Megadługi wyjazd

6 0 0
                                    

Dwudniowa wycieczka śladami patrona szkoły. W Góry Świętokrzyskie. Cholernie się cieszyłam! Nie mogłam się doczekać.

Nareszcie wyjedziemy sobie na dłużej! Bez rodziców. Z noclegiem w hotelu. Nigdy nie spałam w hotelu! Ja nie mogę...

Hotel „Magnat". Szałowa nazwa!

Napisałam wiersz z tej okazji.

Śladami patrona podążać będziemy

Już w autokarze się upijemy

Wycieczka na trzeźwo – to wykluczone!

Osoby niepijące zostaną ze szkoły wyrzucone.

Zaraz po przyjeździe pójdziemy do monopolowego

By następnie w stanie upojenia alkoholowego

Uprzyjemnić sobie noc międzyludzkimi stosunkami

Bo przecież chłopcy będą dzielić pokoje z dziewczynkami.

Wchodzi wychowawca do pokoju, a tam pornosy na żywo.

Na stole – wódka, tanie wino oraz piwo.

U matfizów seks w równoramiennym trójkącie.

Wyznaczając sinusy, dwie laski ssą prącie.

To wcale tak nie wyglądało.

Nikt mnie nie chciał w pokoju. Byłam niepotrzebna. Ale przecież sama na to zasłużyłam, zachowując się w ten sposób.

Czas wolny w Kielcach. Można coś zjeść. Młodzież od razu idzie na lody, pizzę lub do McDonalda. Ja tylko siedzę na ławce i skubię sucharki, które wzięłam ze sobą. Strasznie się kruszą. Zmęczona i zdołowana. Inne dziewczyny trzymają się razem. Już tyle razy opowiadałam, jak się czuję w takiej sytuacji...

Trochę zjadłam i postanowiłam się przejść. Poszłam do księgarni. Pooglądam sobie książki, będzie fajnie.

O w mordę, „Dziennik terapeuty" M. Grodzkiej! I co, mam sobie kupić i czytać w autokarze? Nie, nie zrobię tego. Znów to uczucie, ze książka jest „nie dla mnie". Ktoś inny bardziej jej potrzebuje...

A w dupie to mam! Jak wrócę do domu, poszukam w Internecie i ściągnę. Przynajmniej nie będzie trzeba wydawać kasy.

Był jeszcze „Płacz bez łez".

Brzmi jak sranie bez gówna.

Cały dzień zwiedzaliśmy Góry Świętokrzyskie i okolice. Wieczorem pojechaliśmy do hotelu, zjedliśmy obiadokolację - rosół i schabowego. Jakoś wcisnęłam to w siebie. Potem z wielkim trudem zamówiłam wrzątek w kuchni do zalania herbaty. Był straszny hałas i w ogóle nie było mnie słychać. Na szczęście kucharka zrozumiała.

Zakwaterowano nas. Nikt nie chciał ze mną być w pokoju, a „jedynek" nie było. Moje ulubione dziewczyny nie pojechały. Odczuwałam zmęczenie i straszliwy emocjonalny dyskomfort. 

Tereska i Zofia N. nie były zadowolone z mojego towarzystwa i wyszły z pokoju. Kiedy wróciły, były zdziwione, że siedzę po ciemku. Nawet nie włączyłam telewizora.

One by tak nie mogły, prawda?

Zrobiło mi się niedobrze. Myślałam, że mi przejdzie. Nie chciałam iść do łazienki. Powiedziałam sobie, że tym razem nie będę wymiotować, nie na każdym wyjeździe, mam tego dość!

Skończyło się na tym, że obrzygałam pościel. Tylko trochę.

Odwróciłam kołdrę na drugą stronę, nie będzie widać. To tylko jedna noc, trzeba wytrzymać.


11. Diagnostyczna zagadka cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz