, o tym, że ZA częściej występuje u chłopców, i o wielu innych rzeczach.

Ale ja to wszystko wiem! – cisnęło mi się na usta, ale nie byłam w stanie tego powiedzieć. Nie mogłam jej przerwać.

Powiedziała, że to jest jak dysleksja. Ona ma dysleksję, ale jakoś sobie radzi. Stwierdziła, że mam trudności z komunikacją, ale dobrze funkcjonuję.

No i co z tego?

- Wyobraź sobie, że jesteś Królewną Martą. Królewna Marta mieszka w pałacu... Bardzo pięknym pałacu, pełnym elfów, które zrobią dla niej wszystko. O co Królewna Marta poprosi elfy?

Co to za brednie? Mam prawie 18 lat! Nie dla mnie takie bajki, to dla małych dzieci!

No dobra. Myślę.

Zastanawiam się. Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy to coś, co bardzo chciałabym dostać.

Jakaś książka o autyzmie i ZA. Najlepiej „Uwięziony umysł" Petera Szatmari.

Nigdzie nie można tego kupić. Nawet w Internecie... Owszem – można pewnie gdzieś wypożyczyć, ale ja wolałabym mieć książkę na własność.

Pewnie nawet elfy miałyby problem, żeby to zdobyć!

Nie mówię o tym Kizi. Przecież to żałosne! Zwykły człowiek zażyczyłby sobie czegoś innego.

- Nie wiem... Naprawdę nie wiem. Nie mogę nic wymyślić.

- No widzisz. Osoby z ZA mają z tym problem.

To jest jakaś bzdura! Ona „zdiagnozowała" mnie tylko dlatego, że zaobserwowała u mnie jakąś „nieelastyczność"! Poza tym nic o mnie nie wie.

Jak jej wytłumaczyć, że na tej podstawie nie spełniam pozostałych kryteriów?

- Przecież nie mam żadnych obsesyjnych zainteresowań!

- Może nie udało ci się ich rozwinąć?

Gdybyś znała prawdę... Oczywiście, że się udało, ale ktoś je zamordował!

- A powtarzające się zachowania?

- A, to jest przy autyzmie.

Taa, jasne... To kompletnie inna sprawa. Zupełnie coś innego, prawda?

Nie mogę ufać tej suce. Znam na pamięć kryteria diagnostyczne. Przecież jest tam wyraźnie napisane, że trzeba mieć ograniczone, powtarzające się i stereotypowe wzorce zachowania, zainteresowań i aktywności...

Już nic nie rozumiem. I kto tu jest niedouczony?

Kobieto, jak możesz stawiać kreskę pomiędzy tymi dwoma? Bezwzględną linię podziału, nie uwzględniającą istnienia jakiegokolwiek spektrum.

Jak ktoś taki może mnie diagnozować?

Zapadła cisza, pełna krępującego milczenia.

Przypomniałam sobie prawdziwy powód tego spotkania. Chciałam jej wyznać prawdę. Tylko jak?

- Dowiedziałam się, że jest coś takiego, kiedy miałam 14 lat – zaczęłam niepewnie.

- No widzisz. A więc coś w tym jest. – stwierdziła Kizia.

Ale co? Nie dowiesz się nigdy. Nawet nie chcesz wiedzieć, skąd się dowiedziałam.

Przykro mi, ale nie mogę powierzyć tobie mojej tajemnicy.

Kończymy rozmowę. Kizia życzy mi przyjemnej grupy.

- Nie, dziękuję. – odpowiadam złośliwie. Tak jak ojcu, kiedy mówi mi „smacznego" w czasie obiadu. Nienawidzę tego.

Okazało się, że po naszym spotkaniu już nie będzie terapii grupowej. Nikt nie przyszedł

Mogę już sobie iść. No i dobrze.

Chyba rzucę się pod tramwaj.

To tylko Asperger. To nic strasznego.

To jest jak dysleksja. To nie autyzm... Ty nie masz prawdziwych problemów.

A może po prostu je wyolbrzymiam? Może naprawdę to wszystko sobie tylko wymyśliłam?

Nie wiem, co mam zrobić ze swoim życiem.


11. Diagnostyczna zagadka cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz